Stres a walka

Ee no to jesli mowimy o spojrzeniu w oczy osobie którą mijamy to to zaden grzech ani kozaczenie:] Myślałem ze mówimy o perfidnym odwórceniu głowy do tyłu zeby dalej patrzeć na kogoś..na przykład idziesz..gość patrzy Ci w oczy Ty mu też..ale nadchoddzi moment kiedy go mijasz..on nie spuszcza wzroku dalej Cie mierzy(bo np.stoi i mu łatwiej obrocic głowe) a Ty go juz mijasz(patrząc mu w oczy) no i potem idziesz i myślisz..Ja musiałem spuscic wzrok..Ja byłem słabszy..On patrzał ciągle a ja poszedłem do przodu i nie miałem możliwosci patrzenia mu w oczy do konca..To jest moje myślenie chore A swoją drogą Berre teraz takie czasy ze nawet na własnym osiedlu są cwaniaczki co stoją i muszą pokazać przed "sąsiadem" ze są lepsi,twardsi i nie spuszczą wzroku..

to sie kiedyś cwaniaczki przejadą



przejadą sie np w abgażniku

Uff... dawno tu nie zagladalem.
Wiec zaczne od tego ze gratuluje Zomb. A co do ostatniego wontku patrzenia w oczy to przeciez normalne ze jak mijasz kolesia to nie odwracasz głowy bo to według mnie wygladaloby smiesznie. Jedno wiem na pewno, nie mozna okazac slabosci bo przeciwnik to wykorzysta (mowie tu np. o spuszczeniu wzroku kiedy ktos sie na nas groznie popatrzy, oczywiscie trzeba mierzyc siły na zamiary i nie kozaczyc do wiekszych/mocniejszych od siebie).