Założyłem temat z prośbą o każde możliwe wsparcie dla żony...
Działamy z każdej strony z różnymi fundacjami żeby zapewnić żonie jak najlepszą rehabilitację i jeśli się uda specjalne ośrodki rehabilitacyjne...
Wszystko zaczęli się od zwykłej choroby, przeziębienia...najpierw Ja byłem chory...następnie zaraziła się żoną...oboje mieliśmy wysoką gorączkę...Ja nawet nie byłem u lekarza, załatwiłem sobie duomox i jakoś przeszło natomiast żona była u lekarza dostała antybiotyk , niestety zamiast być lepiej z dnia na dzień było co raz gorzej...zaczęło mnie to niepokoić aż zadecydowałem się zawieźć żonę na SOR....po tomografi wyszło zapalenie płuc....zawieźli żonę do specjalnego szpitala zajmującego się płucami....po 5 dniach serce żony zatrzymało się...reanimacja, stan śpiączki farmakologicznej, respirator i przewiezienie żony na intensywną terapię...jak się okazało później żaden antybiotych z każdej możliwej grupy antybiotyków nie działał....cały czas był progres zapalenia płuc, również na intensywnej terapii...stan był bardzo ciężki, płuca co raz mnie dotlenialy krew...żona umierała....w ostatniej chwili udało zakwalifikować się żonę do Poznania na terapię ECMO....to była jej ostatnia szansa żeby przeżyć...przewieźli żonę do Poznania....tam leżała ponad 4 tygodnie pod ECMO , łącznie półtora miesiąca w śpiączce pod respiratorem....
Udało się, w tym czasie żonie zregenerowały się płuca na tyle żeby wyszczepic ECMO...pod koniec śpiączki przy tomografi płuc zrobiono tomografię głowy....okazało się że doszło do udaru niedokrwiennego mózgu płata czołowego lewej i prawej strony....po wybudzeniu żony ze śpiączki nie wiedzieliśmy czego się spodziewać....Z początku nie było z nią żadnego kontaktu...każdego dnia były małe kroczki....Na tą chwilę coś na pewno rozumie, uśmiecha się, słucha wodzi wzrokiem natomiast prawa i lewa strona ciała jest sparaliżowana (spastyka)
Żona spędziła łącznie 3 miesiące w Poznaniu na intensywnej terapii...
Śmiało mogę powiedzieć że lekarze jak i pielęgniarki z tego oddziału dali z siebie wszystko i stanęli na wysokości zadania...wspaniali ludzie...
W obecnej chwili żona jest w domu...przeszedłem przez szkolenia i kursy na intensywnej terapii z opieki nad żoną...karminie dojelitowe (PEG) odsysanie z tchawicy wydzieliny z rurki tracheostomijnej, podawane leków i ogólna pielęgnacja....
Żona ma dopiero 40 lat...Czeka nas bardzo długa droga i kosztowna rehabikitacja dlatego też postanowiłem napisać tutaj...
Z góry dziękuję wszystkim...!
https://www.zostananiolem.pl/campaigns/walczymy-o-marte-‼️‼️/

Zmieniony przez - pawel82 w dniu 2024-05-29 15:01:52