W tym roku akademickim mocno zmieniła mi sie sytuacja życiowa i jestem zmuszony jednocześnie studiować dziennie i pracować popołudniami co zostawia mnie z bardzo ograniczonym czasem na treningi.
Jestem w stanie wygospodarować ok 1h trzy razy w tyg pon-śr-pt.
W tej sytuacji wpadłem na pomysł stworzenia planu treningowego z minimalną ilością ćwiczeń,opartego w głównej mierze na ćwiczeniach złożonych, do rzeczy:
Poniedziałek
1. Wyciskanie sztangi leżąc poziomo 5s
2. Rozpiętki na ławce skośnej 3-4
3. Triceps (patrz niżej)
Środa
1. Martwy ciąg 4s
2. Ściąganie drążka wyciągu do karku/podciąganie na drążku 3s
3. Unoczenie przedramion za sztangielkami 3s
4. Modlitewnik ze sztangą 3s
Piątek
1. Przysiad 5s
2. Drugie ćwiczenie na nogi (?)
3. Wyciskanie sztangi nad karkiem 3s
4. Wznios ramion ze sztangielkami w bok 3s
No i teraz kwestia czy ten trening trzyma sie kupy i czy w ogóle taki trening ma sens i cokolwiek mi da w sensie postępów?
Jeśli chodzi o triceps to stwierdziłem, że to moja najsłabasz grupa i musze ostro nad nim popracować więc widze to tak:
1. Wyciskanie sztangi wąsko
2. Wyciskanie francuskie jednorącz
3. Pompki na poręczach
To by chyba było na tyle. Mam nadzieję, że nie narażam sie na śmieszność tym treningiem.
Z góry dziękuję za wszelką pomoc.
Pozdrawiam.