seth100Kieruję ten temat do żołnierzy w aktywnej służbie i osób obeznanych w temacie. Będzie to dla mnie takie rozeznanie się na podstawie waszych opinii jako osób mających najbliższy kontakt ze środowiskiem.
Zacznę od tego, że w sierpniu skończę 23 lata, studiuję informatykę na politechnice. Od małego ciągnęło mnie do fizycznej pracy z dreszczykiem jak nie do policji to do SP, ale przed maturą już definitywnie postawiłem na służbę w wojsku. Mam za sobą dwa starty do WSOWL we Wrocławiu, ale niestety nie udane pomimo spełnienia warunków przyjęcia (każdy wie jak to tam wygląda). Ostatecznie właśnie z racji moich ambicji skończyłem na polibudzie, jednak czuję, że to nie to. Nie mam takiej motywacji ani woli walki o własną przyszłość jaką miałem będąc nastawionym na służbę. Po prostu mam klasyczne poczucie tego, że życie poświęcam nie temu co sprawiałoby mi przyjemność. Jakoś nie wyobrażam sobie siebie jako przykutego do krzesła kodera, cały czas mam w głowie projekcje własnej osoby pod kątem militarnym co jeszcze dodatkowo wywołuje i pogłębia u mnie depresję.
I po tym wstępie właśnie kieruję się do was. Czy jest sens zrobić to ostatnie rozdanie kart w swoim życiu, rzucić szkołę i iść do WKU? Jeżeli chodzi o moje obecne preferencje to nie zależy mi pod jakim sztandarem mógłbym służyć. Wyjazd do legii, organizacja militarna, WP - jestem w stanie podjąć wiele dróg by osiągnąć swój cel, tylko czy w moim obecnym wieku jest sens? Jako aktywni wojskowi co myślicie o zaczynaniu nowej kariery w tym fachu w tak późnym momencie?
Dodam, że nic mnie tutaj nie trzyma poza bliską rodziną, którą i tak już po części opuściłem wyjeżdżając na studia i jestem w stanie wyjechać jeszcze dalej byleby spełnić się w życiu.
Doskonalę rozumiem sytuację w jakiej się znajdujesz. To wcale niekoniecznie musiałoby być ostatnie rozdanie kart - ludzie w życiu prace tracą (lub sami z niej rezygnują) i robią nowe zawody w kraju czy za granicą - w ostateczności można popełnić samobójstwo z racji tego, że życie nam nie odpowiada (zarówno pod względem wykonywanej pracy czy fatalnej sytuacji życiowej, zdrowotnej) i co ludzie powiedzą na temat samobójstwa mieć za nic. Założyłem w dziale Zdrowie temat o samobójstwie jak się zostanie kaleką lub chorym nieuleczalnie
(nie jestem ani kaleką ani chorym) - można to także podciągnąć do wielkich długów i bezdomności.
Nawet polecałbym bardziej Legię Cudzoziemską choć sam tam nie byłem - ale byłbyś bardziej spełniony życiowo. Musisz nap*****lać wiele sportów i najlepiej być wyrzeźbionym i mieć niewielkie muskuły - tacy są najodpowiedniejsi. 23 lata to wcale nie tak późno.
Co do mnie (dlaczego się przejechałem) - to wojsko mi się nie podobało z różnych względów i byłem słabym żołnierzem (na testach sprawnościowych i psychologicznych paradoksalnie byłem jeden z lepszych) - dlatego zrezygnowałem. Wiem, że to co napiszę będzie dziwne ale wolałbym urodzić się innym lepszym człowiekiem - ale to chyba wiele osób chciałoby. Po prostu jestem niezadowolony z życia i mam je za nic.
Nawet jeżeli sam się przejedziesz na wojsku podobnie jak ja lub w inny sposób to i tak będziesz mógł sobie powiedzieć, że próbowałeś walczyć o spełnienie życiowe a nie że zrezygnowałeś lub bałeś się. Ja ten etap mam za sobą i nawet po tym jak mi się nie udało to i tak nie mam sobie wiele do zarzucenia - jestem tylko dużo bardziej obojętny na życie bo wiem że na 99% nie spełnię swoich marzeń.