to ja powie swoją historię z życia wzięta. Ochrona nie musi być wcale zła.
Pojechaliśmy autobusem na dyskotekę ( dyskoteka na 2000 osób) w wsie 170 osób
myślę młyn będzie.
Zajerzdzamy a tu kulturka widać ochroniarze szersi niż wyżsi słuchaweczki w uszach. 4 na stoi bramce spokojnie ładnie wpuszczają bez problemów . Spokojnie wszedłem z ziomkami bawimy się jeden ziom się za mocno spił i zasnął na stoliku i trochę obełtał podłogę
. To ja sobie myślę zaraz będziemy się młucić z tymi koksami, a tu 2 ochroniarz podchodzi wzywa służbe porządkowe oni przychodzą i dają mu szufelkę miotłę, żeby posprzątał. Kumpel ledwo to posprząta wzięli go pod ręce i wynoszą z klubu. Ja sobie myślę idę za nim bo go zakatują zaraz. Idę idę a tu jakiś burak ( nie ochroniarz stał w towarzystwie swoich ziomków chyba 5 ich było) chciał przy kozaczyć popchnął mnie tak bez niczego i mówi " wypierd**" bo ci do** a że ja byłem w stanie wskakującym to od razu go w pape tylko raz. On spadł stracił przytomność ( a jego ziomki nic gębę otworzyli i stali) potem ja upadłem
ochroniarz mnie po pchnął od tyłu i patrze 2 ochroniarz ciągną mnie za kumplem
Mówię to pięknie koniec na dziś :-% Patrze a oni kumpla grzecznie do autobusu wynieśli spokojnie i wracają to ja im mówię że ten ćpany buraczany dzieciak sam mnie zaczepił itd. A jeden ochroniarz mówi wiem widziałem to wchodź i się baw tylko spokojnie
i tu mnie zatkało więc kultura może być. Nawet na takich masówkach .
to przykład tego że ochrona może być całkiem spoko
drugi przykład: W tym samym klubie kumpel stanął przy barze i zaczął pogawędkę z ochroniarze skończyło się na tym że cykle sobie opowiadali jakie mieli za sobą
Zmieniony przez - pyzaaaa w dniu 2007-03-27 12:34:22