często czytam Wasze forum i wiem, jak bardzo stosujecie zasadę "szukanie nie boli" :) a i ja jej zwolenniczka. niestety, choć blondynką nie jestem, to nadal dziewczyną i mam problem z poukładaniem sobie zdobytych dzięki wyszukiwarce informacji. zatem piszę. a chodzi mi o siłownie. zaprzyjaźniłam się z nią ostatnio, po kilku miesiącach aerobiku dwa razy w tygodniu. poczytałam, poczytałam i stwierdziłam, że mój plan będzie taki: 15 min. rozgrzewka na rowerze lub bieżni, następnie 30 min. ćwiczeń siłowych i tu głównie na pupę, na boczki (tfu!) oraz uda. Wszystko z obciążeniem, po 15 x 3 serie, odstęp między seriami ok. 30,40 sek. Następnie 45 min. na bieżni.
No i jak ta lala sobie chodzę i tak robię. ALE! się naczytałam, że aeroby to w sumie nie spalają tego tłuszczu (na czym mi zależy, bo wszystko u mnie ok, tylko te boczki...), że najlepiej interwały, jakiś HIIT. jeju, jam ci prosta dziewczyna, chciałabym tylko zapytać, czy ten mój planik to się sprawdzi? czy może jakieś korekty? Panie na siłowni przemiłe, ale jakoś mam wrażenie, że średnio zainteresowane moim problemem ;>
także jeśli się dobra dusza znajdzie, coby mi doradzić, to dozgonnie wdzięcznam!
pozdr.
cass