Po drugie: Myślałam, że mit kurczaka i ryżu dawno obalony :D Trenerzy w większości biorą hajs, robią "kopiuj - wklej x 7 dni w tygodniu" i na razie - stąd ta monotonia. Naprawdę możesz jeść wszystko! Fajnie dbać o jakość posiłków, ale jak masz ochotę na ciasteczko, to zjadasz ciasteczko, wrzucasz w makro i zapominasz - jak dieta jest fajna, zrównoważona, to sklepowe słodycze (a już szczególnie te tańsze) zupełnie odrzucają, wszystko trąci taniością i obleśnymi tłuszczami. Ja jak złapię ochotę na drożdżówkę, to potrafię pół miasta przejechać po swoją ulubioną, z dobrej piekarni - jak zapłacę za nią 5zł a nie 1zł w supermarkecie za wyrób mąkopodobny w obleśnym lukrze, to też jakoś nie kusi zbyt często ;)
Po trzecie: Owoce i warzywa to podstawa. Ja bym je wliczała (a już szczególnie owoce!), ale wybierała głównie te o niskiej kaloryce, a zapychające (np. kapusta kiszona, jeżeli nie masz rewolucji żołądkowych po niej, ogórki, pomidory, mieszanki sałat). Generalnie wybieraj rzeczy o małej zawartości cukrów i krótkim składzie - ciemne makarony, chleb żytni/orkiszowy, płatki owsiane, płatki jaglane, pałeczki zbożowe bez cukru (są takie w Piotrze i Pawle, chrupią pysznie i mają dobry skład - pudełko 5zł jakoś :) ). Soków raczej nie pij, lepiej zjeść pomarańcza / banana / jabłko w formie stałej. Nabiał jak najbardziej ok, jeżeli nie odczuwasz żadnych dolegliwości. Kefiry, serki wiejskie, twarogi - tylko bez mleka w proszku, znowu krótki skład (zwykle tylko 2 składniki: mleko i jakieś kultury bakterii). Trzymaj się zasady: wszystko WOLNO, nie wszystko WARTO.
Po czwarte: Kawa jak najbardziej jest ok! Jeżeli nie lejesz pół szklanki mleka, to jaki problem wlać chociaż 50ml? (jak wyrabiasz tłuszcze, to używaj mleka 0,5% - to tylko 35kcal w 100ml lub napojów roślinnych - taki kokosowy ma 15kcal/100ml)
Po piąte: Jeśli masz chęć na siłownię to jak najbardziej - wydaje mi się, że my tak zapobiegawczo zaleciłyśmy najpierw marsze, żebyś się nie zraziła, że jest tak strasznie ciężko... bo chodzi o fun! Pójdź na siłkę, rozgrzej się 10-15 minut, poćwicz siłowo powiedzmy godzinkę (możesz poradzić się trenera od czego zacząć) i ostatnie 20 minut pospaceruj np. pod górę lub jakiś marszobieg jak będziesz na siłach :)
Pozostaje już tylko czekać na efekty - nie diety, a zmiany stylu życia... :)