Szacuny
0
Napisanych postów
107
Wiek
35 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
9612
Wyścigi dla przeciętnego kibica, którego nie interesują kwestie organizacyjne z roku na rok były coraz bardziej nudne - procesja to właściwe słowo
No, a co chciał zrobić Mosley? Zmienić to. FOTA mu nie dała i zablokowały FIA we wprowadzeniu zmian.
Wydawanie dużych sum, na udoskonalanie przysłowiowej śrubki nie jest tak do końca bez sensu. Większość wydatków to badanie i rozwój, a więc w konsekwencji innowacyjność, która ma szansę w perspektywie czasu przedostać się również i do naszego życia codziennego. Nie zapominajmy jak sporo projektów z F1 trafiło do seryjnej produkcji.
Niestety jest bez sensu. Zwykłe marnowanie pieniędzy i wyrzucanie ich w przysłowiowe błoto. Żadna taka technologia nie przejdzie do życia codziennego, ponieważ opiera się na stosowaniu ultra nowoczesnych i ultra drogich materiałów oraz dopracowywaniem do ogromnej dokładności przepływu powietrza. Co z kolei nie jest w żadnym wypadku potrzebne w życiu codziennym, bo do czego?
Szacuny
0
Napisanych postów
107
Wiek
35 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
9612
Jedno pytanie do Was:
Co takie złego zrobił Max Mosley? Wiecie czy rzucacie beznamiętne hasła?
A czy zdajecie sobie sprawę co właściwie się stanie przez rozłam, jakie będą jego konsekwencje, że się tak cieszycie?
Szacuny
50
Napisanych postów
24518
Wiek
33 lat
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
75482
Spokojnie Fana, do 2012 ma normalnie funkcjonowac F1, a nie jest powiedziane że Mosley zostanie wybrany na kolejną kadencję, więc wszystko się jeszcze może zmienic Nic nie jest przesądzone ostatecznie
Szacuny
0
Napisanych postów
107
Wiek
35 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
9612
Denerwują mnie zespoły fabryczne. Denerwuje mnie przede wszystkim Montezemolo i jego szaleńcze i wręcz wściekłe dążenie do władzy. Absurdalne dążenie FOTY do przejęcie zwierzchnictwa nad serią, do której ich prawa są nijakie. Są zwykłymi uczestnikami zabawy, którą stworzyła szaleńczą pracą FIA i FOM. To dzięki Berniemu mamy to co mamy (w kontekście praw komercyjnych, ogromnych pieniędzy, zainteresowania, torów). To dzięki FIA mamy Formułę jeden w obecnym kształcie, niezniszczoną przez koncerny jak to było w przypadku WRC (tam, gdzie koncerny dostały bardzo dużą włądzę i doprowadziły do upadku serii, a kto teraz wszystko naprawia i próbuje wskrzesić?FIA, bo fabryki podkuliły ogonek i s*******iły zostawiają smród, brud, ubustwo i trupy).
Ja nie wiem jak trzeba być chłonnym propagandy, aby głosić tezy, że Max Mosley jest tym złym i niedobrym, a FOTA jest ostatnim bastionem pięknych ideii wyścigówych. O Maxie można mówić wiele: że jest chaotyczny w swoich decyzjach, że jest despotą, że nierzadko rzuca pomysły bez żadnej konsultacji i badań, ale NA PEWNO jego działania nie mają na celu jakiekolowiek niszczenia F1. Ba, kolokwialnie i wręcz demagogicznie można rzec - on naprawdę wszystkie zagrywki robi dla przyszłego dobra F1 (czym jest cięcie kosztów przykładowo? Ta decyzja jest tylko i wyłącznie podyktowana dbałością o przyszłość, bo mądry człowiek uczy się na błędach innych - w tym wypadku WRC - nie na swoich).
FOCIE chodzi tylko i wyłącznie o władzę nad serią. O to, aby Max zrzekł się jak największej ilości praw co do kierowania F1 na rzec koncernów. Szaleńczy pęd Montezemolo do wysadzenia Maxa z fotela, ponieważ Luca nie może znieść faktu, że ktoś jest nad nim. Nie ma żadnych ideii - JEST CZYSTA POLITYKA I DĄŻENIE DO STOŁKÓW.
Od pewnego momentu było widać, że FIA szuka kompromisów, chce się porozumieć. FOTA miała robaki w dupie i nie, nie, nie. W zasadzie nie FOTA, a Montezemolo za którym z niezrozumiałych dla mnie przyczyn reszta zespółów niczym bydło prowadzone na rzeź idzie w sznureczku i w zaparte, jednocześnie nic dla siebie nie ugrywając. Ba! Tracąc tylko poprzez chore zapędy prezydenta Ferrari.
To był szach FOTY, teraz czas na szach i mat FIA, który mam nadzieję objawi się wy*******eniem z listy startwoej zespołów FOTA (tych warunkowych), a pozostawieniem Ferrari i przedstawieniem im umów, według których MUSZĄ startować albo zapłacą horrendalne kary.
Szacuny
4
Napisanych postów
1402
Wiek
45 lat
Na forum
21 lat
Przeczytanych tematów
32262
Kary to kwestia prawników, FIA złamała na pewno również kilka punktów umowy swoimi postanowieniami. Więc tu byłbym spokojny, zespoły stać na najlepszych kanarów więc o nieprzemyślane decyzje trudno ich posądzać.
I tak naprawdę wszystko zależy od umów regulujących prawa telewizyjne...
Jeżeli bilans zyski-straty będzie korzystny to Ferrari będzie o wielu rzeczach decydować. To właśnie ta marka przykuwa przed ekrany i elektryzuje kibiców od lat. Nie Mosley.
I uważam, że jeżeli Mosley lub jego nastepca nie dogada się z Montezemolo to Ferrari przy wsparciu TV wraz z tymi kluczowymi zespołami są w stanie stworzyć własny cykl wyścigów.
Żadna poważna TV nie będzie zainteresowana pokazywaniem F1 z nieznanymi teamami klasy B.
Mosley, Bernie, Briatore, Montezemolo - wszyscy po jednych pieniądzach...
Nie dyskutuj z d****em bo najpierw ściągnie cię do swego poziomu a potem pokona doświadczeniem
Szacuny
0
Napisanych postów
107
Wiek
35 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
9612
Kwestii umów tak naprawdę poza stronami (czyli zespołami i FIA oraz FOM) nie zna nikt. Jednakże nie wydaje mi się, aby FIA łamała jakiekolwiek postanowienia zawarte w umowach, ponieważ zespoły nie mają i nie miały wpływu na przepisy techniczne.
Jedynie Ferrari posiadało prawo 'technicznego veta', ale z momentem utworzenia FOTA i przejęcia nad nią kierownictwa, owe prawo wygasło, ponieważ Czerwoni nie dotrzymali warunków, które wiązały ich z FIA.
Max Mosley straszy sądem, bo podobno posiada umowy według których Ferrari, Red Bull i Toro Rosso zobowiązały się na starty do któregoś tam roku. W takim wypadku najlepsi prawnicy nie pomogą (abstrah**ąc od tego, że FIA też ma najlepszych prawników), gdy biało na czarnym będzie zapis w kontrakcie, iż ktoś się zobowiązuje do czegoś. Umowy TV są inną parą kaloszy:
- są podpisane przez FOM, a FIA oraz FOTA nie mają nic do gadania;
- są podpisane na pewien okres czasu;
- no i przede wszystkim marką rozpoznawalną i przyciągającą telewidzów jest FORMUŁA JEDEN, a nie konkretne zespoły.
Ferrari nie jest wyznacznikiem niczego. Owszem, jeżeli odejdą, to wraz z nimi jakaś tam część kibiców i część historii, ale F1 jest w stanie przetrwać bez Ferrari. Po kilku latach pozostałoby tylko wspomnienia zespoły z czarnym koniem na nosie.
Samo utworzenie serii, to nie taka prosta sprawa jak się niektórym wydaje. Myślę jednak, że teraz nie czas na rozpisywanie się nad tym.
Ograniczę się tylko do przytoczenia przykładu w Ameryce (moja ulubiona ostatnimi czasy mądrość życiowa - mądry uczy się na błędach INNYCH) kiedy to nastąpił rozłam na CART i IRL: też nie mogli się dogadać i się podzielili. Jedna seria umarła w strasznej agonii, a druga ledwo zipie. Zyskał na tym tylko NASCAR, który przyciągnął rzesze kibiców i sponsorów.