Od pewnego czasu nie cwiczylam.Akurat po rzuceniu palenia..:/ Dzis cos mnie natchnelo na to zeby w koncu zaczac sie ruszac bo zaczynam niepokojaco tyc. Niestety zapomnialam,ze nawet przy lihgtowych cwiczeniach trzeba zaczac od rozgrzewki. Wzielam skakanke i to byl drugi skok jak walnelo mi w lydce. Nie dosc, ze czulam jakby cos trzasnelo to jeszcze mialam wrazenie, ze to bylo slychac ( zaznaczam tak mi sie zdawalo ). Nie umiem ruszac w pelni noga, Bol do skichania.Palcami ruszac potrafie, ale stanac na nodze nijak. Nawet jak noga jest w luznej pozycji to czuje bol tyle, ze mniejszy niz przy ruchu, Najbardziej boli kiedy chce wyprostowac stope tak, zeby byla ku gorze. Tego nie umiem w ogole do konca zrobic. Do lekarza teraz nie zajde, ale ja tez nie chce isc z byle g... i zawracac komus glowy jesli to np. skurcz chociaz nie wyglada. Czy mam to tak zostawic? Nie wiem co robic. Sinca nie ma, ale stalo sie godzine temu. Mam wrazenie, ze zaczyna sie lekki obrzek. Jestem z natury dosc odporna na bol, ale po prostu mam ochote gryzc sciany. Nie moge chodzic. czy ktos moze mi napisac czy panikuje czy tez powinnam isc na pogotowie? Na wizyte i ortopedy nie moge liczyc, termin za 2 tyg. Mojej lekarki nie ma. Sorry za dlugi tekst, ale adrenalina,, wybaczcie.:(
EVE