Kostia Cziu (31-2, 25 KO) był mistrzem świata w latach 1995-97 i 1998-2005. Aaron Pryor (39-1, 35 KO) królował w latach 1980-85.
Agresywny styl Pryora niewątpliwie odpowiadałby Cziu, który jest "puncherem" i ma znakomity timing. Pryor kiedy chciał, umiał także bardzo dobrze boksować z dystansu, choć nie polecałbym boksowania z dystansu przeciwko Cziu.. Trafiony, potrafił szybko przetrwać kryzys, dlatego wydaje się niemożliwe by Kostia znokautował go po jednej akcji, tak jak to zrobił z Zabem Judah. Jednak kilka nokdaunów brzmi już całkiem prawdopodobnie.
Czy Pryor poradziłby sobie z atakiem Cziu? Może pytanie należałoby odwrócić. Jeżeli Cziu miał problemy z pięściarzami takimi jak Vince Phillips, Ricky Hatton, czy nawet Diosbelys Hurtado, to siła ciosu Pryora w połączeniu z kombinacjami jakie potrafił wyprowadzać mogłaby zniweczyć każdy plan przygotowany przez Kostię. Walka w szybkim tempie, toczona w większości w półdystansie, to recepta na rosyjskiego boksera.
Gdyby miało dojść do konfrontacji tych znakomitych pięściarzy, obstawiłbym Pryora. Jego technika, siła ciosu i wytrzymałość (w tamtych czasach mistrzowskie pojedynki toczono na dystansie 15 rund) powinna wystarczyć nawet na taką znakomitość jak Kostia Cziu.
"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)