Na siłownie chodzę od paru lat ale robić tylko cardio. Dużo biegam, kocham to.. 10 km w godzinkę to dla mnie norma na bieżni. Zaczęło się od tego, że chciałam schudnąć i schudłam 15 kg. Teraz jestem już bardzo szczupłą i zaczynam coś ćwiczyć "siłowo".. chwilę zastanawiałam się nad trenem ale szkoda mi kasy. Ogólnie mam pracę siedzącą poza siłą 0 ruchu. Na siłownie chodzę 3x w tyg. więc czasem tygodniowo biegałam po 30 km. Jeżeli chodzi o jedzenie, jem bardzo zdrowo, dużo białka, mało cukru itp. Ułożyłam sobie taki plan fwb po informacjach jakie wyczytałam i używając ćwiczeń, które lubię. Chciałabym go robić 2x w tyg.
Jem 2 tyś kcal, ważę 50 kg i mam 168 wzrostu. Nie mam w planach dzwigać po 100 kg, chce mieć delikatnie zarysowaną kobiecą sylwetkę. Chce też dorzucić z 300 kcal żeby troszkę nabrać masy.
Jak to oceniacie?
1. Rumuński martwy ciąg z hantlami (RDL) 3x10
2. Skłony "dzień dobry" ze sztangą 3x10
3. Wiosłowanie ze sztangą 5x5
4. Pompki 3x10 (+)
5. Unoszenie nóg leżąc (z prostymi rękami i trzymając talerz 5 kg) 3x20
6. Plank 3x1min (+)
A w 3 dzień treningowy to co kocham, bieg około 10 km.