Dzisiaj dzień klatki i ramion. Trening wyglądał następująco:
Rozpiętki poziom - 17x10, 19x10, 21x10
Wyciskanie sztangi skos - 70x10, 75x10, 75x8
Krzyżowanie linek wyciągu - 3sztabki x10, 5x10, 6x10
Uginanie ramion ze sztangielkami stojąc - 11x10, 13x10, 15x10
Uginanie ramion na modlitewniku z linką - 20x10, 25x10, 30x10
Pompki na poręczach z ciężarem - 10kg 3x10
Wspięcia na palce stojąc na maszynie - 12sztabek x15, 14x15, 16x15, 18x15
Wspięcia na palce na suwnicy - 160x4x15
Potem 45 minut aero na bieżni i do domu.
Komentarz:
Trening w godzinach wieczornych. Niestety treningi w tym czasie przeprowadza sekcja trójboju siłowego i jest to z jednej strony lepiej a z drugiej gorzej. Bo jak widzisz swoich podopiecznych, którzy rozgrzewają się na ciężarze, nad którym ty się męczysz to dokładasz trochę, ale jak zaczniesz z nimi gadać, bo przecież znacie się jak łyse konie, to czas ucieka i trening się przedłuża. Tak też było i dzisiaj.
Siły jakby trochę więcej, choć to dzień ,,lżejszy". Ciężary np. w wyciskaniu skos nie zachwycają, ale nigdy nie było to moją mocną stroną, a okres budowania siły już minął, więc skupiam się na technice i czuciu mięśniowym.
Łydki po odpoczynku jakby większe Bicepsy i tricepsy też lepiej się spompowały. Podkreślał będę jak zwykle rolę HmB, bo bez tego bym się zakatował, a wymiary pewnie pozostałyby bez zmian.
W odżywianiu nie było zmian - rano chudy twaróg z płatkami owsianymi, owocami i oliwą, a potem (nic nowego) pierś z kurczaka, kasza gryczana i marchewka polane olejem lnianym.
Nie pisałem jeszcze nic o płynach. Generalnie piję około 5 litrów dziennie. Mniej więcej 4 litry wody i około litra herbaty zielonej lub czarnej. A propos: co sądzicie o tego typu napojach?
Kończę i pozdrawiam jak zwykle!
Tomek
W życiu na siłowni nie byłem...