Kolejny, dręczącym mnie problemem jest dieta. Przyznam szczerze, że nie odżywiam się zbyt zdrowo, a powiem nawet, że praktycznie w ogóle. Nie mam problemów z otyłością. Głównym problemem w mojej diecie jest to, jak to często bywa, że mama każe mi jeść obiady, a na moje życzenie gotować nie będzie. Ponadto, jadłem dużo słodyczy, fasfoodów, owoce i warzywa ograniczałem do minimum, bo nie przepadam za nimi. Jadłem jasny chleb i piłem dużo napoi słodzących, nienawidzę wody mineralnej. Teraz wziąłem się za siebie, nie jem słodyczy, napoje gazowane i słodzące ograniczam do minimum (ciężko mi jest zejść tylko z pepsi, od której jestem uzależniony, ale przynajmniej staram się pić teraz light. wiem różnica mała, ale od czegoś trzeba zacząć). Jem żytni chleb oraz staram się jeść wszelakie owoce i warzywa, co idzie mi z trudem, ale jednak się przełamuje. Do tego planuję wprowadzić sobie sałatki. Czy coś dodać do tego, czy taka dieta, zważając na konieczność jedzenia tych obiadów ma w ogóle sens?
Z góry dzięki za pomoc i pozdrawiam!