shaolin

Pomyślałem że warto będzie porozmawiać o klasztoże shaolin pewnie wiele osób chciało by być tak świetnie wyszkoleni jak ci mnisi.

Jak myślicie czy biały człowiekmniał by szanse się tam dostać?


Pierwszy Klasztor Shaolin wybudowany został w roku 377 na Górze Shao Shih, Teng Fon Hshien w prowincji Huo Nan. Wybudowany on został z rozkazu cesarza Wei. Cesarz wybudował ten klasztor dla Buddysty zwanego Pao Jaco, aby można tam było odprawiać modły i nabożeństwa. W tym czasie mnisi nie przeprowadzali żadnych treningów sztuk wojennych. W roku 527, w czasie panowania dynastii Liang buddyjski książę, Da Mo, Hindus, przybył do klasztoru w celu głoszenia nauk religijnych. Wkrótce jednak przekonał się, że wielu mnichów było chorych i słabych. Aby znaleźć sposób wzmacniający ich, Da Mo pogrążył się w dziewięcioletniej medytacji. Kiedy zakończył ją, napisał dwie księgi - "Shi Sui Ching" i "Yi Gin Ching". Da Mo umarł w roku 539. Shi Sui Ching było głównie religijnym traktatem wyjaśniającym metody kultywacji buddyjskiego ducha, podczas gdy Yi Gin Ching nauczała sposobów wzmacniania fizycznego ciała. Tak się jednak złożyło, że po kilku pokoleniach zagubiono treść pierwszej z nich, a to prawdopodobnie, dlatego, że tylko niewielu ludzi praktykowało twarde metody i zasady w niej przedstawione. Druga księga, Yi Gin Ching, nauczana była w klasztorze Shaolin przez wszystkie pokolenia w celu zwiększenia fizycznej siły mięśniowej, a także tego, co jest określane mianem siły wewnętrznejorozmawiać o klasztoże shaolin.

Nie sztuką jest bić sztuką jest się bronić nierobiąc napastnikowi krzywdy.

Treningi prowadzone były przez mnichów ściśle wg metodyki tzw. ,,klucza shaolińskiego", zgodnie z którym trenują sami mnisi. Każdy trening, każda forma (tao lu) rozpoczynały i kończyły się tradycyjnym, religijnym ukłonem buddyjskim "Oa Mi Tuo Foe" (wym.: O Mi To Fo) tzn. ,,Niech miłosierny Budda chroni cię/was i ma w swej opiece", skierowanym do i odwzajemnionym przez mnicha-nauczyciela. Spotykany powszechnie w szkołach kung-fu gest ukłon zawierający w sobie połączoną dłoń i pięść spotkał się tu z całkowitą dezaprobatą. Wszystko od początku do końca musiało być i było ortodoksyjnym, tradycyjnym "Shaolinem". Zgodnie z naszymi oczekiwaniami, treningi byty bardzo wyczerpujące, a prezentowany przez mnichów poziom w Shaolin Kung-fu był po prostu zachwycający. Ich techniki dopracowane były w najdrobniejszych detalach, wykonywane z wręcz niesamowitą dynamiką i szybkością ruchów. Każdy, najdrobniejszy gest, skierowanie wzroku w danym kierunku miało swój logicznie uzasadniony sens. W trakcie nauki duży nacisk kładziono na praktyczną znajomość bojowego zastosowania nauczanych technik, prezentując nam wiele ukrytych zastosowań. Wiele z prezentowanych nam rozwiązań z pewnością można się nauczyć wyłącznie w Shaolin. Dla mnie szczególnie wartościową okazała się strategia przechodzenia w walce ze średniego do krótkiego dystansu, jak i techniki walki stosowane w krótkim

Nie sztuką jest bić sztuką jest się bronić nierobiąc napastnikowi krzywdy.

..........w krótkim dystanie.
Pisał to człowiek który kilkanaście lat temu miał styczność z jednym z tych klasztorów. trenował z nimi kilka lat i gdy wrócił z tamtąd mógł zdziałać cuda.
Gdy widziałem w telewizji ich możliwości niewieżyłem własnym oczom.

Nie sztuką jest bić sztuką jest się bronić nierobiąc napastnikowi krzywdy.

____________________________________________
Żenujący i żałosny OloKK, burak od "Tradycyjnych"...
"Należy być silnym jak lew, a zarazem szlachetnym jak kwiat. Poprzez trening można dotrzeć do bram niebios."- Sosai Masutatsu Oyama
"...W regulaminie SFD jest napisane, że kto jedzie na moderatorów ten ma prze**BANe..."

no co Olo chlopak nowy to sie stara jak moze

Doradca w dziale "Style tradycyjne"

"Nie ma odpornych na ciosy, są tylko źle trafieni"
10 Dan Kosolokaikan Karate

Może warto dodać, że opisywany Da Mo, alias Putti Tamo, alias Bodidharma (hind.), alias Bodai Daruma (jap.) nie wymedytował sobie metod treningowych, nazwanych potem kung-fu, od podstaw.
W Indiach facet był mistrzem Kalaripayat. To taka staroindyjska sztuka walki połączona ściśle z medycyną Ayurwedyjską. Nic dziwnego, że wiele założeń i technik shaolińskiego kung-fu bardzo przypomina Kalaripayat.
Czyli wychodzi na to, że kung-fu i wszystkie sztuki walki, które rozwinęły się na jego bazie (w tym także karate) wywodzą się z Indii, a nie z Chin...

obecnie trening w klasztorze shaolin to marzenie ktore czesto jest do spelnienia wystarczy miec kase....

...:: każda blizna uczy nas, jak błędy naprawiać ::...

Ale podobno wtedy nie uczysz się razem z mnichami od ich mistrzów,a jedynie na terenie klasztoru chodzisz na zajęcia prowadzone przez świeckich (ale za to łysych) trenerów.

Polecam:
https://www.sfd.pl/html/97328
https://www.sfd.pl/html/97107
Trochę coponiektórym może pewne sprawy się wyjaśnią

Pozdrawiam

____________________________________________
Żenujący i żałosny OloKK, burak od "Tradycyjnych"...
"Należy być silnym jak lew, a zarazem szlachetnym jak kwiat. Poprzez trening można dotrzeć do bram niebios."- Sosai Masutatsu Oyama
"...W regulaminie SFD jest napisane, że kto jedzie na moderatorów ten ma prze**BANe..."

Niejaki Dacheng twierdzi, że to tylko ploty odnośnie stworzenia kung-fu przez Tamo, a co za tym idzie odnośnie wpływu kalaripayat na tę sztukę walki.
Ponieważ kung-fu to jego konik, a nie mój (opierałem się wyłącznie na książce autorstwa bodajże Miłkowskiego, artykule oraz popularnonaukowych programach telewizyjnych, do których nie mam 100% zaufania), nie będę z tym polemizował.
Nie podał mi On co prawda odniesienia do swoich źródeł (pewnie byłyby zresztą po chińsku, więc i tak bym nie skorzystał), ale przytoczył argumenty w na tyle przekonujący sposób, żebym dał się w 80, no może nawet w 87% przekonać.
Jak mówią: tylko krowa nie zmienia zdania

Zgodnie z przypuszczeniami źródła Dachenga okazały sie tekstami po Chińsku. Poniważ jednak w dalszym toku rozmowy odwołał się On do nich, podając Chiński tytuł konkretnej pozycji (a wcześniej pisałem tu, że tego nie zrobił), to piszę to jako sprostowanie, żeby nie było żadnych przekłamń z mojej strony. I na tym kończę