Tabata czyli trening metaboliczny.

Z perspektywy stwierdzam, że dla wyczynowego zawodnika sportu gdzie wymagana jest wysoka wytrzymałość ten trening szału nie robi.

Z ciekawości spytam jakim ciężarem robisz i ile powt wychodzi mniej wiecej w serii ?

Zmieniony przez - m4teos w dniu 2010-08-06 16:31:15

OloKK - tabata wcale nie jest latwym treningiem, jesli zrobisz ją w formie cwiczenia angazujacego dużą ilość mięśni/wymagającego dużo energii

Zmieniony przez - mlody_007 w dniu 2010-08-06 17:41:26

Ciężar nie ma znaczenia, bo to indywidualna sprawa. Chodzi o maks w tym czasie przecież

Nie jest łatwy. Ale na organizmie wyczynowca wielkiego wrażenia nie robi. Zastrzeżenie by nie robić za często też mnie zdziwiło, bo zdarzały mi się cięższe treningi

Jestem zdania po prostu, że dla wyczynowca tabata to zdecydowanie za mało.

OloKK:
a moim zdaniem jest to świetna sprawa, dzieki Tabacie udało mi sie pierwszy raz wypracować kondyche na zawody, z zawodnika który po 2-3 minutach myslal tylko "moga dac i na niego, byle nie bylo dogrywki" stalem sie zawodnikiem wygral po dwoch dogrywkach i to z duza przewaga wydolnosciowa w ostatniej rundzie. Jak robilem tabate to czulem sie mocno wymeczony przez jeszcze 2-3 dni po treningu.

O proszę

Ile tego robiłeś? I jak wyglądały treningi w klubie?

treningi w klubie były podzielone mniej wiecej tak
poniedziałki: worki- zaczynalismy od kilku dłuższych seri i zjeżdzaliśmy na krósze, miedzy seriami ćwiczenia z piłkami albo hantlami
wtorek: albo typowy trening z dodatkowa ogolnorowojowka albo kombinacje pod walki(zalezy czy przyszedl ktos kumaty z kim moglem isc pocwiczyc czy nie)
środa: trening podzielony na 2 czesci, pierwsza czesc kata a potem kombinacje na tarczach. Jako że trening nie był bardzo meczacy to tutaj wplatałem tabate(w sumie jak ja zrobilem sam raz po treningu to sensei sie zaciekawil tym i potem mielismy to co trening cala grupa, robilismy tylko burpees i bylo to na koniec treningu, potem juz tylko robilismy jakies cwiczenia uzupelniajace. Potem pare osób unikało srodowych treningow)
czwartek:jak wtorek
piatek: walki


oczywiscie nie bylo co tydzien to samo i kazdy trening sie czym roznil ale zarys tygodnia byl mniej wiecej taki.

zanim zaczelismy robic to z grupa to robilem tabate w soboty, tylko dwa cwiczenia: burpees i mawashi chudan na worku, to drugie mi wchodzilo jak kopalem dwa razy jedna noga i zmiana, konieczne bylo zeby ktos trzymal worek. Jak zaczelismy robic tabate w srody to odpuscilem zupelnie sobotnie treningi bo nie dawalem rady z regeneracja.

niby nie duzo, byl to tylko dodatek i za wiele w treningu u mnie nie zmienil ale pozwolilo mi to polozyc kropke nad i w moich przyotowaniach wtedy i efekt byl jaki byl.

Dlatego teraz chce sie do sezonu przygotowac z tabata :D

Ciężar ma tu wielkie znaczenie - z racji tego że jest powiązany z liczbą powtórzeń.
Bo w tabacie z teorii i z moich doświadczeń optymalna ilość powtórzeń to 8-12. Jeśli robisz bez ciężaru - to ja sam mimo przeciętnej kondycji nie miałem większych problemów z wykonaniem tego i wykonywałem >15 powt w 1 serii i po paru treningach na drugi dzień już nie odczuwałem zakwasów, co innego jeśli weźmie się chociaż te 15kg to naprawdę czuć różnicę

pozdro

tak, ciężar ma zasadnicze znaczenie bo to on wlaśnie pozwala zwiększac intensywność, sprowadzać ja do punktu maksymalnego... inaczej po pewnym czasie trening niejako sie "rozmywa" i "ciąży" ku coraz mniejszej intensywności w stosunku do wzrastającego przystosowania organizmu...

Burpress rzeczywiście dobrym pomysłem na robienie wydolności.
Robiłeś może inne interwały?

Z kopaniem okrężnego fajna jest opcja w piramidzie. 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1.
Kopiesz jedno, wracasz, od razu kopiesz podwójne, potrójne i tak wchodzisz do siedmiu, potem schodzisz. Następnie przerwa i to samo drugą nogą.


Mam teraz kontuzję stóp (przetrenowane ahillesy), więc będę musiał ćwiczyć interwałowo na siłowni żeby robić wydolność. Skakać, biegać itd nie mogę żeby nie obciążać stawu. Prze***ane.