Otóż w lutym 2013 roku rozpocząłem redukcję. Wiek - 18 lat. Zrzuciłem z 85 kg do 64 kg. Zajęło mi to od lutego do lipca/sierpnia, jednak myślałem, że i tak jeszcze mam co zrzucać (chciałem do maxa się dociąć, aby czysto budować), jednak byłem cymbałem i stałem z redukcją do bodajże października (myślałem, że 100g zupki chińskiej ma tyle co z tyłu opakowania - 74 kcal, więc je żarłem na wieczór ) W końcu postanowiłem "przymasować" - trwało to od połowy października do połowy lutego - 4 miechy. Coś tam zrobiłem, jednak jadłem sporo syfu "wliczając w makro", a czasami tego nie robiłem. W dniu robienia nóg potrafiłem ostro przekroczyć kcal - nawet o 1 tyś - zalało mnie ( co prawda brzuch itp. non stop było widać, ale boczki nieźle wywaliło) Redukuję tak od połowy lutego - zaczynałem od 2100 kcal robiąc 4x tyg siłownia split + aero po 30, a następnie 45 min. Jako tako wszystko szło, ale oczywiście bywały momenty, że żarłem jak głupi mimo, że jestem endo świnia (u babci jak zwykle ), potem święta na których teraz 2 dni jadłem jak popierzony, szczególnie ciasta, wcześniej śmierć ojca, więc było mnóstwo stresu, nie jadłem z początku, potem przerwa 2 tyg z siłownią i żarłem co popadnie - dziadostwa. Forma jaką obecnie posiadam widać na zdjęciu. Teraz pytanie - redukować do tego 10 czerwca dalej, czy może jeszcze z miech solidnej redukcji na 100g węgli 1900 kcal split 4x tyg + aeroby po siłowym po 30 min, a po aerobach tabate 2x w tyg + 1x w DNT ? Ma to sens ? Klatke, nogi i plecy mam w mym mniemaniu najlepsze + brzuch, jednak łapy mam cienkie - 37,5 cm w bicepsie tylko, boczne ramienne też takie sobie - jedynie triceps mam dobry. Do czego zmierzam - z jednej strony jak zredukuje do końca to obawiam się, że zostaną ze mnie wióry , a z jeszcze innej im mniej tłuszczu tym lepiej mięśnie się buduję (oczywiście na dobrej diecie) - więc nie wiem co tu dalej robić. Do chwili obecnej brałem BCAA Hi-Tec'a, białko, a na masie kreatyne dodatkowo bez bcaa. Teraz to mnie na nic nie stać przez sprawę z ojcem, więc jedynie dobrą dietą jestem w stanie się "zabezpieczyć" przed spadkami.
"Wszystko co teraz potrzebujesz to odrobina wyobraźni...Wasza wyobraźnia czy w to wierzycie czy nie, jest zwiastunem szczęścia jakie zagości w waszym życiu. Jeśli nie jesteś w stanie wyobrazić sobie tego jak może być, to nie oczekuj, że kiedykolwiek to ujrzysz spoglądając w lustro"
Dziennik treningowy:
http://www.sfd.pl/[BLOG]_Cayek__Road_to_Aesthetics_2015/16_-t1062933.html