galaretki i budynie bez cukru

Chyba trochę demonizujecie. Ja od mniej więcej połowy marca straciłam 7 cm w udach, 5 w talii i 6 w biodrach. A praktycznie cały czas jadłam słodycze (no, nie codziennie i rzadko w większych ilościach, ale jednak). Generalnie nie katowałam się i jadłam prawie wszystko - ale w limicie kalorii (1000-1500 dziennie, chociaż również zdarzały się dni, że zjadłam np. 2500). I co? Schudłam i to z tłuszczu, bo ładnie zarysowały mi się mięśnie, wyniki mam idealne. A wg. Waszych opinii (z całym szacunkiem) nie powinno mi się to udać. To forum bardzo mi pomogło, ale czasami mam wrażenie, że trochę przeginacie z tą restrykcyjnością.

A moj koles robiac duza mase bez diety wyrobil sobie ładnie brzuch. Rozni sa ludzie My piszemy tak zeby bylo jak najlepiej.

Ok, jasne, że ludzie są różni. Zgadzam się. Tylko że często zbyt restrykcyjne podejście jest bardzo zniechęcające. A wątpię, żeby zjedzenie od czasu do czasu czegos słodkiego tak bardzo wpłynęło na całokształt. No, chyba, że jest się np. zawodowym kulturystą.

Oczywiscie ze mozna raz na jakis czas i wiekszosc jak nie wszyscy tak robia. Tez nie mozna co chwile sobie cos podjadac, to bardziej moze zniechecic poczatkujacego jak nie bedzie widzial efektow bo ciagle na cos sobie pozwala

Cieszę się, że się zgadzamy :)
Ja niestety jem generalnie zbyt dużo, dlatego czekanie na efekty trwało dłużej. Ale nic na to nie poradzę, że tak kocham jeść :)