Po takim urazie należy liczyć się już raczej z tym , że będzie to do nas powracać. W wyniku zwichnięcia zrywa się jedno z wiązadeł w skutek czego uzyskujemy niestabilność ruchową i uraz lubi powrócić
Niestety ale to sie nie zrasta samoczynnie. Nawykowe zwichnięcie rozpoczyna się od trzeciego urazu i raczej mało kto wraca do zdrowia choćby po pierwszym razie. Ja swojej kontuzji nabawiłem się 14 lat temu skacząc do wody,początkowo gips 6 tygodni i dwa lata spokoju. Niestety uraz powrócił, powtarzał się co rok, później zająłem się siłownią co przy umiarkowanym treningu daje pozytywny efekt dla stawu gdyż mięśnie dobrze go stabilizują. Jednak wraz z wiekiem i trenowaniem trialu i crosscountry(rowerki)
uraz powrócił ze znacznym nasileniem teraz lądowałem na stole co 3-4 miesiące nie biorąc nawet gipsu na siebie takie czasy były że o prace ciężko
. W efekcie do nie dawna potrafiłem się budzić w środku nocy ze zwichniętą ręką, gasić światło ręka zwichnięta, praktycznie zero pewności siebie co się stanie. Po zasięgnięciu porady DOBREGO lekarza zgłosiłem się do kliniki w Piekarach śląskich gdzie po rozpoznaniu i ocenie stopnia wady panewek i stawu ogólnie (dorobiłem się około 50 urazów!!!) zadecydowano o wszczepieniu tytanowych kotw i poskręcaniu elementów wadliwych w całość. Technika o której pisze mój przedmówca to zabytek i w żadnym podkreślam żADNYM wypadku nie należy się jej poddawać !!!!
Aktualnie jestem 2 tygodnie po owym zabiegu i czuje się zupełnie dobrze. A trenowanie na siłowni i judo niestety odpada w judo jest pewne że wyrwą ci rękę ponownie a siłka niestety logika mówi sama za siebie ... dodam tylko na koniec że im więcej urazów masz za sobą tym cięzej jest to nastawić !!! ja dostawałem od razu tramal lidokaine i relanium w zastrzykach, inaczej jeśli jesteś dobrze zbudowany nie będą w stanie lekarze cię poskładać !!! mój osobisty rekord to 8 chłopa i 3 godziny na stole nikomu nie życzę takich wrażeń
jeśli macie możliwość to leczcie uraz jak najszybciej ale u fachowców bo ...