Dobrze, to robimy tak:
Każda z nas ustala sobie cele. Może być cel główny i poboczne, może być jeden cel, może być kilka celów równoważnych. Tylko nie przesadzajcie z ich liczbą, nie wydaje mi się, by dało się sensownie realizować więcej niż 3 cele związane z ogólnie pojmowaną gibkością, mobilnością czy siłą w utrzymywaniu równowagi. Zwłaszcza że każda z nas i tak robi jeszcze jakieś treningi tzw. główne, czy to biegowe, czy siłowe.
Po ustaleniu celów musimy indywidualnie zadeklarować plan działania. Każda wie, ile czasu może realnie poświęcić i ile aktywności jest w stanie dorzucić do głównego planu, żeby być w stanie się regenerować. Starajcie się nie przeginać, bo nie ma nic gorszego niż nawarstwiające się zaległości.
Proponuję małe podsumowania tygodniowe oraz duże podsumowanie miesięczne ze zdjęciami/filmikami. W miarę możliwości jak najszybciej nagrajcie/sfotografujcie swój stan wyjściowy w każdym z celów.
Cele wątasku? Wspieranie siebie nawzajem, podpowiadanie w przypadku problemów, poszerzanie wiedzy o fikaniu, a przede wszystkim wątaskowy biczyk dla tych, które biczyka potrzebują :)
Myślę, że działamy minimum do końca sierpnia. Powiedzmy sobie szczerze, na miesiąc to każda jest w stanie samą siebie zmobilizować do robienia różnych rzeczy, ale 3 miesiące to jest dopiero czas, kiedy można się spodziewać naprawdę fajnych efektów. Siłę do stania na głowie/rękach można budować w miarę szybko, ale już rozciąganie to żmudna robota, więc tutaj przyda się więcej czasu.
Jeśli macie jakieś uwagi to mówcie :)
Moje plany
Mam 3 cele:
rozciąganie: szpagat
fikanie: pincha i mostek ze stania
Ćwiczenia do szpagatu będą proste, bo w sumie mogę już w zasadzie po dobrej rozgrzewce robić po prostu taki szpagat, na jaki mnie obecnie stać ;) Będę to robić po bieganiu, bo jednocześnie pomoże na regenerację nóg (i tak powinnam się wtedy rozciągać), a mam wtedy dobrze rozgrzane mięśnie, więc oszczędzam czas potrzebny na porządną rozgrzewkę.
Z pinchą chwilowo będzie problem, bo nie mam za bardzo w obecnym miejscu zamieszkania miejsca na ćwiczenie pinchy. Ale będę wzmacniać górę ciała, bo bardzo mi tam jeszcze brakuje siły, chyba nawet spadła ostatnio. Plus muszę wzmacniać się w łódeczce, będę robić wytrzymki (ale pewnie z podciągniętymi nogami, bo nie mam teraz za bardzo asekuracji na wypadek łubudu).
Mostek muszę rozpracować pod kilkoma względami: wzmocnić się w samym mostku (więc po prostu go ćwiczyć, razem z udziwnieniami), zwiększyć mobilność (odcinek piersiowy plus po prostu wygięcie w tył), no i przede wszystkim opanować głowę, która na bank będzie się bała opadania w tył ;) Na początek wzmocnienie w mostku plus wygięcia, samo opadanie zacznę ćwiczyć już w swoim mieszkaniu, gdzie będzie więcej miejsca).