czwórki, lekko dwójki ,łydki
- siady klasyczne - 140 x 6,6, 125 x 8, 120 x 9
- wyciskanie na platformie, nogi nisko i wąsko, 3-0-1-0 - 65 x 20, 95 x 15, 125 x 12, 155 x 11
- bułgary - CC x 15, +8kg x 15, +16kg x 12
- przywodzenie na maszynie - 3s x 20,15,15
- prostowanie na maszynie - 4s x 15,15, 12, 10 + 5 rest pauza
- uginanie na maszynie siedząc - 3s x 20,15, 10+8 rest pauza
- wspiecia na palce na platformie - 5s x 25-15
Dzisiaj trening wyjątkowo po 4 posilkach ok.17 godziny i tak będzie teraz czesciej do konca sierpnia, z rracji zamknietego żłobka u Małej. I tak z rana wrócilem z nocki, odwiozlem Kluseczkę do Babci i drzemka ok.3h. Wstalem, po Małą i na basen...tam gonitwa non toper za Nią, bo to przecież nie usiedzi ani sekundy, mimo, że już sine usta z zimna to dalej do wody biegnie.
Potem powrót do domu, posiłek i kawka z Zoną i fruu na trening. Byłem średnio nastawiony z początku, do tego masa ludzi dzisiaj ale...poszło pieknie. Zajechany mocno, kg dołozone mimo , że mam nieco stracha aby bark czy ledźwie nagle sie mocniej nie odezwały ale było spoko. Lało się ze mnie masakrycznie. Pompa niesamowita i co najwazniejsze - z flakami dużo lepiej, tzn. jeszcze rano lekki obcy ale już potem spoko. Adamowi podeslalem raport i podbitka wegli o 30gr,a w dnt +10gr tluszczu. Jesli się pojawi podobny problem z kichami to zafundować mam sobie jeden dzień offu od diety, tzn. nie szamanie syfu ale 4 posileczki inne niz zwykle aby nieco "odpocząć" i muszę powiedziec, że zanim dostalem taką radę to cos podbnego zrobilem wlasnie wczoraj. Bardzo lekkie sniadanie, potem jakiś szejk, generalnie mniejsze posiłki i fakttycznie moze to bedzie sposób lepszy niz wpychanie na silę byle makro sie zgadzało...a tak naprawde i tak pójdzie w kibel wiekszosc, a ja bede lezal wzdety i ze złym samopoczuciem.
Jutro barki, triceps i brzuch. Wczesniej ogródek z Malą, potem chyba znów basen na jakies 2h więc aktywnie.