Żeleś napisał:
"Zabrałem głos w dyskusji bo podła konkretna kwota wynagrodzenia 2800 ,ustosunkowałem się do niej na podstawie własnych zarobków .Nie są one konkurencyjne w stosunku do proponowanych przez MON a socjal jaki zapewnia rządowa robota nie może równać się z żadną prywatną firmą."
Pozwolę sobie ustosunkować się do tej wypowiedzi. Padła kwota, która, jak zaznaczyłem w swojej wypowiedzi, jest kwotą średnią co oznacza, że są zarówno kwoty niższe jak i dużo wyższe.
Zarobki w komercyjnej ochronie nigdy nie będą porównywalne z zarobkami nazwijmy to ogólnie "budżetówki" wliczając w to socjał z jednego zasadniczego powodu. Budżetówka żyje z tego co na nią zarobi komercja, a komercja musi zarobić na swoich pracowników, na siebie i na budżetówkę. Był okres w pierwszej dekadzie, że ludzie uciekali z budżetówki do komercji. Teraz jest na odwrót. Dlaczego ? To już osobna pogawędka.
żeleś napisał:
"Odezwałem się bo myśle że spośród takich osób jak ja najlepiej rekrutować BG,młodych bo przed 30 a już doświadczonych w warunkach bojowych(Irak)posiadających już sporą część umiejętności wymaganych przez co można by było skupić się na wykonywaniu obowiązków a nie ciągłych szkoleniach."
To zależy do jakich zadań ochronnych. Należy pamiętać, że ochrona osobista (BG) to nie tylko eskorta piesza. Zresztą eskorta to jest zaledwie ok 10 % całosci operacji ochronnej. Najwięcej jest analizy, "diagnostyki" i "techniki". Powoli mijają czasy gdy potrzebni byli tacy co ich widok mógł zniechęcić cymbała lecącego z nożem na obiekt zamachu. Wiesz dobrze, ze na IMW czy IMR nie pomogą ani szerokie bary, ani 10 ochroniarzy. Nawet gdy będą to najlepiej wyszkoleni na świecie komandosi, którzy mają 100 tys. smiertelnych chwytów w małym palcu u nogi.
Polecam tu zamach na dyrektora Deutsche Banku z przed kilku lat. Perfekcyjne cięcie przy użyciu IMW i nie pomogło 10 BG, z których większość rekrutowała sie z GSG 9 i BKA. Nie pomogła kolumna samochodów pancernych. Był tylko jeden trup - dyrektora DB.
Dla mniej wtajemniczonych wyjaśniam, że GSG 9 to Grenzschutzgruppe 9 (Grupa nr 9 Straży Granicznej) niemiecki oddział antyterrorystyczny, uznawany za jeden z najlepszych na świecie, a BKA to Bundeskriminalamt odpowiednik naszego BOR.
Pozwolę sobie zacytować Jamesa Browna z Excel Security Training Companies:
"Dni dwumetrowych, studwudziestokilogramowych, silnych mężczyzn, którzy byliby dobrzy tylko w walce wręcz z jednym przeciwnikiem, są policzone. Ten typ goryla jeszcze nie wymarł, można go spotkać jako ochronę gwiazd rocka i ringów bokserskich. Dzisiejszy bodyguard jest specjalistą w garniturze, który, choć na to nie wygląda, jest jednostka dobrze wyszkoloną i silnie zmotywowaną.
Współczesny bodyguard raczej zapobiega niż "leczy", szacuje potencjalne ryzyko i porównuje je ze środkami jakie może przedsięwziąć w celu jego zminimalizowania. Jest sprawny, nie ma nadwagi, jest ekspertem w oszacowaniu zagrożenia, pierwszej pomocy, pożarnictwie, jeździe defensywnej, walce bez broni i psychologii. Mówi płynnie przynajmniej dwoma językami i ma ponadprzeciętną inteligencję".
Bojowe doswiadczenie owszem, w GWT (Grupa Wsparcia Taktycznego), w pierścieniu ochronnym w rejonach objętych konfliktem zbrojnym, bardzo przydatne.
Niestety w eskorcie ochronnej bezpośredniej czyli w szyku ochronnym nawyki bojowe typowo wojskowe są trudne do przełknięcia.
Dlaczego ?
M. in. dlatego, że BG z szyku nie szuka w wiekszości wypadków zasłony bo to on ją stanowi dla VIP'a. W momencie starcia zbrojnego przyjmuje postawę wysoka frontalną tak aby sobą zasłonić osobę ochranianą. W przypadku ewakuacji najważniejszy jest VIP i należy zrobić wszystko aby wpakować go do pojazdu i jak najszybciej ewakuować z miejsca zdarzenia, nawet w sytuacji gdy jest to jeden jedyny pojazd sprawny odjedzie tylko z VIPem, dowódcą ochrony (adiutantem) no i w porywach może (zaznaczam MOŻE) z jeszcze jednym BG. Reszta zostanie na miejscu albo będzie popylać w długą na piechotkę. Po rannych się nie wraca ani na nich nie czeka bo VIP płaci za to aby to on wyszedł cało. Wrócić po kolegę możesz jak zapewnisz VIPowi bezpieczeństwo, a to wiąże się najczęściej z odskokiem do "miejsca bezpiecznego" w którym będzie dobrze chroniony przez zespół zapasowy, a że najczęsciej nie zgadza się na zostawienie go z zespołem zapasowym bo go po prostu nie ma więc kolega jak został może liczyć tylko na siebie lub na policję, która się zjawi za 10 minut, za godzinę, za kilka godzin.
Takie zachowanie dla większości mundurowych bez wzgledu czy jest to WP, SG czy SW jest mało zrozumiałe. Nie szukać osłony przed ogniem ? Zostawić kolegę, rannego na polu walki ? Odjechać pojazdem w którym jest jeszcze kilka miejsc wolnych bez kolegów ?
Niestety.
Kiedyś miałem okazję zgrywać zespół ochronny dla pewnego klienta. BG zrekrutował sam z byłych AT, BOR, GROM i kilku ludzi po róznych szkoleniach.
Problem był jeden. Każdy z nich miał swoje typowe dla danej formacji i adekwatnych szkoleń nawyki. Kazdy pracował nieco inaczej. Trwało to kilka tygodni zanim udało się wbić im do głowy, że ochrona osobista to nie walka, że BG nie ma pod ręką granatów, że jak ma pod marynarką MP5K, PM98 czy coś podobnego to już jest wielkie świeto i to nie w Polskich realich. Że z Polski nie wyjedzie z bronią na którą zezwolenie otrzymała koncesjonowana firma w której pracuje (WSO- dla mniej biegłych w temacie Wewnetrzna Słuzba Ochrony), że aby wyjechać z bronią prywatną trzeba uzyskać Eropejską Kartę Broni. Że dla nich nie jest ważna eliminacja lub ujęcie napastnika tylko błyskawiczna ewakuacja VIP'a. Że jak sie coś zesra to będą musieli być sami sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Że muszą się znać jednakowo dobrze na rozpoznaniu pirotechnicznym (kurde jak ja nie lubie tego słowa bo kojarzy mi się z facetami od odni sztucznych)pojazdów, budynków jak i na sprzęcie kontrinwigilacyjnym.
Jak byli w słuzbie to życie było proste. Zespól kontrsnajperski miał swoje zadania, zespół rozpoznania i rekonesansu swoje, pirotechnik (technik bombowy) swoje. A tu trzeba sie tym wszystkim zajmować bo ludzi jest 12 (z czego 3 to kierowcy, których trzeba było osobno szkolić w zakresie jazdy defensywnej i ofensywnej co trwało ponad pół roku).
Wszystko przez nawyki wyniesione ze słuzb mundurowych i "
pamięć mięsniową". W sytuacjach silnie stresowych do usrania powtarzali procedury jakie wynieśli z mundurówki, chociaż mieli za saoba już 2 czy 3 tygodnie szkolenia. Podobno przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka.
Do tej pory nie jestem pewien czy w sytuacji realnego zagrozenia klienta, któryś z nich nie "włączy" swojej procedury.
Jak wskazują badania najlepsi do BG to ludzie pomiędzy 30 a 40 rokiem życia, żonaci, dzieciaci. Minęła im już "ułańska fantazja" z młodosci, mają ustabilizowane życie emocjonalne i rodzinne, a jednoczesnie mają wysoką sprawność fizyczną, zimno oceniqają sytuację i podejmują rozważne decyzje.