Przemysław Górynowicz - przygotowania na sezon 2024 / 2025 / Sopot 2023 strona 1835

No to dobry news.

Przemek a wiadomo co dokładnie z sercem jest ? Poza ta zastawka o której wspominałeś .

Ogólnie jest mocno powiększone, ale nie tak standardowo jak u sportowca - bardziej... No i z tą zastawką nie wiem dokładnie sam o co chodzi, stąd skierowanie do poradni kardiologicznej.

Często każdy powtarzał, jaką to dobrą mam genetykę. Że ciągle suchy, że dobre proporcje, kształty, łatwość nabierania masy mięśniowej. Tak, to prawda, tylko większośc zapomina, że nie tylko to decyduje o tym, czy ta genetyka jest dobra. Genetyka, stety czy niestety, to też reakcja organizmu na towar, i na jego skutki uboczne. I niestety u mnie pod tym względem jest słabo... Duże znaczenie mają też uwarunkowania genetyczne te już dziedziczone. Na serce umarła moja babka, problemy ma matka, i niestety mam i ja. Towar je spotęgował. Na nadciśnienie moja matka leczy się już od dawna. A ja i bez saa mam lekko podwyższone. Tętno spoczynkowe na cyklu 120... No nie jest to normalne. I niby wiedziałem o tym od dawna. Ciśnienie starałem się kontrolować lekami, tak jak i profil lipidowy - mimo wszystko starałem się naprawić, choć pewnie już od początku ten hdl miałem nisko. Każdy kto zna mnie lepiej wie, że z saa nigdy nie przesadzałem, nie ładowałem wszystkiego gramami, a formę potrafiłem zrobić na samym propie i masterze. Oczywiście wiedziałem, że tak czy inaczej jakiś tam wpływ na zdrowie to będzie miało. Ale szczerze? Myślałem, że wtedy będę już dziadkiem na emeryturze, a nie 24 letnim chłopakiem...
I pewnie zaczną się pytania, że skoro wiedziałem o tym wszystkim, o tym, że w rodzinie było mnóstwo problemów z "narządami", to po co w ogóle zaczynałem się w to bawić? A no po to, żeby nie być przeciętnym Kowalskim, pracującym od 8 do 16, potem zasiadającym z browarem przed TV, bez żadnego celu w życiu, poza tym, żeby doczekać następnego dnia, który i tak będzie taki sam. Ja miałem pasję, marzenia, z których większość spełniłem, każdy dzień napędzał mnie do działania, myśl o starcie dawała mnóstwo pozytywnej energii. Miałem do czego dążyć. I dążyłem chyba z powodzeniem. W juniorach na 6 startów 4 wygrałem, w seniorach na 4, w 3 byłem w finale. W tym MP w 2016, gdzie przegrałem tylko z Kulczyńskim, Ratusznikiem, Leoniewskim, Rodkiewiczem i Kotleszką. 5 gwiazd z tytułami na ME czy MŚ, Arnoldach itp, i za nimi taki ja. Wyprzedzając prawie 30 innych zawodników. I to było piękne :) Piękny był start z Marianem i Bzykiem we Władku i wspólne wpyerdalanie, wygrana na Śląsku, a za rok obrona tytułu. A najpiękniejsze jest to, ile wspaniałych ludzi poznałem dzięki kulturystyce :) Nie mówię już o wszystkich z SFD, bo kilku z Was traktuję na prawdę już jak przyjaciół :)
Więc gdyby mnie ktoś spytał, czy żałuję, to bez wahania odpowiedziałbym, że nie. I czy poleciłbym komuś ten sport? Na pewno tak, pod warunkiem, że jest się świadomym tych minusów
A co dalej? Zostanie mi utrzymanie estetycznej sylwetki a'la mens fizik, ale będę też chciał bardzo poprawić kondycję i sprawność ogólną. Dziennik pewnie niedługo będzie przeniesiony do działu Trening, choć szkoda, że jeszcze ciut przed milionem wyświetleń To już drugi dziennik, który przekroczy milion wyświetleń, i to w ile? Trochę ponad pół roku zaledwie Dzięki temu wiem, że jednak ktoś to czyta, i na pewno cały czas regularnie ten dziennik będę prowadził W sumie gdyby i nikt nie czytał - pewnie też bym prowadził, bo to już trochę taka rutyna po tylu latach

Rozpisałem się, ale jakoś mi się nudziło a mnie natchło Jak ktoś przeczyta, to dziękuję za uwagę, buziaczki

Będzie dobrze Mistrzu
Dziennik zostawimy na pewno tutaj, póki nie będzie tego miliona ;) a może i dłużej!

Chyba zaden dziennik nie przyniosl tyle emocji, co ten. Pamietam, jak jeszcze nie bylem forumowiczem, przegladalem Twoj, Lukasza dziennik 'z ukrycia' i sadze, ze wiele osob wlasnie tak robi. Decyzje podjales jak najbardzie sluszna, swoje tez napisalem juz na fb, jednakze... jest mi jakos smutno/przykro. Bo sa rzeczy na ktore po prostu nie mamy wplywu, a dla Ciebie to "byla" pasja. Dlaczego "byla" ? bo na moje teraz wlasnie rozwiniesz sie w troszke innym kierunku - jako trener, bedziesz mial wiecej sil, czasu, skupienia na rozwoj w tym mimo, ze juz do tej pory Twoi zawodnicy osiagneli duzo w tym swietne przemiany.

Czego ja nie zapomne, to tego na pewno jak dostalem wp****** w juniorach, ale tez fajnej sytuacji, jak juz sie przygotowywalismy do wyjscia do finalu, dzwoniles bodajze do mamy i powiedziales, ze stoisz wlasnie z Dawidem i miedzy nami to sie rozegra.

Strasznie Cie zawsze szanowalem i szanuje, mimo, ze z niektorymi rzeczami sie nie zgadzamy, ale zawsze co cenilem - miales...

jaja, jako jeden z nielicznych powiedziec wprost. Ja osobiscie moge z czystym sumieniem nazwac Cie kolega, a to duze slowo. Bo o prawdziwego kolege w dzisiejszych czasach ciezko, takiego ktory powie to, czego czasem nie chcesz uslyszec.

Trzymam kciuki Przemo, ale o tym juz wiesz. <3

Bo właśnie o to chodzi - nie trzeba się zawsze zgadzać, żeby się szanować
A te MP WPF, to dla mnie chyba najprzyjemniejsze zawody w jakich brałem udział. I nie chodzi o sam wynik i tytuł, ale o całą atmosferę właśnie. Od wspólnego ładowania z Adamem, po wszystko co działo się na backstage i na scenie
No atmosfera mega tam była Tych chwil na pewno nigdy nie zapomnę

Byłem na tych zawodach, siedząc za Tobą nie mogłem wzroku oderwać takie wrażenie na mnie zrobiłeś:P

wtedy tez pierwszy raz Sylwka zobaczylem i mowie W T F

A pozowales do Angel of mercy