Chciałem dowiedzieć się czy robię coś nie tak. Mianowicie chodzi o to, że od września/października rozpocząłem można powiedzieć masowanie. Nie liczyłem jeszcze bardzo szczegółowo kalorii, ale już po nowym roku za pomocą kalkulatora dokładnie liczyłem kalorię już i wskoczyłem na 3000kcal. Jechał na tym przedziale kalorycznym do końca marca.W kwietniu wrzuciłem aeroby (trening siłowy 4xtyg), rozkręcając je do 4 razy w tyg po 45-50min i zacząłem obcinać kalorię po 200kcal z ww. Obecnie zjechałem tak do 2300-2500kcal. Przyznam, że na masie za wiele nie zyskałem, waga wzrosła z 92 do 94-95kg i w zasadzie wróciłem do poprzedniej wagi obecnie, ale wszystko stoi. Waże 91kg, kalorie obciąłem dość mocno, ale nie ukrywam, że obwody praktycznie przez cały okres się nie zmieniają. Wygląd lekko się poprawił, ale też szału nie ma. Zastanawiam się czy obcinać dalej ww? białko trzymam caly czas na poziomie 2g na kg, tłuszcze miałem na masie 1g a teraz mam tak z 0,5-0,7g na kg. Reszta to węgle. Napisze również, że diete w tyg trzymam dość mocno, jedynie weekendy czasem gorzej wychodziły, bo miałem różne wyjazdy, jednak nie sądzę, że jakoś przekraczałem próg 3000kcal, raczej zazwyczaj było mniej. Przed masówką poziom bf miałem 14%. Ogólnym moim załóżeniem było teraz zjechać poniżej 90kg. Myślałem tak do 85-87kg, ale w zasadzie mimo dość ciężkich treningów plus cardio a czasem interwały bardzo ciężko to idzie. Czy obcinać ww do momentu aż zacznie się waga ruszać?
Ps. Przepraszam jeśli jest nie czytelnie. Jesli potrzeba więcej info mogę jeszcze poprawić coś.
Pozdrawiam