Tak jak sam napisałeś połączenie nóg z plecami wydaje się dosyć ryzykowne bo jakby nie było są to dwie największe grupy mięśniowe i osobiście nie wyobrażam sobie konkretnego treningu obu tych partii tego samego dnia.Tym bardziej że miałbym ciężko siadać a później wykonać tak samo ciężkie martwe ciągi no ale cóż jeśli piszesz,że Tobie to odpowiada to ok.Bądź jednak czujny,takie połączenie i sam trening może doprowadzić Cię bardzo szybko do przetrenowania.
Co do samej klatki i treningu dwa razy w tygodniu nie jestem zwolennikiem takiego wyjścia z sytuacji,choć sam miałem do niedawna problemy z tą samą grupą mięśniową,udało mi się ją mocno podciągnąć.
Po Twoim profilu widzę,że siła jest, bo 135kg to już nie mało, być może problemem jest technika??
U mnie to ona właśnie najbardziej kulała,choć ciężko było mi się do tego przyznać.Chodziło o to,że przy wszelkiego rodzaju wyciskaniach pracowałem najbardziej barkami i to one a nie klatka zakwaszały się jako pierwsze.Już po kilku seriach barki pompowały mi się tak strasznie że miałem problemy z wykonaniem kolejnych serii.Problem tkwił w technice,po pierwsze zacząłem skupiać się na tym aby przez cały czas łopatki były mocno ściągnięte i blisko siebie,zwłaszcza przy ruchu koncentrycznym (w górę)taki manewr uniemożliwiał barkom przejęcie większości pracy.Drugą istotną sprawą było nie prostowanie ramion w łokciach,każde powtórzenie kończyłem na lekko ugiętych ramionach,to także ściągało nacisk z barków,przenosząc go w 100% na klatke.
Ostatnią kwestią było skupienie na każdym powtórzeniu z osobna,nie można po prostu bez sensownie wyciskać i opuszczać sztangi tylko po to aby wykonać założoną liczbę powtórzeń.Każdy ruch w górę kończył się spięciem klatki i dopiero później następował ruch ekscentryczny.
Jaki z tego wniosek??Myślę,że spokojnie można przejść przez stagnację trenując klatkę raz w tygodniu ,z tym że trzeba to zrobić na 150%.
Zmieniony przez - Giszman w dniu 2010-01-05 14:45:58