Mam nadzieje że temat umieściłem w odpowiednim dziale.
Przychodzę do was licząc na jakąś pomoc/sugestie co zrobić w obecnej sytuacji.
W październiku odstawiłem pornografię i masturbację. Oczywiście od jednego i drugiego byłem uzależniony.
Zaraz po tym wszedłem w tą linię płaską (flatline) i doznałem uczucia jakby mój sprzęt został odłączony, zerowe libido, brak ochoty na poznawanie kobiet itd.
Mimo tego problemu na psychice czułem się lepiej że to odstawiłem natomiast po około 2 tygodniach dopadła mnie anhedonia? Prawdopodobnie skutki odstawienia pornografii z którymi borykam się z tym do tej pory.
Mgła mózgowa, wszystkiego zapominam, brak motywacji, nic mnie nie cieszy - generalnie czuję się jak w jakiejś próżni i miewam dni że najchętniej bym nie wychodził z łóżka. Jakiś czas temu postanowiłem zrobić badania i wyszła mi 2x ponad normę prolaktyna ale dla poglądu napiszę też wyniki innych badań i obok nich zakresy referencyjne.
TSH - 2,6 (0,27 - 4,2)
FT3 - 3,55 (2,04 - 4,4)
FT4 - 1,39 (0,92 - 1,68)
FSH - 2,33 (0,95 - 11,95)
LH - 2,84 (0,57 - 12,07)
Estradiol - 32 (11 - 44)
Prolaktyna - 30,70 (4,04 - 15,2)
Testosteron - 533 (249 - 836)
Testosteron wolny - 42,20 (15-50)
Kortyzol - 14,9
SHBG - 20,9 (13,5 - 71,4)
Generalnie mam dni że czuję taki zjazd psychiczny że nie wiem co się wokół mnie dzieje. Od 3 miesięcy czyli od momentu odstawienia tego syfu nie miałem ani razu porannych erekcji a moje samopoczucie jest tragiczne. Czasem jak zjem coś niezdrowego np KFC to robi mi się trochę lepiej ale po czasie znowu bania.
Co ja mogę zrobić w takiej sytuacji? Próbować zbić tą prolaktynę czy czekać aż jej poziom sam się wyrówna? Podwyższyć w jakiś sposób poziom dopaminy np stosując cdp - cholinę czy czekać aż zniszczone receptory się same zregenerują?
Za każda odpowiedź/pomoc będę bardzo wdzięczny.