pap 10-12-2004
Bezczelność i pomysłowość oszustów dopingowych nie zna granic. Najnowszą sztuczką stosowaną przez nich podczas badania antydopingowego jest... sztuczny penis, informuje czeska agencja prasowa CTK.
Z próbą oszukania lekarzy w tak perfidny sposób zetknął się szef niemieckiej agencji antydopingowej, Roland Augustin. Taki sztuczny organ pokazał też - na spotkaniu funkcjonariuszy instytucji antydopingowych w Szwajcarii - jeden z pracowników Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), Rune Andersen.
- Kupił go za pośrednictwem internetu. Przedmiot jest nawet ogrzewany, tak by płyn imitujący mocz miał odpowiednią, zbliżoną do ciepłoty ciała, temperaturę. Inaczej kontrolujący sportowca mogliby nabrać podejrzeń - informował Augustin.
Na razie zwalczający doping nie mają dowodów, ale istnieje podejrzenie, że sztucznym penisem posługiwali się sportowcy podczas kontroli antydopingowych w czasie igrzysk w Atenach.
"Wszystko jedno gdzie się żyje,
Raz się chudnie, raz się tyje..."