mam 35 lat i jestem chyba - a przynajmniej tak mi się wydaje aktywny sportowo. Codziennie (od 10 lat) godzina roweru niezależnie od pory roku (spalam około 500 - 800 kcal w zależności od intensywności), do tego 4 razy w tygodniu siłownia i raz basen. Średnio dziennie spalam 1000 - 1300 kcal. Budowa ciała potocznego szczypiora, przy wzroście 186 przez długi większość czasu ważyłem 74 kilo, dopiero teraz po - powiedzmy treningu siłowym udało mi się dojść do 82-3, ale szału nie ma. Nigdy się nie suplementowałem, z uwagi na brak zaufania do wszystkiego co sztuczne, ale jestem chyba w punkcie, gdzie organizm sam mi odmawia posłuszeństwa. Żona twierdzi, że jestem przetrenoiwany, a podobno się na tym zna.
Pytam więc, co mi doradzacie, i czy faktycznie powinienem coś brać, jakieś aminowkasy czy białko, bo faktycznie jestem wiecznie zmęczony a samo carbo jakoś nie pomaga.
Dodam tylko, że nie mam zamiaru budować swojego życia wokół treningu siłowego, ale jak już się wziąłem za siłownie, to głupio by było, aby praca szła w gwizdek, a wydaje mi się że po prostu spalam mięśnie a organizm się broni (jestem w szoku, że przy moim trybie życia faktycznie dostaję tzw brzuszka, ale z tego co wyczytałem, chyba jest to możliwe jeżeli bilans energetyczny wychodzi ujemny?)
Chciałbym po prostu trochę przytyć na masie mięśniowej, podnieść troszkę więcej niż ważę i nie być wiecznie zmęczony. Poza tym, jestem zdrowy jak ryba... A teraz stoję w miejscu, i z wagą, i z tym co udaje się wycisnąć na siłowni, dlatego wydaje mi się że coś muszę strasznie robić źle...
Proszę więc o pomoc i ewentualne sugestie odnośnie suplementacji, która mogła by mi pomóc.