Generalnie robie tak dlatego bo na wielu filmach na youtubie widziałem, że sporo ćwiczących, którzy mają rezultaty nieporównywalnie lepsze od moich, tak ćwiczą. Ba! Nawet robia ostatnie 1-2 powtórzenia wymuszone z pomoca innej osoby, czyli załamanie mieśniowe jest jeszcze większe niż u mnie. Jednoczesnie spotkałem się z różnymi artykułami i wypowiedziami gdzie neguje się taki trening i zaleca wykonywanie zaplanowanej ilości serii i powtórzeń mimo, że w ostatniej serii jest jeszcze rezerwa na wykonanie 1, 2, 3 powtórzeń.
Czy taki trening do załamania to właściwa droga? Czy lepiej robić zaplanowaną ilośc serii i powtórzeń i kończyć ćwiczenie bez doprowadzania do upadku mięśniowego?
Dodam, że w ćwiczeniach gdzie nie robie serii do upadku, a są to w zasadzie tylko przysiad i MC odnotowuje progres ale akurat te ćwiczenia zacząłem robić dopiero kilka miesięcy temu, z powodu problemu z plecami, i zaczynałem od bardzo delikatnego obciązenia więc mam wrażenie, że po prostu w tych ćwiczeniach jeszzce nie doszedłem na maksa i stąd ten progres mimo "lżejszego podejścia" do tych ćwiczeń.
Aha. Jeszcze dodam, że mimo takiego mocnego treningu na maksa nie czuje następnego dnia żadnych zakwasów albo naprawde bardzo delikatne i to tylko niektórych mięśni a jeśli nei ma zakwasów to mięśnie raczej nie doznały tych mikrourazów, które by je motywowały do rozrostu.
Zmieniony przez - mario mario w dniu 2017-08-19 00:07:53