rendan
Boks, jest dyscypliną o wielkiej tradycji wywodzącej się już z XVIII wieku, której kolebką są wyspy brytyjskie. Jest to jednocześnie najbardziej popularny i najlepiej opłacany sport walki na świecie. Ale czy napewno? Ostatnimi czasy ogromny rozwój i wzrost popularności zanotowały mieszane sztuki walki, czyli w skrócie MMA (ang. Mixed Martial Arts). Dyscyplina mająca swoje korzenie w brazylijskim vale tudo organizowanym od lat 20, XX wieku wykształciła się w formie jaką znamy dzisiaj w roku 1993, kiedy to miejsce miała pierwsza gala MMA pod nazwą UFC 1. Oczywiście obie dyscypliny mają swoje początki już w starożytności, gdzie odpowiednikiem MMA był „pankration”, a odpowiednikiem boksu „pygme”, jednak staram się skupić głównie na obecnych formach obu tych sportów.
Od początku swojego istnienia boks przyciągał niezliczone liczby widzów, początkowo w Anglii, w późniejszych czasach na wszystkich kontynentach. Dyscyplinę rozwinął James Figg, który założył pierwszą akademię boksu i jest uznawany za pierwszego mistrza świata. Po nim nastał czas Jacka Broughtona który ustalił zasady tego sportu. Ogromny wzrost zarobków i popularności boks zanotował wraz z pojawieniem się telewizji. Pierwsza walka uchwycona kamerą to starcie pomiędzy Jamesem J. Corbettem i Bobem Fitzsimmonsem w roku 1897. Walki pomimo ogromnej liczby publiczności przyciągały także wielkie pieniądze dla zawodników. Pierwszymi pięściarzami, którzy za walkę otrzymali milion dolarów byli Sonny Liston i Floyd Patterson, a sumę tą przyciągnęła ich walka rewanżowa. Wcześniej kwota ta padła za sprawą Gene Tunneya, jednak aby osiągnąć okrągły milion musiał on dołożyć z własnej kieszeni 10 000 dolarów, więc nie bierze się go pod uwagę.
MMA natomiast jest sportem młodym, aczkolwiek bardzo perspektywicznym, który pomimo swojego młodego wieku przyciąga już liczby widzów podobne do boksu. Jaki jest powód dla którego tak się dzieje? Jednym z nich na pewno jest wszechstronność MMA. Walki toczone są dużo szybciej, mniej technicznie, ograniczone są o wiele mniejszą ilością zasad. To wszystko tworzy obraz walki bardzo zbliżonej do tej, którą często znamy z ulic.
Fanów boksu jest coraz mniej ze względu na przemijające lata. Rozróżnić można typowy podział, w którym osoby starsze interesują się boksem, natomiast młodzież i osoby do lat 25-30 wolą oglądać MMA. Czy to oznacza, że boks umrze na rzecz bardziej brutalnego systemu walk? Myślę, że tak się nie stanie, ponieważ pomimo większości młodzieży interesującej się MMA jest też część, która woli bardziej ograniczoną, ale techniczną walkę, w której od zawodników wymaga się nie tylko miażdżącej siły ale także techniki, szybkości, finezji. Tego wszystko brakuje w konkurującym MMA, co zraża starszą część odbiorców. Jednakże pozory mogą mylić. Mieszane sztuki walki, nie są tylko „bezsensowną walką bez zasad” jak to w zwyczaju mają mawiać osoby starsze. Taką opinię przypinają im media, które jakby nie patrzeć mają ogromny wpływ na czytelników, słuchaczy czy też widzów. Tak na prawdę, nad zdrowiem zawodników cały czas czuwa sędzia, oraz sztab medyczny. Ponadto obrażenia otrzymywane podczas walk MMA są nieporównywalnie mniejsze od tych inkasowanych podczas pojedynków pięściarskich. Zastanawiacie się pewnie jak to możliwe, skoro walczy się kolanami, rękawice są mniejsze, zawodnicy często wykonują duszenia, efektowne rzuty. Warto jednak zauważyć, że walki trwają o wiele krócej. Ponad to podczas zmagań bokserskich większość ciosów otrzymywana jest na głowę, co powoduje ciągłe wstrząsy, obicia mózgu, które w późniejszych czasach doprowadzić mogą do kalectwa. Przykładem może być sam wielki Muhammad Ali, który po wieloletniej świetnej karierze choruje na chorobę Parkinsona, która znacznie utrudnia funkcjonowanie. Bokserzy mają często także problemy z wymową i składaniem zdań. Co więc jednak ciągnie dojrzałe osoby do boksu? Myślę, że to media propagują go jako sport piękny szlachetny, pełen zasad i wybierający najsilniejszego człowieka na świecie. Natomiast pojmowanie przez „młodych” MMA jest zupełnie inne. Traktują walczących tam zawodników jak niepokonanych bohaterów walczących w klatkach, którym nikt nie jest w stanie się postawić. Ten stan rzeczy smuci tym bardziej, że jeżeli wszystko będzie postępowało w tym kierunku w niedługim okresie czasu możemy patrzeć na demoralizację młodzieży. Już teraz wyglądając za okno widzę pierwsze skutki postępu cywilizacji. Niegdyś młodzi chłopcy grali w piłkę, kapsle, kosza. Teraz obserwuję wyzywających się chłopców, którzy na każdym kroku szukają zaczepki, z których nie wyrośnie nic więcej niż podwórkowi cwaniacy. Ale dość o tym.
Znaczący spadek popularności boksu, związany jest także z brakiem amerykańskiego mistrza w wadze ciężkiej, która nazywana jest kategorią królewską. Jak wiadomo Stany Zjednoczone, są w tej chwili dominatorem bokserskiego marketingu. Każdy z pięściarzy marzy by walczyć w USA, ponieważ wtedy zyskuje się największą sławę, publiczność i pieniądze. Za przykład można podać Chrisa Eubanka, który był niekwestionowanym wielokrotnym mistrzem świata w wadze superśredniej, jednak nie osiągnął niesamowitej sławy czy publiki, ze względu na to, że poza początkowymi 4 walkami kariery nie walczył w Stanach Zjednoczonych. Natomiast bracia Klitschko, czy Nikolai Valuev są bokserami walczącymi nudno, przeciwników swoich pokonując w ten sam nieefektowny, aczkolwiek efektywny sposób, przez co waga ciężka umiera. Nie ma bokserów, którzy mogliby zagrozić obecnym mistrzom. Ostatnia walka Chrisa Arreoli z Vitalim Klitschko przyniosła kolejnych wiele niespełnionych nadziei na obalenie jednego z braci. Niestety, starszy z braci zdemolował meksykanina i utrzymał tytuł. Kolejną nadzieją jest David Haye, którego pojedynek z Valuevem, będzie kolejną szansą na roszady na szczycie wagi ciężkiej. Posiadający niezłą szybkość i nokautujące uderzenie, dużo krzyczący w mediach „Hayemaker” stanie na przeciwko o 27 cm wyższego rosjanina, próbując wydrzeć mu tytuł. Walka odbędzie się w Niemczech, organizowana będzie przez Sauerland Event, dlatego jak doświadczenie nas nauczyło nie warto liczyć na zwycięstwo punktowe pretendenta. A czy uda się znokautować olbrzyma z Rosji? Ciężko w to uwierzyć, jednak wierzę że tak się stanie. Zwycięstwo Anglika przyniosłoby to, czego wadze ciężkiej teraz brak. Mistrza świata nie tylko walczącego skutecznie, ale również widowiskowo, który robi w mediach dużo szumu. Na takich zawodnikach opiera się sukces. Kontrowersyjni Ali, Tyson, Jack Johnson znany między innymi z historii w której przekraczając prędkość swoim samochodem został zatrzymany przez policję i dostał nakaz zapłacenia 50 dolarów, po czym wyciągnął z portfela stówę i ze słowami „Trzymaj chłopcze, bo będę wracał tą samą cholerną drogą!” wręczył ją funkcjonariuszowi. Takie postacie były, są i będą potrzebne do utrzymania fanów pięściarstwa.
Podejmowanych jest wiele prób ratowania popularności boksu zawodowego. Przelomowymi mogą być w tej kwestii lata 2009/2010 w których organizowanych jest wiele znakomitych pojedynków. Jak ważny w USA jest boks pokazała niedawna gala w MGM Grand w Las Vegas, podczas której na ring wrócił niepokonany Floyd Mayweather jr. Telewizja HBO transmitująca ten pojedynek sprzedała z tej okazji ponad milion subskrypcji! Warto dodać, że odbywającą się w tym samym czasie galę UFC 103 wykupiło tylko 400 tysięcy abonentów. Także poprzednia gala UFC 102 nie cieszyła się większym zainteresowaniem, nawet mimo braku konkurencji ze strony boksu w tym czasie, a na gali tej walczyły legendy tego sportu jak Minotauro i Couture. Możemy na tej podstawie stwierdzić, że z popularnością boksu nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać.
Kolejną próbą podniesienia zainteresowania pięściarstwem jest organizowany przez telewizję ShowTime turniej „Super Six World Boxing Clasic” czyli po prostu turniej gwiazd wagi super średniej. Udział w nim wezmą najlepsi bokserzy tej kategorii, którzy przyciągają wielu widzów i ogromne zyski. Arthur Abraham, Mikkel Kessler, Jermain Taylor, Carl Froch, Andre Ward i Andre Dirrel. Za sprawą tej szóstki cały bokserski świat oszaleje. Są to bokserzy nie tylko walczący skutecznie, ale i widowiskowo. W połączeniu z wyborem „mistrza mistrzów” może to dać niesamowite efekty. Turniej taki może wnieść do pieściarstwa pewną świeżość, która została zatracona ostatnimi czasy. Będzie to świetny dodatek do walk o tytuły federacji WBC, WBO, WBA i IBF. Nie sądzę jednak, aby tego typu przedsięwzięcia na stałe zrzuciły z piedestału walki o pasy wyżej wymienionych federacji. Takie walki są potrzebne w kontekście chociażby wyborów zawodników do turniejów takich jak „Super Six World Boxing Clasic”, jednakże myślę, że będą dobrym dodatkiem.
Warto dodać też o nadciągających walkach o tytuł najlepszego boksera bez podziału na kategorie wagowe. W tej walce liczyli się przede wszystkim Floyd Mayweather jr, Juan Manuel Marquez, Manny Pacquiao i Miguel Cotto. Po porażce z „Moneyem” Marquez stracił szanse na sławę. Teraz oczy wszystkich fanów boksu zwrócone są na pojedynek Pacquiao vs Cotto. Na tę walkę sprzedanych zostanie prawdopodobnie jeszcze więcej abonamentów niż na wspomniają wcześniej walkę Mayeather jr vs Marquez. Prawdopodonie zwycięzca tej walki zmierzy się z Mayweatherem jr, o wspomniany wcześniej nieoficjalny tytuł najlepszego boksera bez podziału na kategorie wagowe, który to pojedynek może przebić wszelkie wcześniejsze rekordy oglądalności. Skoro wspomniałem już o oglądalności warto załączyć opublikowaną listę najlepiej sprzedawanych eventów zarówno boksu jak i MMA:
1.
Oscar De La Hoya vs. Floyd Mayweather - 5.05.2007 - 2.4 mln PPV
2. Lennox Lewis vs. Mike Tyson 8.06.2002 - 1.995 mln PPV
3. Mike Tyson vs. Evander Holyfied - 28.06.1997 - 1.99 mln PPV
4. UFC 100 - 11.07.2009 - 1.72 mln PPV
5. Mike Tyson vs. Evander Holyfield - 9.11.1996 - 1.6 mln PPV
Jak widzimy, największe walki boksu zawodowego trzymają poziom z lat poprzednich. Historia także skłania się ku większej popularności boksu. Abonamentów na galę UFC 100 wykupionych było 1,7 miliona, natomiast na galę UFC 102 i 103 tych abonamentów było zdecydowanie mniej. O czym to świadczy? Czyżby gwałtowny spadek popularności? Biorąc pod uwagę ostatnie zapowiedzi władz UFC nie jest to wcale wykluczone. Dana White postanowił organizować 3 gale w miesiącu. Jaki UFC ma cel w zwiększaniu ilości gal? Być może eksperymentuje, aby zdobyć szybko coraz większą publikę, zamiast stopniowo ją powiększać. Ja jednak jestem zdania, że ratują się przed spadkiem popularności i małymi dochodami z walk. Gdyby to wszystko przemyśleć i połączyć w całość to wydaje się to najrozsądniejszy powód.
Duży wpływ na malejącą popularność pięściarstwa, zwłaszcza w Europie mają niewątpliwie skorumpowane walki na terenie Niemiec, w których promuje się zawodników grupy Sauerland Event. Absurdalne decyzje jak chociażby werdykt w walce Marco Huck vs Emilio Ramirez odpychają ludzi od tego sportu. Bo kto chce oglądać walkę skoro niezależnie od tego jak się ona potoczy zwycięzca może być tylko jeden. Oczywiście odrzucam tutaj możliwość zwycięstwa przez nokaut jednego z pięściarzy.
Wiele dzieje się także na rodzimej scenie w pojedynku Boks kontra MMA. Z jednej strony mamy polską walkę stulecia, w której zmierzą się Andrzej Gołota i Tomasz Adamek, a z drugiej jedno z największych medialnych wydarzeń ostatnich lat czyli walka w MMA pomiędzy Mariuszem Pudzianowskim i Marcinem Najmanem. Jedna z nich ma na celu podbicie popularności boksu i wyłonienie najlepszego polskiego boksera wszechczasów, natomiast druga rozpowszechnienie MMA. Obie jednak walki uważam, bardziej za medialne show służące do robienia pieniędzy niż poważne pojedynki. Niewątpliwie polskie społeczeństwo wrze na myśl o tych walkach. Co z tego wyjdzie przekonamy się już niedługo.
Ostatnimi czasy w internecie ukazał się artykuł pana Oskara Berezowskiego w którym stwierdza on „Zawodowy boks padł na kolana i jest właśnie liczony. Może się podnieść, pod warunkiem że wesprze się na mieszanych sztukach walki (MMA). Rękę już wyciągnął.” Pomocną dłonią ma być organizacja walki Adamek vs Gołota przez grupę organizującą Konfrontację Sztuk Walki (przyp. Największa gala MMA w Polsce). Jednak dzieje się tak nie dlatego, że boks jest na kolanach, ale dlatego, że w Polsce nie ma żadnej innej organizacji która mogłaby zorganizować tak duży event, aby nieokazał się on niewypałem. Pan Oskar jest chyba entuzjastą MMA, który wyolbrzymia niewielkie kłopoty boksu zawodowego, o czym świadczą przede wszystkim niedawne statystyki.
Podsumowując, nie uważam aby boks mógł zostać wyparty przez MMA, ze względu na swoją tradycję, piękno. Wiele zależy jednak od podejścia młodych ludzi nie tylko do sztuk walki, ale przede wszystkim do życia. Muszą zastanowić się co w życiu jest naprawdę ważne, ponieważ mimo, że może się to wydawać nieprawdopodobne ma to duży wpływ na wybory młodych ludzi takie jak właśnie „MMA czy boks”. Nie możemy wykluczyć jednak tego, że przyszłość zależy ani od jednego ani od drugiego sportu walki. W dobie rozwijającego się przemysłu technologicznego, głównie chodzi mi tu o konsole czy komputery osobiste, przyszłość może opierać się na zupełnie odmiennej dziedzinie. Coraz lepiej rozwija się przemysł e-sportowy. Turnieje gier komputerowych, organizowane mistrzostwa świata i inne turnieje, już przyciągają tysiące ludzi na całym świecie. Powstają pierwsze stadiony e-sportowe, rozgrywki i zawodnicy zaczynają być coraz lepiej opłacani. Pomyślmy jednak czy warto. Bo w końcu, sport to zdrowie!
Źródła:
-Wypowiedz Oskara Berezowskiego: boxingnews.pl
-Źródła ilości PPV nie znam, zaczerpnięte z tematu na forum SFD.pl