Miałbym do Was jeszcze jedno pytanie. Mianowicie, jak powinna wyglądać moja dieta w "dniach beztreningowych"? Zdarzają mi się dni kiedy nie mam czasu ani pójść na spacer, ani wyskoczyć na siłkę, wtedy moja aktywność ogranicza się do "stojąco-chodzącej" pracy i tyle.
Robi się coraz cieplej, już niedługo spacery zamienię na wędkarstwo spinningowe - najaktywniejszą formę wędkarstwa, w której zabieramy parę kilo sprzętu do plecaka i łazimy dookoła zbiornika z wodą w poszukiwaniu ryby albo pakujemy klamoty na łódź i wiosłujemy, wiosłujemy i jeszcze raz wiosłujemy ;)
W ten sposób można przespacerować od 5 do 15km, a wiosłując przebyć dystans w granicach 10km :)
Przyjemne z pożytecznym ;)
Pozdrawiam.
In the warriors code
There's no surrender
Though his body says stop
His spirit cries - never!
Zmieniony przez - JOVOVlCH w dniu 2010-03-10 13:55:41
Trening nie jest dodatkiem do diety, ani dieta do treningu.
To tylko niewielkie dodatki do genów, które posiadamy.
Natomiast wygląd początkującego, niekoniecznie musi odwzorowywać jego potencjał genetyczny.
...
Trening nie jest dodatkiem do diety, ani dieta do treningu.
To tylko niewielkie dodatki do genów, które posiadamy.
Natomiast wygląd początkującego, niekoniecznie musi odwzorowywać jego potencjał genetyczny.
W sumie nie ułożyłem sobie jeszcze porządnej diety, ale mam kilka pytań.
Ćwiczę 2-3 razy dziennie, ten trening główny odbywam o godzinie 22 (najpierw rozgrzewka, 20-30min na atlasie, później rowerek 20-30min) i pytanie o posiłek potreningowy będący jednocześnie posiłkiem "na noc". Jak to pogodzić?
Jak narazie po treningu około 23:00 szamie sobie kefir albo twaróg, siedzę na kompie i idę spać. To jest OK?
In the warriors code
There's no surrender
Though his body says stop
His spirit cries - never!
Ogólnie to nie dzieliłbym w Twoim przypadku posiłków na treningowe/nietreningowe. Masz tak ogromną nadwagę, że pozbycie się węglowodanów jest dla Ciebie kluczowe. Więc tnij tam gdzie się da. W zasadzie to przyzwyczajaj się do ww jedynie z warzyw. Odstawiaj nawet zboża. Zostaw sobie jedynie niewielką ilość owoców.
Wrzuć mi dietę, to sprawdzę jak ona wygląda.
Z dietą bywa różnie, ale jadam kilka posiłków dziennie. Np dzień dzisiejszy:
Pobudka 8:00.
8:00, śniadanie: jajecznica z 2 jajek i pomidorka. Garść suszonych orzechów włoskich. Następnie ćwiczenia "domowe", brzuszki, przysiady itp i niedługi spacer.
12:00, posiłek: wołowina z warzywami (marchewka, kukurydza, papryka, groszek)
14:00, gra w squasha do 14:45.
16:00, posiłek: kasza z mintajem na niewielkiej ilości oliwy z oliwek, marchewka.
19:00, gra w squasha do 19:45, na wysokich obrotach.
20:00, kefir 400g.
21:30, siłownia - 30min atlas i inne, 30minut rowerek.
22:30, malutki jogurt naturalny.
Do tego między posiłkami zjadłem jabłko i mandarynkę.
Tak jak mówiłem - narazie ciężko powiedzieć, że jest to dieta.
Praca nie pozwala mi spokojnie siąść i zająć się tematem porządnie, tak jak należy... Dlatego pytałem o dietetyka....
Edit:
Czasem zamiast wołowiny albo rybki jest pierś z kurczaka bez skóry, najczęściej gotowana.
Edit2:
Kurcze, poczytałem trochę i mam prawdziwy mętlik w głowie.
Chciałem wykombinować coś mądrego, ale widzę, że brnę w las.
Poprawcie mnie jeśli się mylę.
Zatem wywalam z diety wszystkie kasze, ryże itp. Jem tylko jajka, ryby, mięso (kurak, wołowina), warzywa, owoce i twaróg/kefir.
Tak?
Edit3:
Jeszcze mam wpier**** białko? Jak pomoże to mogę jeść TYLKO to WPC...
Jestem już załamany, gotowy na jedzenie g***a, a tu lipa...
Pozdrawiam!
Zmieniony przez - Kruszyn87 w dniu 2010-03-12 01:55:39
Zmieniony przez - Kruszyn87 w dniu 2010-03-12 02:06:59
In the warriors code
There's no surrender
Though his body says stop
His spirit cries - never!