Wiem, że pewnie Wszyscy są ciekawi co się wczoraj wydarzyło na biegu, ale najpierw będzie relacja z soboty
14.09 sobota
Commando Race Kraków, 7km
Najpierw na rozgrzewkę zaliczyłam krótką trasę z moim małym Pająkiem (fotki). Radzi sobie coraz lepiej
Później mój start na 7km. Na starcie stanęło na niewiele, tylko 6 czy 7 zawodniczek. Nie było żadnej mocnej biegowo dziewczyny, ale wszystkie dobrze radziły sobie na przeszkodach, więc zapowiadała się fajna rywalizacja.
Początek dość mocny, chciałam znaleźć się w czołówce
Większość dziewczyn została w tyle, tylko jedna zawodniczka biegła tuż obok i co chwilę zmieniałyśmy się na pierwszej pozycji. I tak biegłyśmy we dwie, od czasu do czasu rozmawiając
Wszystkie przeszkody wchodziły od strzała, większość nie była dla mnie wymagająca i w sumie nie było ich dużo. Trasa mocno biegowa. Tym razem biegłam z pasem, więc kontrolowałam tętno.
Jednak jak to bywa w OCR, zawody są nieprzewidywalne. Choć w sumie do przewidzenia było, że spotkamy się wszystkie na najtrudniejszej przeszkodzie, zawsze tak jest
Pierwszy raz na tym biegu pojawiła się bardzo trudna przeszkoda - Wariat
Ten sam co mi zabrał opaskę tydzień temu na MP
Tym razem był w bardziej niekorzystnym układzie, poprzedzony wiszącymi oponami. Samo przejście z opon do położonego wyżej wariata było ciężkie.
Pierwsza próba moja i koleżanki - nieudane. Wiedziałam, że będzie zabawa. Chwila odpoczynku i druga próba - to samo.
W międzyczasie dobiegły kolejne dziewczyny. Szybko stało się jasne, że praktycznie na tej przeszkodzie rozegra się walka o podium. Te którym się najszybciej uda, będą miały szansę na wygraną.
Moja główna rywalka podjęła kolejną próbę i... przeszła.
Ściągnęłam rękawiczki, wzięłam magnezję, spróbowałam i - udało się
Paawo - przeszłam tego głupiego wariata
W sumie to byłam przekonana, że nie mam szans dogonić rywalki, ale sukces na wariacie dodał sił w nogach
Chwilę biegłam sama, aż w końcu dogoniłam. Całą resztę trasy biegłyśmy "łeb w łeb", co zresztą widać na fotkach. Walka o zwycięstwo rozegrała się na przeszkodach przed samą metą. Był do pokonania multirig (kółka) i 3 różne ścianki. Z multi zeszłam kilka sekund szybciej i starałam się za wszelką cenę nie oddać prowadzenia na ściankach, choć z moim marnym wzrostem to lekko nie było
Ostatecznie wbiegłam na metę z czasem 01:05:34.25 mając 30 sekund przewagi
Co ciekawe, tylko my dwie pokonałyśmy wariata, reszta zawodniczek oddała opaskę na tej przeszkodzie.
Zmieniony przez - Viki w dniu 2019-09-16 11:37:13