SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Wywiad O arnoldzie

temat działu:

Z archiwum kulturystyki

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 3556

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 23 Napisanych postów 1886 Wiek 40 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 16837
Nieznany mi wczesniej wywiad o arnim:

Nieśmiertelny Arnold Schwarzenegger w oczach tych którzy znają go najlepiej.

Podsumowanie:
- Arnold jest największym kulturystą wszechczasów
- Dla Arnolda nie było czegoś takiego jak porażka
- Jego wdzięk i charyzma były oczywiste dla tych którzy go otaczali

Arnold Scharzenegger: synonim kulturystyki, znany nawet po 28 latach po tym jak ostatni raz postawił nogę na scenie.

Zapytajcie kogokolwiek, największego laika z branży kulturystycznej „Czyje mistrzostwa?", niezapomniany przez lata, szanowany, jego imię i nazwisko budzą respekt u każdego z uczestników Arnold’s Classic.

Wszyscy którzy mieli styczność z „Austriackim Dębem" z przyjemnością wypowiadają się na temat człowieka, który jedną ręką zrewolucjonizował tę dyscyplinę, dzięki swojej niepowtarzalnej osobowości i nieskończonej wytrwałości udało mu się wypromować kulturystykę i dać znać społeczeństwu o jej istnieniu jak nikomu innemu wcześniej.

We wczesnych latach siedemdziesiątych, kiedy Arnold po raz pierwszy wchodził na scenę i eksponując na niej swoje bicepsy zachęcał publikę do tego samego, kulturystyka nie była tak znana i nie traktowano jej poważnie. Kulturystów pokazywano jako dziwny tłumek ludzi, którzy mają obsesję na punkcie wyglądu swojego ciała i manię pokazywania go innym.

W Kalifornii -dokładniej Venice Beach- pokazywał, jako lider, coraz większej rzeszy gromadzących się gapiów ile pracy trzeba włożyć by osiągnąć taki wygląd, jak do ciała „wpompować żelazo". Używał swojego wdzięku-swej muskulatury i osobowości-by pomóc kulturystyce wyjść z cienia, poszerzyć wiedzę o niej, jednocześnie będąc poznawanym jako nie tylko kulturysta.

W rzeczy samej, nie długo po swoim przybyciu do Kalifornii, Arnold nie tylko stał się największym kulturystą kiedykolwiek, ale również znanym i szanowanym biznesmenem i aktorem.

Arnold stał się niezaprzeczalnym mistrzem kulturystyki wszechczasów będąc w Stanach Zjednoczonych zaledwie kilka lat, także dzięki swej nieugiętości i uporowi w krótkim czasie stał się jednym z największych ludzi sukcesu w historii.

Jako obecny gubernator Kalifornii, jeden z największych promotorów zawodów kulturystycznych, (niektórych nazwanych jego imieniem np.Arnold Schwarzenegger Sports Festival), i jako jeden z największych aktorów filmów akcji, Arnold prowadził i prowadzi nadal życie o którym marzy nie jeden człowiek. Dzięki determinacji, inteligencji, urokowi osobistemu posiada bezpieczne i trwałe miejsce w historii świata gwiazd kina, na scenie politycznej i historii sportu.

Ale to kariera sportowa jest sukcesem z którego Arnold jest najbardziej dumny jak ogłaszał sam wiele razy. To właśnie czasy Gold’s Gym w latach siedemdziesiątych, treningi z kolegami, gwiazdami kulturystyki, przerzucanie niesamowitych ciężarów, w niesamowitych ilościach, kulturystyka - to pierwszy stopień od którego rozpoczęła się jego droga na szczyt.

Więc któż mógłby lepiej znać Arnolda, czyja opinia będzie najbardziej odzwierciedlała jakim człowiekiem jest Arnold, oczywiście koledzy z którymi w tamtym czasie żył, trenował, jadł, imprezował, pracował i współzawodniczył. Więc przedstawiamy Wam poniżej wypowiedzi na temat Arnolda tych właśnie ludzi - by dowiedzieć się co czyni go jedynym w swoim rodzaju.

[David Robson] Jak wie większość zaznajomionych z historią kulturystyki, Arnold był w latach siedemdziesiątych największym z mistrzów kulturystyki, z wielu powodów. Kiedy po raz pierwszy przybył do Gold Gym jaka była odpowiedź jej klienteli.

[Ed Corney] (Z uśmiechem) Było zabawnie: kiedy tam dotarł to miejsce rozbłysło. Teraz nadszedł czas na trening. Przywiózł to coś z sobą. Jesteś u góry, przebierasz się i nie możesz się doczekać kiedy dostaniesz się do głównej sali by móc rozpocząć trening.

[Dawid Robson] Odnośnie przyjazdu Arnolda, jaka atmosfera panowała na siłowni.

[Ed Corney] Jak na zwykłej siłowni, choć troszkę pochmurna. Ale kiedy zjawił się on wszyscy zaczęli ciężko trenować.

[David Robson] Jak wszyscy wiemy na siłowni w Gold trenowało wielu dużych facetów. Czy Arnold był największym z tych którzy się tam zjawili?

[Ed Corney] Tak był największy. Był wtedy naprawdę wielkim gościem, ale nie tylko to, była też w nim jakaś tajemniczość. Wchodził do pomieszczenia i wszystkie oczy były zwrócone na niego.

[Dave Draper] Ludzie z Venice w latach sześćdziesiątych nie ekscytowali się byle czym. Troszkę podupadła natura plażowej społeczności w czasie zadawania pytań i wątpliwości wzrosła po przybyciu Arnolda. Kulturystyka była w tym okresie nowością, stał się anormalnym członkiem, niespodzianką zawiniętą w brązowy papier.

„Arnold to duży umięśniony dzieciak, jeden z przodków, przybysz z Europy. Wygrywał tam kilkakrotnie zawody kulturystyczne, w Niemczech, i śmiesznie się ubierał. Wygląda na to że uczył się podnosić w „Camp Munich"(tradycyjna, niemiecka siłownia w Monachium)". Lubiliśmy go, pomagaliśmy mu, uczyliśmy go przez nie uczenie, patrzeliśmy jak rośnie i rośnie.

Hałas który niósł się wtedy po całym Venice, to odgłosy z siłowni „Pięć, cztery, trzy, dwa, jeden …"

[Frank Zane] No więc nie było mnie tam gdy on się pojawił. On zjawił się we wrześniu 1968, a ja w maju 1969. Jedno jest pewne co można powiedzieć o Arnoldzie, nigdy nie pozwalał by małe rzeczy zawracały mu w głowie. Był zawsze nastawiony na sukces, nie jest to typ człowieka z którym chcesz rywalizować, on zrobi wszystko by wygrać.

[David Robson] Arnold mógł kompletnie zmieniać swoje nastawienie w zależności od sytuacji, Frank?

[Frank Zane] Tak, umiał zmieniał swoje zachowanie jeśli wymagała tego sytuacja, celem zawsze było zwycięstwo. Plus to, że był naprawdę dużym facetem tamtej ery. Nie jest taki duży jak na teraźniejsze standardy, ale był dużym facetem z cienką talią. A kiedy był w formie to naprawdę był w formie.

[David Robson] Bill, jak sądzisz co Arnold wniósł do siłowni Gold’s?

[Bill Grant] Nie wróciłem z Los Angeles (z New Jersey) aż do 1972 chociaż spotkałem Arnolda w 1969 kiedy mnóstwo gości trenowało w słynnej Gold’s Gym Vinca. Z tego co słyszałem byli bardzo zaintrygowani, ale szybko się dopasowali.
Stał się szybko hitem, ale pamiętaj że gdy przybył do Gold’s, Dave Draper był znakiem rozpoznawalnym Gold. Arnold i Draper szybko się dogadali, w krótkim czasie stali się nawet partnerami treningowymi.

[David Robson] Widziałem imponujące zdjęcia jak ty i Arnold trenujecie razem. Jak Arnold wpłynął na ciebie i twój progres w treningach.

[Bill Grant] Arnold znakomicie wpływał na mój trening, zresztą jak i reszty zawodników Gold’s. Miał niesamowite podejście do wszystkiego. Jest to gość który nigdy się nie poddawał i był jednym z największych współzawodników w kulturystyce jakich kiedykolwiek poznałem. Jest to facet który nigdy nie miał nastawienia przegranego- nienawidził przegrywać w czymkolwiek.
Trenował z niesamowitą intensywnością i wrzeszczał na wszystkich wokół. Zawsze był pomocny jeśli chodzi o asekurację, a jeśli wyczuł że coś jest nie tak próbował pomóc jak tylko mógł. Pamiętam dokładnie jedną z naszych sesji zdjęciowych. Jedno z tych zdjęć wciąż krąży, dokładnie w artykule Muscle and Fitness(2007): jest to zdjęcie na którym ja i Franko siedzimy na plecach Arnolda gdy on wykonuje wspięcia na palcach.

[David Robson] Robert. Czy ty możesz przybliżyć mi własne odczucia jakie odniosłeś podczas treningów z Arnoldem?

[Robert Nailon] Po raz pierwszy spotkałem Arnolda w lutym 1972 na zawodach Mr. Southern Universe, Surfers Paradise Qeensland, gdzie był zaproszoną gwiazdą. Podczas jego kolejnych wizyt w Australi w 1974 i 1975, trenowaliśmy razem dzień po dniu, przez kilka tygodni.
Czasem zabierałem go do swojego domu na obiad czy kolację przygotowywane przez moją mamę. Obwoziłem go po Sydney pokazując najlepsze widoki i odwiedzaliśmy różne siłownie gdzie wymienialiśmy się różnymi poglądami.

W 1981 wróciłem z nim z Ameryki, gdzie byłem na wakacjach, do Australii gdzie spędziliśmy trochę czasu. Arnold po raz ostatni był w Australii na premierze swojego filmu ‘End of day’s" wtedy udało nam się skontaktować telefonicznie i porozmawialiśmy sobie o dawnych czasach.

[David Robson] Jakich rzeczy nauczyłeś się od Arnolda? Co powiedział ci o tobie?

[Robert Nailon] Motywował mnie, bym był bardziej zdyscyplinowany jeśli chodzi o treningi.

[David Robson] Jak opisałbyś osobowość Arnolda?

[Robert Nailon] Pewny siebie, bezpośredni, realista, szczery, przyjazny, uczciwy, pomocny i pozytywnie nastawiony.

[David Robson] Arnold reprezentuje wyjątkową charyzmę. Bo wiesz, Arnold to mądry, sprytny mężczyzna, który nie boi się ciężkiej pracy. Ustanawia sobie cele, a następnie czas w jakim te cele zostają zrealizowane.
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Arnolda, od razu rzuciło mi się w oczy że facet ten ma jakiś cel, jak się później okazało zdobywał wszystko co chciał zdobyć. Arnold jest typem człowieka który trenował ciężko, robił swoje, a na boku chodził do szkoły o której nikt nie wiedział. To był bardzo ciężko pracujący gość.

[Samir Bannout] Arnold to wyjątkowy facet. W ostatnim tygodniu zadzwonił do mojego kuzyna w Riverside, w Kalifornii jestem współwłaścicielem tej restauracji razem z kuzynem (wynajmujemy lokal od gościa który jest dobrym przyjacielem Arnolda). Więc kiedy Arnold odwiedzał Riverside powiedział do swojego przyjaciela „Chodźmy coś zjeść w restauracji Samira".
Ale mój kuzyn nie odczytał wiadomości, aż do późnego wieczora, Arnold zjawił się tylko na krótką chwilę. Mój kuzyn odczytał wiadomość jakieś dwie godziny później (śmieje się).Mogło być miło, mógłbym się z nim spotkać i zjeść z nim lunch. Po odczytaniu wiadomości mój kuzyn powiedział „Cholera jasna, nie sprawdziłem wiadomości", powiedziałem wtedy „Co jest z tobą nie tak stary, nie sprawdziłeś wiadomości kiedy Arnold był w pobliżu?"(śmieje się).

[David Robson] Zdecydowanie niewykorzystana możliwość.

[Samir Bannout] Tak to niewykorzystana sposobność, to byłby niezły interes gdyby Arnold zjawił się u nas i coś zjadł. Więc Arnold, to miły facet. Lubię go. Dziś jest większym realistą niż kiedykolwiek.

[David Robson] Mam kilka zdjęć, na których ćwiczycie razem w siłowni. Jaki wpływ wywarł na tobie i na twoich treningach Arnold i jakie było twoje pierwsze wrażenie gdy go zobaczyłeś?

[Robert Nailon] Trenowałem już przez 15 lat zanim spotkałem Arnolda. Obaj sądzę byliśmy kulturystami tej samej ery, włączając Rega Parka. Jakkolwiek, imponował mi swoimi gabarytami, i wspaniale nam się ćwiczyło. Ze względu na swój wzrost i rozmiary wyróżniał się spośród tłumu. Przypadkowi ludzie mijający go w tłumie obracali się i rzucali jeszcze raz okiem, nawet ci którzy nie wiedzieli kim jest.

[David Robson] Wygląda na to że Arnold miał dwa oblicza: zrelaksowany żartowniś, a z drugiej strony poważny, zapracowany gość.

[Danny Padilla] Tak to był poważny człowiek, absolutnie. Arnold miał wszystko zaplanowane i dążył do celu. Sprawiał że wszystko stawało się możliwe. Dla niego nie istniała porażka, to właśnie czyni go wyjątkowym. Kiedy wchodził do siłowni wiedziałeś że wnosi ze sobą niesamowitą charyzmę. To był wyjątkowy facet.

[Robert Nailon] Jego poważna strona to strona biznesowa. Pewnego razu, pewien gość zapytał go ile miałby mu zapłacić za reklamę pewnego produktu. Arnold odpowiedział „50 tysięcy dolarów" , gość odpowiedział „Arnold nie mógłbyś zrobić tego za troszkę mniej", na to Arnold „Tak 49,999 dolarów" to była jego poważna strona.

[David Robson] Jak zmieniała się jego osobowość gdy był poza siłownią i poza sferą biznesową?

[Robert Nailon] Poza pracą Arnold był zawsze zrelaksowany i lubił się śmiać, lubił chodzić na plażę, a czasami nawet wypić jakieś okazjonalne piwko z kumplami. Zawsze pogodny i osiągalny.

[David Robson] Są pewne zdjęcia na których widać jak ty i Arnold trenujecie razem. Jak Arnold wpłynął na ciebie i twój trening?

[Dave Draper] Arnold był wtedy imponujący, prawie tak imponujący jak teraz. Byłem samotnikiem, samotnym wilkiem, który wiedział, ufał, ale i bronił swojego. Mógłbym żyć bez wątpienia z dobrym człowiekiem u mego boku, bez zawiści i wrogości. Arnold to człowiek o wielkiej sile, jego energia i sposób dążenia były zaraźliwe. Jego treningi na początku były niezdarne - nic wartego naśladowania - ale ich wartość wzrastała z dnia na dzień.
On, ja i reszta stada wzrastaliśmy razem. Nasza jedność była ewidentna, tak jak i różne style treningowe podkreślające naszą indywidualność. Intensywność stała się intensywna, a nasza wola zwycięstwa wypływała na powierzchnie widoczna z daleka.
Arnold i Franco byli w parze, jak dwa niezmordowane konie wyścigowe w bloku startowym z absolutnym nastawieniem na trening i zwycięstwo. Wydawałoby się że płyną na jednej fali, na jej szczycie muszę dodać, byli parą średniowiecznych europejskich rycerzy. Chodźmy, woda jest w porządku, w rzeczy samej jest fantastyczna.

[David Robson] Jakie były treningi twoje i Arnolda Frank?

[Fran Zane] Był niesamowitym partnerem treningowym. Naprawdę muszę powiedzieć, że był najprawdopodobniej najlepszym partnerem treningowym jakiego kiedykolwiek miałem. Był też jeszcze jeden, też naprawdę dobry - i może zabrzmi to dziwnie - była to moja żona (Christine). Gdy razem trenowaliśmy bardziej chodziło o mnie kiedy z nią trenowałem. Trenowała równie długo jak ja i naprawdę była w tym dobra.
Podczas treningu z Arnoldem to po prostu ta aura którą niósł z sobą. Był taki skupiony na wszystkim co robił. Kiedy wykonywał serię wkładał w nią wszystko. Jego obecność sprawiała że szło ci lepiej.

[David Robson] Tak więc inspirował ludzi, sprawiał że bardziej się starali.

[Frank Zane] Do tego wystarczała jego obecność.

[David Robson] Czy mógłbyś opisać jedną z sesji treningowych, którą chciałbyś wykonać razem z nim. Jakich strategii użyłbyś by pchnąć drugiego do jeszcze większego wysiłku niż w poprzedniej serii, by dał z siebie więcej.

[Frank Zane] Nigdy tak naprawdę z sobą nie rywalizowaliśmy. Głównie chodziło o ćwiczenie które wykonywaliśmy seria po serii,. Robiliśmy każdą z nich jak najlepiej. Jeśli trenowalibyśmy z kimś innym na pewno by nas zauważył.
W tamtym czasie byłem od niego lepszy w przysiadach. Raz wykonywaliśmy niezły popis przysiadów. To było w 1972, pięć tygodni przed zawodami Professional London Mr. Universe, w których startowałem, i także pięć tygodni przed Mr. Olympia w Essen, w Niemczech, do których się zakwalifikowałem.
Tak więc przysiadaliśmy dochodząc do około ośmiu serii. Waga wahała się w granicach około 180 kilogramów. Zrobiłem dziesięć powtórzeń z 185 kilogramami, a Arnold osiem. Następnego dnia dół moich pleców odmówił posłuszeństwa, nie mogłem się przewrócić na drugi bok przez tydzień. W tym też roku Arnold uszkodził sobie kolano i myślę, że ma to także związek tym właśnie treningiem(śmieje się).

[David Robson] Arnold uszkodził sobie kolano przed czy po zawodach w Essen?

[Frank Zane] Stało się to po zawodach, podczas pozowania jako gość w Południowej Afryce.

[David Robson] Jaka jest twoja opinia na temat wygranej Arnolda z Sergio w 1972 na Mr. Olympia ?

[Frank Zane] Myślę że Sergio był wtedy w szczycie formy. Arnold nie był dokładnie w szczycie. Potrzebował może dwóch tygodni. Rzecz w tym, że musisz być w szczycie właśnie w tym dniu, w dniu zawodów, nie dzień wcześniej czy później. Arnold był bardzo popularny i to zaważyło o jego tam sukcesie.

[David Robson] Czy twoje treningi były równie długie jak Arnolda?

[Frank Zane] Tak, każdy trening trwał około półtorej godziny.

[David Robson] Krąży plotka że Arnold często trenował do pięciu godzin dziennie.

[Frank Zane] Być może, jeśli weźmiemy pod uwagę, że często trenował dwa razy dziennie. Ale osobiście nie uważam że trwało to tak długo. Może trzy i pół do czterech godzin dziennie w sumie.

[David Robson] Słyszeliśmy wiele historii, że będąc w pewnym stopniu żartownisiem Arnold często używał różnych psychologicznych taktyk przeciwko ludziom z którymi konkurował. Z tego co wiesz, do jakiego stopnia jest to prawdą, Frank?

[Frank Zane] O tak naśmiewał się wiele razy. Robił to wiele razy. Raz kiedyś powiedziałem mu „Arnold masz bardzo duże poczucie humoru, ale tylko wtedy gdy żarty nie są na twój temat" i to jest prawda. Tak, ma bardzo duże poczucie humoru, i lubił stosować praktyczne dowcipki. Ale dla niego są naprawdę śmieszne gdy dowcip dotyczy kogoś innego, nie niego. Z tego powodu mieliśmy troszkę kłótni. Rzecz w tym z Arnoldem, że możesz się śmiać z jego żartów skierowanych przeciw tobie, ale nie możesz się na niego za to złościć. Taka jest z nim historia.
Wielu ludzi złości się na niego, ale i tak z nimi wygrywa. Później znów ich oczarowuje i znów są pod wpływem jego zaklęcia. Jest w tym dobry. Popatrzcie na niego teraz: jest gubernatorem. Tą samą rzecz robił w kulturystyce i powtarza ją w polityce. To po prostu działa - ta sama strategia.

[David Robson] Mistrz manipulacji.

[Frank Zane] To prawda.

[David Robson] Dan, twoje przemyślenia na temat podstępnej strony Arnolda?

[Danny Padilla] No więc Arnold był zabawnym człowiekiem. Tak naprawdę nikogo nigdy nie skrzywdził, lubił się bawić. Więc, dowcipkował tu i tam, ale nie były to żarty które doprowadziłyby kogoś do samobójstwa. Z tego co ja zaobserwowałem to były po prostu żarciki z których wszyscy się śmialiśmy, nic wielkiego.

[Robert Nailon] Pewność siebie była jego największą bronią. Nie był laikiem w tej grze, świadomy psychicznych gierek przez siebie prowadzonych. Tak długo jak działały jego gierki, tak długo układał żarciki i przyglądał się jak zabawa trwa.

[Samir Bannout] Nigdy nie stosował żadnych sztuczek na mnie. Zawsze z nim trzymałem, ostatni raz widziałem go za kulisami na zawodach Mr. Olympia był razem ze swoją małżonką Marią Shriver i było naprawdę fajnie. Widziałem go także na pogrzebie Joe Golda w Marina Del Rey gdzie stałem obok Franka Zane. I oto on „So jest chłopaki, jest tak jak by był tu Mr. Olympia"
W czasie gdy rozpoczęliśmy rozmowę z nim, wokół nas zgromadziło się około 200 kamer. Nie mogliśmy więc swobodnie porozmawiać. Było tak jakby w półtorej minuty wszyscy nas otoczyli.
Kocham tego człowieka. Byłem z Arnoldem w kilku miejscach i robił wiele zwariowanych rzeczy kiedy byłem z nim na Hawajach, w Seatle i Waszyngtonie no i w Pensylwanii. I Podoba mi się jego natura. Mam podobne nastawienie do życia jak on. Kocham się śmiać i bawić i on też jest taką osobą. Jest zawsze żartobliwy i szczęśliwy. I właśnie takimi ludźmi ja lubię się otaczać.
Arnold to mój bohater, był na okładce pierwszego magazynu kulturystycznego, który wziąłem do ręki. Zbieram wszystkie zdjęcia na których on jest odkąd skończyłem 16 lat. Do tej pory przechowuje te zdjęcia. Powiedziałem o tym Arnoldowi, on odpowiedział „Niech cię licho Samir, ty naprawdę mnie lubisz" A ja odpowiedziałem „Ale nigdy ci tego nie powiedziałem, że tak jest, ha" I naprawdę nigdy tego nie powiedziałem.
Wielu ludzi rozmawia z Arnoldem, chcą po prostu zagrać w jednym z jego filmów lub coś w tym stylu. Nigdy nic takiego nie powiedziałem. Pewnego dnia zjawia się u mnie i mówi „Samir, chciałbym byś zagrał w moim filmie jako terrorysta." Odpowiedziałem „Chcesz mnie zatrudnić jako terrorystę, wyglądam na terrorystę(uśmiechnąłem się)?"

[David Robson] Gdyby powiedział to do ciebie ktoś inny pewnie byś się rozgniewał. Tylko Arnoldowi mogło ujść na sucho powiedzenie czegoś takiego, tak?

[Samir Bannout] O tak. Cokolwiek Arnold mówi brzmi to zabawnie. Jest kochającą życie i wesołą osobą. Powiem ci jeszcze jedną zabawną rzecz.
Jadłem z nim kiedyś w Seatle, a on mówi „Samir, dlaczego tego nie wypiłeś?", odpowiedziałem „Co to jest za napój", on mówi „Nazywają to, miłe i wygodne walnięcie w ścianę", ja odpowiedziałem „Co takiego, daj spokój Arnold, przecież wiesz że ja nie pije alkoholu", ale on dalej nalegał „ Nie no Arnold jaja sobie ze mnie robisz" on odpowiedział „Nie, nie, nie, nie"
Zawołał kelnerkę, uściskał ją szybko. Zanim się ktokolwiek zorientował siedziała u niego na kolanie. Powiedział „Daj proszę mojemu przyjacielowi Samirowi miłe i wygodne walnięcie w ścianę" Dziewczyna zmieniała kolory kilkakrotnie. Było to w 1980 i byliśmy wtedy z Johnem Brookholderem, właścicielem siłowni z Seatle Washington. Jego brat dr Rich Brookholder jest dentystą i mamy z nim kilka zabawnych zdjęć.
Pamiętam ten dzień, John żenił się i miał tamtego dnia wieczór kawalerski. Arnold też tam był. Musiałbyś zobaczyć Arnolda w takiej sytuacji. Jest jak normalna osoba, ale bardzo zabawny i bardzo szczęśliwy. Mam na myśli że nie zachowuje się jak Arnold-Terminator czy Arnold-gwiazda filmowa jest po prostu sobą. Naturalny i zabawny. I za to go kocham.
Mam około 50-ciu znajomych którzy głosowali na Arnolda. Ja osobiście na niego głosowałem. Jest dla mnie jednym z najważniejszych ludzi jakich znam. Jest mądry i zasługuje na wszystko co posiada.
Chcesz wiedzieć dlaczego Arnold jest dobry? Spójrz na niego. Ma dobrą rodzinę, jest dobrym biznesmenem, a wszystko dzięki temu że jest wesoły i pozytywnie nastawiony. Nie jest przybity. Dlatego jest Arnoldem, dlatego stoi na szczycie.

[David Robson] Samir opisał Arnolda jako osobę lubiącą zabawę. Czy Ty mógłbyś nam przedstawić kilka osobistych sytuacji z wesołą stroną Arnolda?

[Robert Nailon] Pewnego razu, w 1981, na zawodach Mr. Olympia kiedy Arnold i jego przyjaciele byli w osobnych pokojach, Maria przyniosła ciasto jabłkowe z kremem.
Kiedy zaczęła pytać ludzi czy aby krem jest świeży od razu oczywiste dla mnie było że jest to jedna z sztuczek Arnolda. Ja nie powąchałem kremu, ale zrobił tak mój przyjaciel i jakoś „przypadkowo" krem znalazł się na jego twarzy, Arnold nie mógł przestać się śmiać.

[David Robson] Zabawna historia. Arnold znany był ze swojej charyzmy i uroku. W taki właśnie sposób wyrażał siebie zarówno podczas treningów jak i w innych stosunkach międzyludzkich, jak można zauważyć, prawda Robert?

[Robert Nailon] Kiedy Arnold wchodził na siłownie, mówiąc „Cześć chłopaki" wszyscy czuli do niego respekt. Ponieważ jest taki otwarty i przyjazny dla innych, po chwili na siłowni atmosfera stawała się bardziej spokojna i rozluźniona.
Towarzysko, jego urok i charyzma były zawsze ewidentne dla tych którzy go otaczali, włączając to ludzi zapraszanych przez niego na zabawy. Nigdy nie zajmowało mu dużo czasu zebranie gości na przyjęcie, i szybko wszyscy jedli mu z ręki.

[David Robson] Boyer, mam twoje zdjęcie na którym stoisz tuż obok Arnolda. Szybko w swojej karierze stanąłeś do walki z nim?

[Boyer Coe] Po raz pierwszy spotkałem Arnolda w 1969 na zawodach AAU Mr. America w Chicago. Był tam z Sergio Oliva. Nie rywalizowałem wtedy z nim, spotkałem go tam i poznałem, pierwszy raz stanęliśmy razem na scenie w 1969.
Wygrałem wtedy NABBA Amateur Mr. Uniwerse, a on zdobył tytuł profesjonalistów. W następnym roku występowaliśmy razem, w 1970, na Professional Mr. Uniwerse w Londynie. Następnego dnia polecieliśmy z Londynu do Columbus, Ohio i wystartowaliśmy w zawodach Mr. World. Tam po raz pierwszy Arnold spotkał Jima Lorimera, i tam po raz pierwszy Arnold pokonał Sergio.

[David Robson] Jakim przeciwnikiem był Arnold? Co możesz mi powiedzieć o jego osobowości poza i na scenie?

[Boyer Coe] Tak naprawdę nigdy nie przywiązywałem uwagi na to jak inni się zachowują, nie mogę więc powiedzieć jak zachowywał się on czy ktokolwiek inny. Jedyna rzecz jaką pamiętam to to, że po zawodach w 1970 na Mr. World w Columbus Arnold w kółko powtarzał „Nie mogę uwierzyć, że pokonałem Sergio."

[Dawid Robson] Jakie masz inne wspomnienia z spotkań z Arnoldem?

[Boyer Coe] Zawsze trzymałem się na dystans, był wporządku, nigdy nie miałem z nim żadnych problemów, ale rozumiałem że on zawsze musi być w świetle reflektorów. A ja nigdy nie czułem takiej potrzeby, zawsze robiłem swoje. Nic w tym złego, po prostu mieliśmy na ten temat inny pogląd.
Myślę że później, zaczął wierzyć że jest bardziej ważny niż sądził. Ludzie pytali mnie tysiące razy „Dlaczego Arnold powrócił na Mr. Olympia, dlaczego znów startował?" nie mam pojęcia i on gdy go dziś zapytasz pewnie też nie będzie wiedział dlaczego. Myślę że teraz jest wystarczająco dojrzały by spojrzeć w tył i powiedzieć że był to błąd. Z pewnością nie pomogło to jego popularności.

[David Robson] Tak wspomniał o tym raz, trenował wtedy do filmu i w tym czasie postanowił spróbować z formą w jakiej wtedy był.

[Boyer Coe] To była jego pierwsza tak długa przerwa, film „Conan", i nie wyraziłem swojego zdania o jego występie na Mr. Olympia w 1980, ja też mogłem zagrać jedną z małych ról w tym filmie.
Pamiętam że miałem wtedy siłownię i żyłem w Nowym Orleanie, przyjechał wtedy na wielką walkę Mohammeda Aliego z Leonem Spinksem. Arnold dał mi znać że przyjechał, spędziliśmy razem weekend i powiedział wtedy że chciałby to powtórzyć jak będzie kiedyś w Seatle.
Jest tak wiele spekulacji o tym co stało się na Mr. Olympia w 1980 i myślę że jest to złe. Wszyscy mówią o dużej konfrontacji pomiędzy Arnoldem i Mikem Mentzerem. Tak naprawdę nigdy się tak nie stało. To co się stało, stało się przed zawodami, my jurorzy postanowiliśmy ustanowić klasy wagowe podczas tych zawodów. Zebraliśmy się razem i głosowaliśmy.
Ciągle powtarzałem Benowi Weiderowi że ustanowienie dwóch klas wagowych jest nie fair. Co stanie się jeśli gość w klasie do 90 kg, na przykład zajmie drugie miejsce w tej klasie? I co jeśli był on tak naprawdę lepszy od gościa, który wygrał w klasie powyżej 90 kg?
Zamiast posiadania wielu zwycięzców różnych klas, dlaczego nie posiadać jednego wszystkich, a następnie miejsc drugiego, trzeciego i czwartego i wyeliminować kategorię wagową. Więc wszyscy zawodnicy mówili tak to ma sens i wszyscy zgadzali się z tym. Więc kiedy pojechaliśmy do Australii postanowiliśmy że właśnie tak będzie.
Później noc przed, Bill Pearl powiedział mi że Arnold próbuje zmienić reguły. Ja powiedziałem „Nie możemy zmienić reguł, już głosowaliśmy". Ale myślę że Arnold myślał że jeśli będzie miał do pobicia tylko jednego gościa w klasie poniżej 90 kg, miałby większe szanse niż jeśli miałby rywalizować bez klas wagowych z sześcioma czy siedmioma facetami aktualnie w lepszej od niego formie, i tak właśnie się stało, wynik jest bardzo kontrowersyjny.
Później, myślę że był to mądry ruch Arnolda, głosowaliśmy jeszcze raz tej nocy za i przeciw klasom wagowym - 23 głosy były przeciw tylko jeden był za.
Stało się tak, następnego dnia rano wszyscy narzekali i mówili „Patrz, jest tylko jeden gość który jest za klasami wagowymi. Dlaczego nie dać mu szansy by wyraził swoją opinię na ten temat publicznie." Podszedłem do sceny i dałem mu taką szansę.
Arnold nie spodziewał się tego i nie wiedział co powiedzieć. Więc jedyna rzecz jaką zrobił to wydanie najbardziej idiotycznego ogłoszenia jakie kiedykolwiek słyszałem: „Dlaczego nie przestaniesz zachowywać się jak chłopiec, zachowaj się jak mężczyzna" Nie miało to nic wspólnego z tym co chciałem zrobić, dać mu możliwość przemówienia.
W tym czasie, lekko nadpobudliwy Mike Mentzner skoczył mi na pomoc chociaż jej nie potrzebowałem. Większość ludzi zauważyła wielką konfrontację pomiędzy Arnoldem a Mikem chociaż tak naprawdę nie było sprawy.
I chciałbym ci jeszcze przypomnieć, że będąc także w kiepskiej formie Mike zajął ostatecznie czwarte miejsce nigdy nie wspomniał że powinien wygrać. Wszystko co powiedział to to że Arnold wygrał było nie fair. I myślę że wszyscy jurorzy tych zawodów, z możliwym wyjątkiem Toma Platza, który idealizował Arnolda i podziwiał, sam chciał być taki jak on, sądzą że Arnold nie powinien wygrać tych zawodów. Było podczas tych zawodów kilku, czterech czy pięciu gości którzy mogli wygrać.

[David Robson] Jest także plotka o tym jak Arnold nawyzywał poza sceną Mike Mentzera.

[Boyer Coe] Tak, tak też się stało. Kiedy Arnold wrócił do mnie z swoim obwieszczeniem po tym jak dałem mu szansę ogłoszenia tego co ma do powiedzenia, wpadł Mike. No więc, Arnold nie wiedział co powiedzieć. Nie spodziewał się tego.
Ludzie nie zdali sobie sprawy że Arnold wtedy siedział a nad nim stał Mike. I jeśli doszło by do jakiejkolwiek konfrontacji między nimi, Mike utrącił by Arnoldowi głowę - wynikało to z faktu ich pozycji. Facet który próbował temu zapobiec, wszedł między nich, to Bill Pearl. I tak, Arnold zakpił z Mika, powiedział „Każdy wie dlaczego nie wygrałeś Mr. Olympia w 1979, twój brzuch był za duży." Co nie miało nic wspólnego z sprawą, ale było najprawdopodobniej najlepszą rzeczą jaką mógł Arnold w tej sytuacji powiedzieć.
Myślę że dziś, wracając do tej sytuacji, Arnold żałuje tych słów i w tamtej sytuacji nie było to aż tak ważne.

[David Robson] Wygląda na to że wszyscy którzy go znali mają na ten temat różne zdanie. Jakieś interesujące wspomnienia dotyczące Arnolda, Ed?

[Frank Zane] Kiedyś gdy byliśmy na plaży opalając się, była tam grupa kobiet. Jedna z nich odezwała się tak „Arnold, Arnold" spojrzał na nią i powiedział „Co jest", „Nie mogę od ciebie oderwać wzroku" spojrzał na nią jeszcze raz i powiedział „Nie winię cię za to" .I taki właśnie po prostu był Arnold.

[Danny Padilla] Jedno mogę ci powiedzieć. Nigdy nie zapomnę jak Arnold trenował kiedyś z jednym gościem i zrobił swoje 12 czy 15 powtórzeń. Gość nie zrobił swoich a Arnold się zdenerwował.
Tak jak w przeciąganie liny, jak on zrobił swoje 15 powtórzeń a ty nie zrobiłeś swoich wściekł by się. Coś w stylu „Co jest nie tak, teraz ja muszę zrobić twoje 15 powtórzeń, co to ma być. Jeśli nie dajesz rady zabierz się za coś innego." To był ciężko pracujący gość. Arnold nie kręcił się gdzieś bez przyczyny. Siłownia to był interes, szczególnie zanim zabrał się za coś innego.

[David Robson] Nie oczekiwał niczego innego, ale tego co najlepsze, co dawał z siebie i chciał od innych.

[Danny Padilla] Właśnie. Kiedy Arnold wybiera cię byś z nim trenował, zawierasz gębę i trenujesz. O to chodziło Arnoldowi. Po prostu rób co do ciebie należy.

[David Robson] Jakieś historie z Arnoldem jakimi chciałbyś się z nami podzielić Robert?

[Robert Nailon] Kiedyś gdy pojechaliśmy do miasta moją Corvetą zaparkowałem w bocznej uliczce by na chwilę skoczyć do sklepu fotograficznego. Arnold nie chciał iść ze mną i powiedział do mnie „Nie bądź tam zbyt długo". Ponieważ wszystkie nowe aparaty przykuły mój wzrok, pochłonęło mnie oglądanie ich i całkowicie o nim zapomniałem. Nie zdałem sobie sprawy że minęły dwie godziny.
Kiedy wróciłem do samochodu oczywiście nie był zbyt szczęśliwy. Nawet wtedy, nie zawracał sobie tym długo głowy, za chwilę powiedział „Chodźmy coś zjeść."

[David Robson] Ed, rozumiem że miałeś małą rólkę u boku Arnolda, powiedź coś więcej.

[Ed Corney] Kręciliśmy film w Birmingham i grupa z nas grała dość duże role w tym filmie. Po zdjęciach wróciliśmy do Kalifornii. Sally Field grała główną rolę razem z Jeffem Bridgesem i Arnoldem. Urządziła party w domu w Bel-Air. Arnold i ja poszliśmy na tą imprezę, imprezy takie z reguły nie rozpoczynają się przed jedenastą.
Wszyscy już tam byli. O dziesiątej Arnold mówi „Ed idziemy teraz do domu, musimy jutro trenować." Więc poszliśmy. Zawsze był skupiony. Lubiłem z nim ćwiczyć. To było niesamowite. Wiele się od niego nauczyłem.

[David Robson] I to perfekcyjnie ilustruje dyscyplinę jakiej się wtedy poddawaliście. Trenowalibyście mimo wszystko?

[Ed Corney] I nadal tak jest.

[David Robson] Jakich rzeczy nauczyłeś się od Arnolda, Ed?

[Ed Corney] Nauczyłem się wiele o jego koncentracji i determinacji, co było mi bliskie. On chciał być lepszy i ja chciałem być lepszy więc trenowaliśmy i trzymaliśmy dietę. Dieta była naprawdę zabawna. Zamawialiśmy hamburgera, następnie pozbywaliśmy się papierku i klepaliśmy w góry by pozbyć się majonezu. W domu jedliśmy tuńczyka zmieszanego z białkiem jajek. Żadnego innego jedzenia w domu, by nie kusić.

[David Robson] Jest jedna słynna scena gdzie ty i Arnold przysiadacie z niesamowitym ciężarem, Ed. Czy możesz opisać mi to doświadczenie? I tak dla przypomnienia, dokładnie jaki to był ciężar?

[Ed Corney] To było po prostu niesamowite. Robiliśmy po 15 powtórzeń. Zaczęliśmy od 135 funtów doszliśmy do 315, pięć serii po 15 powtórzeń. Twoje nogi są jak z gumy.

[David Robson] Arnold podchodzi do ciebie i podnosi cię po tym jak wykończony upadłeś na ziemię.

[Ed Corney] O tak, zrobiłem w ostatniej serii 13 powtórzeń a on mówi „Dalej Ed. Bądź poważny. Więcej, nie ważne co." Wkurzył mnie i wtedy powiedziałem „Niech cię!", wiesz jak automat odpowiada gdy wjeżdża pod górę - tak chug, chug, chug i zwalnia. I to jest dokładnie to co ja zrobiłem. „Robisz czy nie, ja zrobiłem swoje."

[David Robson] I gdy stoi za tobą Arnold i zaczyna cię wkurzać są duże szanse że wykonasz kolejne powtórzenie „nie ważne co."

[Ed Corney] Zamierzam je zrobić nie ważne co. Motywowaliśmy się nawzajem ponieważ wiedząc że cokolwiek zrobisz on to zrobi. Cokolwiek on zrobi, ty też zrobisz.

[David Robson] Czy trening zawsze oparty był na współzawodnictwie?

[Ed Corney] Taka myśl nie przychodziła nam do głowy. Nawet kiedy wychodziliśmy na scenę, to nie było współzawodnictwo. Sędziowie przyszli by cię oceniać, i oni mają własne preferencje, na co patrzą i na co chcą patrzeć to ich sprawa. Wybrali zwycięzcę i było tak: "ok, chodźmy teraz na kolację".

[David Robson] Robert, czy możesz opisać styl treningu Arnolda i intensywność jaką generował na siłowni. Czy był bardzo za współzawodnictwem na siłowni?

[Robert Nailon] Styl treningu Arnolda był zawsze ciężki, ostry i szybki. Robił wszystko co mógł za każdym razem, w każdym powtórzeniu i przy każdej serii; od początku do końca, był nieustępliwy. Wyciskał z siebie wszystko - wysoko stężony wysiłek. I nie, nie współzawodniczył ponieważ nie musiał, na siłowni współzawodniczył tylko z sobą. Zawsze był pomocny dla każdego ktokolwiek trenował w siłowni razem z nim.

[David Robson] Samir, jak sądzisz jak Arnold przysłużył się kulturystyce?

[Samir Banout] Arnold jest jednym z tych , którzy naprawdę kochają ten sport. Jeśli by go nie kochał nie wiązałby się z nim na tak długo. Mówię ci, to mój bohater. Jest wiele rzeczy które mogę powiedzieć o Arnoldzie.
Często wybierał mnie. Mówił „Samir, zawsze kiedy przegrywasz to jest to twoja pieprz..a wina. Posiadasz ciało i zawsze powinieneś być w formie."
I przysięgam na swoje dzieci że Arnold zawsze mnie wspierał. Raz w 1988 ważyłem 100 kg, Arnold powiedział mi gdy byliśmy na siłowni „Po prostu tak wyjdź, niczego nie zmieniaj. Wyjdź tak na scenę." Po tym zszedłem do 91 kg i skończyłem odtłuszczony.
Tak więc sprawiał byś słyszał. Po prostu mówił to w twarz. „Po jaką cholerę to zrobiłeś. Ja zrobiłem to i to." Dawał przykłady jak on to zrobił. Był zawsze bezpośredni i mówił mi czasami w ordynarny sposób prawdę, ale taki właśnie był.
Ja widzę Arnolda jako najprawdopodobniej największego miłośnika kulturystyki. Myślę że kocha ten sport bardziej niż mnie. Mike Mentzer powiedział raz „Nikt nie kocha tego sportu bardziej od ciebie." Ja mu odpowiedziałem „Arnold kocha ten sport bardziej niż ktokolwiek.". I pewnie widzisz dlaczego.

[David Robson] Jakie jest twoje zdanie na temat kontrowersyjnych zawodów Mr. Olympia w 1980 roku Samir?

[Samir Banout] Będąc z tobą szczerym Mike kocha Arnolda. To co się stało wynikło z tego że nie czuł się wtedy zbyt dobrze. Wynik Mr. Olympia z 1980 przeżył bardzo mocno. Zawody te są prawdopodobnie odpowiedzialne za to że Mikea Mentzera nie ma dziś z nami. Popadł w depresję. Bolało go to tak bardzo, nie mógł o tym zapomnieć. Ciągle o tym mówił nawet wiele lat później.
Jest to smutne ponieważ Mike Mentzer jest jednym z geniuszy tego sportu. Jest bardzo bardzo czysty. Mogę ci powiedzieć że Mike jest bardzo uczciwym człowiekiem. Ale zawody Mr. Olympia przeżył tak bardzo. Niektórzy mówią że Arnold namieszał na zawodach. Ja myślę że nie namieszał, wygrał ponieważ ludzie go kochają.
Paul Graham, który był promotorem tych zawodów, lubił Arnolda i myślę że sędziowie też lubili Arnolda. Myślę więc że ich opinia nie była do końca obiektywna, bo szczerze Arnold nie powinien wygrać. Mike Mentzer złorzeczył mu.
Tak jak ja to widzę - ja także tam byłem ale nie miałem nadziei być w pierwszej dziesiątce - nie byłem pod wrażeniem formy Arnolda. Tak naprawdę większe wrażenie robiła na mnie forma Mikea. Mike powinien o tym zapomnieć tydzień później lub miesiąc później, ale zostało to z nim przez lata.
Osobiście nie wiem co stało się z Arnoldem na zawodach w 1980 roku. Nie mogę osądzać Arnolda. Wielu ludzi mówiło „Dlaczego on bierze udział. Jest gwiazdą i wygrał zawody Mr. Olympia tak wiele razy." Co z tego.
Nawet jeśli nie zasługiwał na to by wygrać, wygrał ponieważ jest Arnoldem, a wszyscy kochają Arnolda, wciąż wygrywa. Kocham Arnolda i jeśli ja byłbym wtedy sędzią nie wiem co bym zrobił. Byłbym nieobiektywny ponieważ naprawdę lubię Arnolda.
Kiedy ciężko trenujesz i jesteś hardcorowym kulturystą, nawet jeśli ktoś jest twoim idolem wiesz o tym czy zasłużył na zwycięstwo czy nie. Nie przyznał bym mu jednak zwycięstwa. Tak po prawdzie Arnold nie zasługiwał by znaleźć się w pierwszej piątce. Ale to nie znaczy że nie jest królem.
Zobacz co zrobili Sergio w 1984. Sergio wszedł na scenę i powiedział „Pokonujesz ich wszystkich, później raz przegrywasz, to nic nie znaczy.". Tak więc Sergio jest wielki i jeśli byłby prawdziwym Sergio pobiłby wszystkich. Ale nie był gotowy. Cokolwiek robił nie był w szczycie, nie zrobił tego dobrze.
Tej nocy przyjrzałem się budowie Sergio, miał pięknie zachowane proporcje, ale mięśnie nie były zbyt widoczne i był zalany. Cokolwiek robił spalił to. Sędziowie dali mu więc to na co zasłużył. Jeśli to Arnold byłby na jego miejscu, kto wie: ponieważ Arnold był tak popularny na wiele sposobów - nie tylko jako kulturysta.
Ludzie nawiązywali do osobowości Arnolda - po prostu go lubili. Jeśli zasługiwałby na dziesiąte miejsce skończyłby najprawdopodobniej jako drugi, trzeci lub mógłby nawet wygrać.
[David Robson] Rozumiem Robert że byłeś obecny na zawodach Mr. Olympia w 1980? Jakie są twoje prywatne odczucia na temat zwycięstwa Arnolda? Niektórzy mówią że zawody były sfingowane, inni że sędziowie po prostu lubili osobowość Arnolda i to zapewniło mu zwycięstwo. Czy mógłbyś wyrazić jakąkolwiek opinię na ten temat?
[Robert Nailon] Byłem na zawodach, fotografowałem na i poza sceną. Nie wierzę że zawody były sfingowane jak myślą niektórzy. Nawet jeśli Arnold nie był przygotowany w 100%, nadal wyglądał dobrze i zasługiwał na zwycięstwo.

Szanowany fotograf kulturystyki Bill Dobbins o Arnoldzie.

[David Robson] Jeden z twoich największych projektów piśmiennych dotyczy twojej współpracy z Arnoldem w jego książce „Encyclopedia of Modern Bodybuilding". Co najbardziej lubiłeś podczas pracy z Arnoldem?

[Bill Dobbins] Każda książka którą zrobiłem z Arnoldem była inna. Pierwsza, „Arnold’s Bodybuilding for Men", była dość prosta. Arnold każdą sprawę rozpatrywał ostrożnie, ale pod koniec był usatysfakcjonowany sposobem w jaki przetłumaczyłem jego instrukcje w książce.
Pierwsza encyklopedia „Encyclopedia of Modern Bodybuilding" była całkiem inna. Spotykałem się z Arnoldem wiele, wiele razy. Opracowywałem każdy rozdział, a on decydował co będzie w każdym z nich i relacjonował mi wiele ze swoich spostrzeżeń i osobistych anegdot. Ja pisałem rozdziały, łącząc własne pomysły z jego, oddawałem mu napisane strony i on znów je analizował, nagrywając na dyktafon rzeczy które by zmienił lub inne które by dodał.
Trwało to długo, czasochłonny proces zakończony połączeniem wszystkiego o treningach, diecie i tego co nauczyłem się od Weidera przez wiele lat, plus wszystko z doświadczenia Arnolda co chciał przedstawić w tej książce.
Następna encyklopedia była bardziej problematyczna. Na początku dostałem kilka wskazówek, ukierunkowań od Arnolda, kilka spotkań i głównie najważniejsze instrukcje jaka ma być ta książka, zawierać miała nowości, nowe idee, informacje i trendy w kulturystyce.
Kiedy w końcu spotkałem się z nim w jego biurze z rękopisem w ręku - myśląc że zbliżamy się już do wydania - zauważyłem że nie otworzył nawet kopert zawierających rozdziały które mu przesyłałem. W końcu skoncentrował się na książce - a kiedy Arnold przykuwa do czegoś uwagę naprawdę przykuwa uwagę - skończyło się więc na kompletnym przerobieniu książki.
Problem tkwił w tym że po drodze utkwiliśmy w martwym punkcie. W rezultacie oddając po części Simonowi i Schusterowi manuskrypt w marcu i kwietniu skończyłem dostarczając im jeszcze materiały we wrześniu, tuż przed tym jak zaczęto drukowanie.
Oczywiście, nowa encyklopedia okazała się wspaniała - ale ekstra sześć miesięcy pracy pod stałą presją nie było zabawne i nie było w tym zbyt dużo współpracy..

[David Robinson] Jak opisałbyś swoją współpracę z Arnoldem i jakie były jego kluczowe pozytywne atrybuty, inne od tych o których już dyskutowaliśmy?

[Bill Dobbins] Arnold jest jedną z najmilszych i najbardziej zorganizowanych osób jakie kiedykolwiek poznałem. Kiedykolwiek przychodziłem do jego biura, gdy pracowaliśmy nad pierwszą książką, wyglądało na to że pokojówka dopiero co wyszła.
Kiedy kończył pracę nad jednym projektem szufladkował wszystkie materiały i odkładał je by móc skupić się przy pracy nad czymś nowym. Praca z nim nie uczyniła mnie milszym, ale pozwoliła zrozumieć słowa: „Zrozumienie zasad gry to nie to samo co wygrywać grę."
Tak zwany „artystyczny" umysł jest podstawą by spróbować i zrozumieć jaka jest ukryta rzeczywistość sytuacji. Arnold jest bardziej zainteresowany zrozumieniem dosłownej rzeczywistości i zastanawianiem się jak osiągać cele w każdej z nich.
Aktualnie napisałem kilka wersji artykułów o tym „Jak myśli Arnold" i są raczej trafne Arnold osobiście gratulował mi spostrzegawczości. Ludzie także pytali mnie czy Arnold jest miły, ja zawsze pisałem, że nie jest to dobre słowo by go opisać.
Może być czarujący i zabawny lub stać się alfa mężczyzną i przejąć stery w każdej sytuacji - ale mili ludzie czują się dobrze otoczeni przyjaciółmi i on naprawdę był. Ale podejrzewam, że jeśli teraz ma do czynienia z ludźmi na innym poziomie jako polityk, plus to że jest rozwiedzionym mężem w domu pełnym dzieci, stał się zapewne wiele milszy ostatnimi czasy i jest mu w ten sposób łatwiej się zrelaksować i spędzić trochę więcej czasu w skupieniu nad tym punktem swojego życia.

wklejone z :

http://www.forum.animalpak.pl/viewtopic.php?t=18844&highlight=schwarzenegger 
Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 20 Napisanych postów 3926 Wiek 32 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 28444
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 723 Wiek 37 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 14997
Bardzo ciekawy wywiad, az przenioslem sie duchem do lat 70

jjj

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Oleg Zhur

Następny temat

"Edukacja kulturysty" - Arnold Schawrzenegger

WHEY premium