Co do lekarzy - to zależy z jakimi masz do czynienia, Twoja lekarka - skoro przepisała Ci lek na piękne oczy i jeszcze powiedziała, że masz liczyć na skutki uboczne, jest faktycznie niekompetentna, a na pewno - nie jest asertywna.
Jak w każdej dziedzinie - są fachowcy i "fachowcy". Jako pacjent nie raz trafiłem na osobę niepoważną, ale zdarzało się spotkać specjalistów z niebywałą wiedzą. Sam w ramach pracy zawodowej konsultuję się nie raz z lekarzami i jakoś opinia: "lekarze wiedzą to co im powiedzą pacjenci lub to co maja z ulotek, nic wiecej" - mi do nich nie pasuje...
Niestety to pacjentom często wydaje się że pozjadali wszystkie rozumy, tymczasem żyją własnymi wyobrażeniami na temat działania leków czy zabiegów medycznych.
Z resztą, żeby daleko nie sięgać - jako dietetykowi zdarzało mi się, że przychodzili do mnie klienci, którzy wiedzieli wszystko najlepiej. Sportowcy, którzy spierali się, że nie wolno jeść tłuszczu po treningu bo się białko i kreatyna nie przyswoją, czy węglowodanów przed snem - bo to powoduje tycie, kobiety które przysięgały, że jedzenie powyżej 1000kcal na dzień powoduje u nich przyrost masy ciała (i że to na pewno tarczyca).
Niektóre osoby miały pretensje, że ukłądając dietę nie biorę pod uwagę grupy krwi co już już jest totalnym nieporozumieniem. Współpraca z taki osobami to dla mnie strata czasu, bo one i tak zrobią po swojemu. Oczywiście te osoby opowiadają sobie i innym, że jestem "niekompetentny", czy że nie znam się, bo np. "zalecałem węgle wieczorem", kazałem jeśc tłuszcz, nie brałem pod uwagę grupy krwi, koloru oczu i innych głupot... Mówiąc wprost: nie robi to na mnie wrażenia.
Zmieniony przez - faftaq w dniu 2011-11-09 09:45:04