Walka z własnym ciałem pod okiem Koniu 151. Foty str5., 13.

tez kombinowalem co To :D teraz jak juz wiem to widac ze gotowana piers haha

KONIU PROSIL PRZEKAZAC ZE ZAPOMNIAL PRZEJSCIOWKI DO LADOWARKI I WSZYSTKIE PYTANIA MACIE KIEROWAC NA MAILA - ODPISZE W PIATEK JAK WROCI
ew. bd jutro o 15:00 na godzine na laptopie (tyle ma baterii) - wtedy mozna sprecyzowane pytania na gg

16 DZIEŃ – TRENINGOWY – 22.06.2011

06:30 Pobudka
07:30 Śniadanie: Jajka gotowane na miękko 4 sztuki rozmiar L + 20 ml oliwy z oliwek.
10:00 Śniadanie II: Szynka wieprzowa pieczona 100g + orzechy nerkowca 40g + sałatka z pomidora, ogórka i rzodkiewek.
13:30 Obiad: Szynka wieprzowa pieczona 100g + orzechy nerkowca 40g + sałatka z pomidora, ogórka i rzodkiewek.
15:30 Przed treningiem: Pierś z kurczaka 100g + sałatka z pomidora, ogórka i rzodkiewek +10ml oliwy.
16:30 Trening – wszystko robiłem handelkami 6,4 kg
- wykroki z obciążeniem 15/15/15/15
- przysiady bez obciążenia 15/15/15/15
- pompki z nogami na podwyższeniu 15/15/15/15
- unoszenie ramion w przód handelkami 15/15/15/15
- uginanie ramion w podparciu o kolano 15/15/15/15
- odwrotne pompki – w podporze tyłem 15/15/15/15
- 27 minut truchtu
18:00 Po treningu: Pierś z kurczaka 100g + paczka ryżu basmati
20:00 Odczuwałem głód to zjadłem serek grani z pomidorem
21:30 Przed snem: Łosoś wędzony 150g.
23:00 Poszedłem spać

Podsumowanie: Trening wszedł jak w masło, gorzej już było z bieganiem w tej duchocie, ale dałem radę – z koszulki mogłem wykręcać pot. Po treningu wsuwałem posiłek jak dzik żołędzie, o 20 odczuwałem delikatny głód to zjadłem jeszcze twarożek grani.

17 DZIEŃ – NIETRENINGOWY – 23.06.2011

09:00 Pobudka
09:30 Śniadanie: Jajeczny naleśnik 1 sztuka: 2 jajka + 100g gotowanej piersi z kurczaka + plasterek żółtego sera.
11:00 Bieganie – 36 minut truchtu
12:00 Śniadanie II: Małe pieczone udko z kurczaka + sałatka z pomidora, ogórka i rzodkiewek
14:30 Obiad: Pieczone udko z kurczaka 200g + orzechy nerkowca 40g + sałatka z pomidora, ogórka i rzodkiewek
15:30 Zjadłem mały kawałek ciasta
17:30 Obiad II: Pieczone udko z kurczaka 200g + sałatka z pomidora, ogórka i rzodkiewek
20:00 Kolacja: Jajka gotowane na miękko 6 sztuk małych + sałatka z pomidora, ogórka i rzodkiewek z 10ml oliwy
22:00 Przed snem: Makrela wędzona 150g
00:00 Poszedłem spać


Podsumowanie: Zapomniałem kupić pieczywo pełnoziarniste, a dziś wszystkie sklepy pozamykane to zjadłem na II śniadanie małe udko z kurczaka, choć miało być coś zupełnie innego. Fajnie się dziś biegało, po wczorajszej burzy powietrze było za***iste. Mam małego moralniaka bo zjadłem kawałek mega słodkiego ciasta, ale cóż spaliłem to ciasto później

18 DZIEŃ – TRENINGOWY – 24.06.2011

09:00 Pobudka
09:30 Śniadanie: Tuńczyk w sosie własnym puszka + oliwa z oliwek 20ml + pomidor, ogórek i rzodkiewki.
11:30 Śniadanie II: Schab wieprzowy 100g + orzechy włoskie 40g + pomidor, ogórek i rzodkiewki.
13:30 Obiad: Schab wieprzowy 100g + orzechy włoskie 40g + pomidor, ogórek i rzodkiewki.
15:30 Przed treningiem: Gotowana pierś z kurczaka 100g + pomidor, ogórek i rzodkiewki z 10ml oliwy z oliwek.
17:00 Trening – wszystko robiłem hantelkami 6,4 kg
- wykroki z obciążeniem 15/15/15/15/15
- przysiady bez obciążenia 15/15/15/15/15
- pompki z nogami na podwyższeniu 15/15/15/15/15
- unoszenie ramion w przód hantelkami 15/15/15/15/15
- uginanie ramion w podparciu o kolano 15/15/15/15/15
- odwrotne pompki – w podporze tyłem 15/15/15/15/15
18:00 Po treningu: Gotowana pierś z kurczaka 100g + paczka ryżu basmati
19:30 Bieganie: 38 minut truchtu
22:00 Przed snem: Makrela wędzona 150g.
23:30 Poszedłem spać

Podsumowanie: Dzień niby kaszanka, czułem się niewyspany i zmęczony, ale jak przyszedł czas treningu to nie zauważyłem kiedy zrobiłem pięć obwodów. Jak ćwiczyłem to rozpętała się mała burza, więc nie mogłem biegać od razu po treningu, ale za to jak przeszła to powietrze było tak fajne, że biegłem jak szalony.

z cukru jestes? ja sie ciesze jak deszcz napie***** cialo jest schladzane na bierzaco + czuje sie jak Rocky

hehe... oglądasz za dużo TV

a co do biegania, to za 40 minut muszę iść biegać - całe szczęście, że nie pada

Marek wytwarza taka presje że od razu chce się biegać

to się nazywa mieć szczęście - wróciłem z biegania i minutę później zaczęło lać

mr-s zostań szamanem

ale jestem dziś wypompowany... chyba pierwszy raz odkąd jestem na diecie ledwo żyję o godzinie 21