Mam dylemat, mam 170 cm wzrostu i ostatnio ważyłem 53kg.
Codziennie jem 5 kg ziemniaków i ok. 42deko mięsa plus np. sałata i sok.
Mogę zjeść nawet drugie tyle, a mimo to masy mi nie przybywa.
Spalam szybko i jestem non stop wulkanem energii.
Tylko żadna dieta nie pomogła.
Przyznaję bez bicia, że odżywek nie jem z powodu na razie kiepskich zarobków.
Czy znacie jakąś metodę przybrania na wadze? Mój dylemat wydaje się na razie nie do rozwiązania. Było by super, gdyby Wam się udało rozwiązać tą zagadkę.
Nawet niezdrowa dieta sumo może w moim przypadku zostać zbyt szybko spalona, bym przytył na wadze.
Nie zawsze mam szansę na dość regularne posiłki.
Na razie mam wolne i mogę do końca wakacji spróbować regularnej diety.
Nawet najadam się na noc-podobno to pomaga tyciu, ale nie w moim przypadku.
Jestem ciekaw, czy wasza wiedza jest na tyle solidna, by zaczęła działać nawet na tak oporny organizm jak mój.
Proszę o pomoc i pozdrawiam!