Mam problem (już od 2 lat) ze zrobieniem masy nóg (głównie o łydki mi chodzi). Wiem, że pewnie przyczyną po części są uwarunkowania genetyczne, ale to że właściwie nic nie mogę "ruszyć" to pewnie wynik złych treningów (może i diety). Dlatego zwracam się do Was.
Mam 178 cm wzrostu, 74 kg wagi i mizerne nogi (udo 55 cm, łydka 36). Trenuję już dłuższy czas (do dyspozycji sztanga z obciążeniem 140 kg i para sztangielek) i nic. Robiłem standardowo 8-12 wspięć w 4 -5 seriach ze sztangą - i nic; robiłem wspięcia od 15- 25 z krótkimi przerwami - efekt ciągłe zakwasy i nic. Robiłem wspięcia ze sztangielkami - trochę lepiej o dziwo podziałało od sztangi, ale też lipa (przez rok o zgrozo poszło tylko pół centymetra). Treningi robiłem różnie (ale zawsze nogi w jednym dniu) - robiłem np. trening - przerwa - trening itd.; robiłem też tylko jeden trenig w tygodniu na daną partię (bo myślałem że się przetrenowuję ) i też nic.
Jeśli możecie coś zaradzić to będę bardzo wdzięczny. Wiem że teraz lato się zbliża i masy nie bardzo da się robić, ale miomo to będę próbował. Dodam jeszcze tylko, że raz w tygodniu pływam przez godzinę i raz w tygodniu przejeżdżam rowerem około 70 km w trudnym terenie (z tych dwóch rzeczy nie zrezygnuję )).
Pozdrawiam i przepraszam za mało składny tekst.