5.02 piątek
Cięzki dzień więc bez treningu
6.02 sobota
W domu krótki trening góry
- rozgrzewka. m.in. barki z gumą
2x obwód
- dipy łopatkowe 8x
- inverty z ugiętymi nogami 5xP + 5xL + 8x oburącz
- wejście nogami na ściane i stanie - max
- kruk - max
- wznosy kolan na poręczach 8x
- kółko z kolan 8x
+ 20x wiosło gumą jednorącz
15x kolano do łokcia
3x1
podchwyt, 60 sek
Irytuje mnie, że rzeczy które kiedyś robiłam bez problemu teraz sprawiają trudność i męczą
Dodatkowe kg nie pomagają, ale waga nie chce ruszyć. I nie ruszy, dopóki nie zacznę jeść. A nie jem albo z braku czasu albo ze stresu. Trzeba jakoś to ogarnąć.
Wieczorem bieganie.
Tempo marne z dwóch powodów. Po pierwsze w nogach brakuje mocy i szczególnie pod górkę nie mają siły, zeby ciężki tyłek dźwigać. Po drugie miejscami ślisko. Mimo to i tak progres jest, poprzednio robiłam 3 pętle z przerwami na marsz po każdej, a tym razem 3 pętle bez przerw, biegło się dobrze i dałabym radę jeszcze jedna zrobić.
Po biegu plac zabaw -
3x obwód:
- wejście po rurce
- przejście rękami po porączach
- "monkey bar"
- przejście poziome po rurce
Tym razem miałam rekawiczki
Pogoda nieprzyjemna, wiał bardzo zimny wiatr. Powrót do domu truchtem, w większości z górki, już nie zapiswyałam na zegarku.
Zmieniony przez - Viki w dniu 2021-02-07 09:02:36