Witajcie. Potrzebuje waszej pomocy. W lipcu tego roku przestałem pracować fizycznie i zacząłem tyć w zastraszającym tempie. Dopóki pracowałem jako mechanik utrzymywałem wagę na poziomie 108-109kg i jako tako mi to odpowiadało. A od tamtej pory się zaczęło. Do sierpnia złapałem 112kg, ale pojechałem na 2 tygodnie w góry i po powrocie waga pokazała 108kg, więc nie jest źle. od wyjazdu sukcesywnie zacząłem przybierać na wadze, najpierw 110, potem 112 itd. aż dobiłem do 117kg. Stwierdziłem, że czas coś z tym zrobić. Do tej pory stołowałem się raczej na mieście, śniadania w domu prawie wogóle nie jadam.
Pierwszy posiłek jest zwykle okolo 12, w zależności gdzie się znajduje to to jjem, jeśli blisko Mc to jjem maca, jeśli blisko jakiś bar to jadę na normalny obiad, później jak zgłodniałem to jakaś pizzerka i tym podobne ścierwa, a ostatni posiłek przeważnie w domu i znów był to obiad tym razem domowy. Czasem zdarza mi się wpleść jeszcze jeden posiłek na mieście. Wiem, że taka dieta jest bardzo zła i nie ma co się dziwić, że kilogramy łapie w takim tempie.
i tu właśnie pojawia sięmoja prośba odnośnie pomocy ułożenia diety, bo jestem lewy w tym i nie ogarniam co z czym do czego. Wszystko co jjem musi być takie, abym mógl to zabrać ze sobą, ponieważ przeważnie z domu wychodzę o 10, a wracam okolo 22 czasem później czasem wcześniej. A i jeszcze jedna sprawa co jeść w trasie? Co tydzień lub dwa latam w dlugą trasę, jadę całą noc, potem prom cały dzień gdzie tutaj też jjem ich posiłki i śpię i znów jazda całą noc. odpoczynek dzień lub dwa i powrót tak samo. W trasie jjem kanapki, chipsy, batony i do tego wypijam zgrzewke energetykow. WYbieram się też na siłownie, ale w ułożeniu planu treningowego pomoże już mi kolega, także z tym nie będzie problemu i wrzucę gotowy do oceny.
Z góry dziękuje za pomoc :)