Chciałbym zasięgnąć u Was porady bo mam problem z ciałem i to poważny: skinnyfat. Obecnie mam 189cm wzrostu i 79kg wagi a jak usiądę czy się schylę brzuch po prostu się wylewa na zewnątrz no ale od początku:
Do ok 21 roku życia ważyłem 90-95kg ( 100kg w szczytowym momencie ) byłem takim tłuścioszkiem. Potem delikatnie zmieniłem nawyki żywieniowe z tłustych mięs i polanych tłuszczykiem ziemniaczków na ryż, kaszę, białę mięso itp. Ograniczyłem ilość spożywanego jedzenia ( mniej kcal ) i tak oto w wieku ok 22 lat waga mi spadła do 75-79kg ( 72kg w szczytowym momencie ).
Został brzuch i cycki ( gino ). Na gino poszedłem się ciąć w wieku ok 23 lat. Lekarz stwierdził obustronny przerost tkanki gruczołowej i ciach - nie ma.
No i od 2 lat nic się nie zmieniało. Cały czas byłem skinnyfatem. Niby chudy a sadło konkret :D Ostatnio postanowiłem ćwiczyć bo wyglądam jak parę połączonych kiji od miotły - chude kończyny. Obecnie: 26 lat. 189cm wzrostu. 79kg wagi.
Oto mój obecny plan:
-----DIETA----
Białka: 140g ( tuńczyk puszka, twarogi chude, pierś kurczak, jaja, makrela wędzona... )
Węgle: 380g ( razowe pieczywo, ryż, płatki owsiane/kukurydziane, owoce... )
Tłuszcze: 70g ( awokado, oliwa z oliwek, orzechy, no i odrobina z mięs )
---TRENING---
Jest to plan z tematu Ronniego "Pierwszy rok treningów" więc:
-przysiady
-wyciskanie na ławce płaskiej
-wiosłowanie lub drążek
-martwy ciąg
Wszystko po 4-5serii / 10-12 powtórzeń
I tu pojawia się pytanie: Jak zgubić ten pieprzony brzuch jednocześnie budując masę mięśniową? Czy coś zmienić w powyższym planie czy ciągnąć go dalej?
Chętnie odpowiem na wszystkie dodatkowe pytania jeśli takowe się pojawią.
Serdecznie wszystkich pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na odpowiedzi.