Ja na twoim miejscu
na masę ćwiczył bym następująco:
12*40kg, 10*50kg, 8*55kg, 8*55kg lub 12*40kg, 10*50kg, 8*55kg, 8*57kg. Zależnie od aktualnego planu. Powoli, dokładnie technicznie. Przyjęty zapas powtórzeń wystarczy zachować w ostatnich seriach. W pierwszych może on być większy. Te serie przygotują organizm do dużego wysiłku w ostatnich seriach.
Po tygodniu lub dwóch próbowałbym np:
12*40kg, 10*52kg, 8*57kg, 8*57kg lub 12*40kg, 10*52kg, 8*57kg, 8*60kg.
Jeżeli w nie dasz rady w ostatniej serii. To nic. Może uda się za tydzień. Ważne, żeby nie wpaść w stagnację. Jeżeli nie dasz rady w dwóch seriach. Niestety trzeba zmniejszyć.
Prowadź dziennik będziesz szybko wiedział jakiego ciężaru użyć. A przy okazji zobaczysz czy robisz postępy i jak szybkie one są.
Bardzo ważna jest technika. Panowanie nad ciężarem, oddech. Nie może to być po prostu machanie byle szybciej. Niby swoje wymachasz, a postępów nie będzie. I zostaniesz na tej sześćdziesiątce przez miesiące. Czego oczywiście nie życzę.
Też bardziej podoba mi się plan czterodniowy. Jego wadą jest za to męczenie tricepsów aż trzy razy w tygodni. Ja preferuję plan trzydniowy. Zostawia dużo czasu na inną działalność.
Pozdrawiam Stary Grizzly
Zmieniony przez - sobkr w dniu 2004-02-10 02:53:45