Już w ich pierwszej walce nie brakowało emocji ale w drugiej pokazali taką wole zwycięstwa, że naprawdę ten pojedynek można nazwać ringową wojną
Orlando Salido znowu wygrał przed czasem.
Do kolejnej bitwy Meksykańsko- Portorykańskiej doszło w Puerto Rico 10 marca 2012 roku. Salido od pierwszej rundy zaczął nacierać na Lopeza, żeby ostatecznie skończyć go w 10 rundzie. Lopez całkiem nieźle kontrował Meksykanina, a nawet powalił go na deski w 5 rundzie. Orlando przetrwał jednak i dalej kontynuował swój bezustanny atak. Takie pojedynki ogląda się bardzo przyjemnie. Chociaż wstałem o 4 rano żeby go obejrzeć już po paru rundach byłem na maksa rozbudzony Zdecydowanie bardziej podoba mi się taki pojedynek niż np. Vitalija Kliczki z Chisorą (nie mówiąc już o Wladimir- Mormeck) Kibice muszą zacząć dostrzegać właśnie takich zawodników a nie tylko, Kliczko, Manny, Floyd i podobni. Może taki Salido nie prezentuje takich umiejętności jak Manny Pacquiao lecz serce do walki ma równie wielkie, jeśli nie większe.
Skomentujcie tą walkę w komentarzach