SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Adamek: chcę iść do nieba

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 1291

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 216 Wiek 36 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 12609




Bokserski mistrz świata federacji IBF w kategorii juniorciężkiej, Tomasz Adamek, przyjechał do Polski po raz pierwszy od sierpnia ubiegłego roku. Obiecał rodakom, że pokaże im pas mistrza świata i słowa dotrzymał. W kraju dni upływają mu szybko, bo terminarz ma mocno napięty. Pod koniec tygodnia jednak trochę wypocznie, gdyż udaje się do rodzinnych Gilowic koło Żywca. Ostro pracuje za to jego sztab - wciąż nie wiadomo, z kim i w jakiej wadze „Góral" stoczy kolejny pojedynek. Za kilka dni zagadka ma być jednak rozwiązana. Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że Adamek skrzyżuje rękawice z legendarnym "Katem", Bernardem Hopkinsem.

- Kto byłby dla Pana najlepszym rywalem? Z kim chciałby Pan walczyć?

- Najbliższy tydzień pokaże, z kim stoczę kolejną walkę. Sądzę, że za kilka dni wszystko będzie jasne. Przewija się dużo nazwisk, możliwości jest wiele. Evander Holyfield mimo 46 lat potrafi mocno uderzać. Myślę, że Bernard Hopkins jest na dziś najbardziej wymagającym rywalem.

- Negocjacje trwają. Jaka opcja jest najbardziej prawdopodobna?

- Zbieramy wszystko do kupy i myślę, że w przyszłym tygodniu zapadnie ostateczna decyzja. Na razie Ziggy zbiera oferty, przedstawi mi je i zapyta: "Którą wybierasz?". Układ jest partnerski, ale w kwestii wyboru rywala, podjęcia decyzji w sprawie kolejnej walki, to ja mam ostateczne zdanie. Mamy wszyscy jeden cel, pracujemy wspólnie, by osiągnąć sukces. Na pewno zdecydujemy się zatem na najlepszą ofertę.

- Pamięta Pan swoją pierwszą zawodową walkę sprzed dziesięciu lat? 13 marca 1999 roku zmierzył się Pan z Israelem Khumalo.

- Pamiętam. Nie było to przecież tak dawno. Każdą walkę się pamięta. To jest moje życie, moja pasja i moja cała kariera.

- Najtrudniejsza walka? Ta, z Dawsonem, którą Pan przegrał?

- Nie. To nie był Adamek w tej walce. Gdyby Dawson przeszedł do wagi wyżej, z chęcią bym się z nim spotykał jeszcze raz i pokazał, jaki Adamek jest naprawdę. Trudny pojedynek stoczyłem także z Briggsem, w którym rywal złamał mi nos.

- Intensywnie spędza Pan czas w Polsce.

- Teraz jestem w Warszawie, w środę polecę w góry. Ja wracam w przyszłym tygodniu do USA. Do mojej rodziny. Już się tam zadomowiliśmy. Córki chodzą do katolickiej szkoły amerykańskiej. Im bardzo odpowiada Ameryka.

- A Panu? Wróci Pan do Polski?

- Odpowiedź na to pytanie jest tam, w niebie. Czas pokaże.

- Jest Pan coraz bardziej rozpoznawalny w USA?

- Po ostatniej walce z Banksem, przechadzałem się po dużym molo, podeszli Hiszpanie, Meksykanie i pytali, czy mogą zrobić sobie ze mną zdjęcie. No i Polacy. Podczas walki w Newark było ich bardzo dużo. Na następnej będzie jeszcze więcej. Tak, jak mówił Ziggy, kolejne pojedynki powinno oglądać w hali 25 tysięcy ludzi.

- Cunningham wymachiwał polską flagą. Jak Pan odebrał ten gest?

- On chce ze mną walczyć i wcale mu się nie dziwię. To jest jego praca. On jest związany z Donem Kingiem, więc - mając na uwadze swoje doświadczenia - mogę się domyślać, że warunki kontraktu ma niewolnicze. Chłopak chce żyć, chce zarabiać. Do Ziggy’ego dzwoniła nawet jego żona, widać zatem, jak bardzo chce rewanżu. Jeśli wygra następny pojedynek i stanie się pierwszym pretendentem, będę z nim walczył.

- Mówi Pan, że może walczyć z każdym.

- Wchodzę do ringu i wykonuję swoją robotę. Niektórzy mówią, że ja się przed walką nie denerwuję. No nie denerwuję się, bo nie ma czym. Trzeba wyjść na ring i stoczyć bój, 40-minutową walkę.

- A jak te 40 minut przeżywa żona?

- Nie jestem w jej skórze. Mówi, że się stresuje, ale takie życie. Mąż ma taki zawód i tego nie zmienię. Wchodzę do ringu i walczę.

- A córki?

- Oglądają moje walki, ale nie w hali, nie na żywo. Raz tylko były, ale nie chcę ich brać na gale. Gdyby to byli chłopcy, to co innego. One na pewno nie pójdą w ślady córek pięściarzy i nie będą uprawiały tego zawodu. Na dwieście procent.

- Gołota mówi w mediach, że spokojnie może walczyć z Adamkiem. Mówił to Panu osobiście?

- Nie. To jest biznes. My wchodzimy do ringu, pokazujemy, na co nas stać, tworzymy spektakl. To nie jest tak, że on jest zły na mnie, czy ja na niego. Jesteśmy kolegami, a wchodzimy do ringu pokazać widowisko kibicom. Jeden musi wygrać, drugi przegrać. Taki to sport.

- Krzysztof Włodarczyk także mówi, że może z Panem walczyć wszędzie, na całym świecie i o każdej porze.

- I bardzo dobrze. Przecież ja nie mówię „nie". Mogę walczyć z każdym. Jeśli tylko jest dobra oferta. W USA taka walka nie miałaby sensu, bo tam on nie jest znany. W Polsce natomiast na pewno by się sprzedała. Jeśli jego promotor chce takiej walki - jak najbardziej.

- Walka za walką. Nie za często?

- Po ostatniej nie byłem bardzo zmęczony. Czuję się świetnie, jestem zdrowy. Nie ma więc na co czekać, bo przecież nie będę walczyć do 40-tki.

- Mówił Pan, że wybierzecie najlepszą ofertę. Ale najlepszą pod względem finansowym, czy sportowym?

- Od tego są adwokaci. Oni negocjują warunki walki i podział finansów z nią związany. Hopkins ma stację HBO. On jest rozpoznawalny w całej Ameryce, to bardzo znana twarz. Dlatego pokonując Hopkinsa to ja jestem supergwiazdor. I tak to się kręci. Finanse są zatem powiązane z celami sportowymi.

- A walka z Holyfieldem w Polsce?

- Mamy taką propozycję. Jeśli nie wyjdzie temat pojedynku z Hopkinsem, zrobimy walkę w Polsce z Holyfieldem.

- A czy w grę wchodzą w przyszłości pojedynki z Kliczką czy Wałujewem?

- Wszystko jest możliwe w boksie. To nie jest tak, że każdy może walczyć z Kliczką. Trzeba się przebijać. Przechodząc do wyższej wagi, trzeba stoczyć dwie, trzy walki, by pokonać pewien etap. A trzeba go przejść, bo od razu nie dostajesz szansy walki z najlepszym.

- Boi się Pan kogoś w ringu?

- Jak zacznę się bać, to odwieszam rękawice na kołek.

- Ziggy Rozalsky i Andrzej Gmitruk. Czy taki układ jest idealny?

- On się na sto procent nie zmieni. To, co teraz robimy jest perfekcyjne. Ja mam tylko za zadanie iść na halę, trenować i wracać do domu. Muszę powiedzieć, że gdybym wcześniej znał Ziggy’ego, to już dawno byśmy współpracowali. Ale było jak było…

- Don King i Pana z nim problemy są powszechnie znane. Czy może Pan o „Dziadku" powiedzieć coś ciepłego?

- To wielki promotor. Dał mi szansę walki o mistrzostwo świata. Ma już jednak swoje lata i chyba z tego biznesu pomału zaczyna się wycofywać. Największy problem z Kingiem jest taki, że nie organizuje walk. Dużo mówi, a jego bokserzy mało walczą. A nikt nie płaci im za siedzenie w domu.

- Teraz jedzie Pan do rodzinnych Gilowic. Ma być powitanie.


- Podejmą mnie górale. Jest wprawdzie post, więc tańców nie będzie, ale na przyjęciu górole zagrają nasze ukochane utwory.

- Jest Pan głęboko wierzący. Modli się Pan jakoś szczególnie przed walką?

- Ja się modlę codziennie. Chcę iść do nieba. To jest przecież normalne.

Daniel Bednarek, sport.onet.pl

Zmieniony przez - EmilG w dniu 2009-03-11 11:25:13
Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 2607 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 17835
Módlmy się o walkę z B-hopkiem
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Gołota: może dam się skusić

Następny temat

MP Seniorów (elite) w boksie, Pniewy - 2009

WHEY premium