TRENING
Kroki: 9 364 kroki. Realnie więcej, bo po powrocie do domu wzięłam się za gruntowne sprzątnie i na pewno duuuużo kroków nabiłam.
Rozgrzewka:
1. 5 minut na ergometrze (30-33 m/s);
2. World best streching i rozciąganie dwójek i pleców;

1. Przy 30 kg najlepiej czułam pośladki i dwójki, bo podnosiło mi się lekko sztangę i nie musiałam używać siły. Przy 45 kg musiałam złapać chwytem mieszanym, bo inaczej sztanga poleciałaby mi z rąk. Ogólnie już przy 40kg przy 6 powtórzeniu musiałam odłożyć sztangę i złapać jeszcze raz. Czy to normalne, że w innych rodzajach martwego nie mam problemu z chwytem nawet przy 50 kg, a tu już 40kg jest ciężkie do utrzymania? Fakt faktem, że przy klasycznym i sumo odbijam sztangę od ziemi, więc mam sekundę na poprawę chwytu.
2. Czy mogę zamienić to ćwiczenie miejscami z HT? Sztangielki powyżej 10 są w drugiej części siłowni, a jak uda mi się upolować ławeczkę czy skrzynię do HT podczas robienia martwego, to szkoda je zwalniać i iść na chwilę na drugą stronę siłowni, bo później ciężko znowu trafić na wolne. Odnośnie ciężaru, to 14kg wjechało tak leciutko, że aż się zdziwiłam, bo robiłam każde powtórzenie powoli i z pauzą u góry. Za tydzień zacznę od 12 kg i dojdę do 16kg.
3. Nadal coś nie tak jest z tym ćwiczeniem. Raz, że boli i uciska, a dwa, że jakoś nie mogę wyczuć tych pracujących mięśni. Całą siłę wkładam w to, żeby sztanga nie spadła mi z bioder na bok (bo cała się chwieje, jak podnoszę tyłek do góry). Obstawiam za duży ciężar albo za wysoką ławeczkę. Zobaczę następnym razem, czy na skrzyni nie będzie mi łatwiej.
4a. Dwie sztangielki po 6kg i było super

4b. Następnym razem pokuszę się o 12kg
5a. Jak nisko należy schodzić w przysiadzie? 90 stopni styknie? Rozciągałam się jeszcze przed tymi przysiadami, żeby rozgrzać biodra i trochę zwiększyć zakres ruchu, ale nadal czuję się sztywna. W przysiadzie ze sztangą na karku mogę zjeść dość nisko, a tu mam wrażenie, że nawet 90 stopni nie osiągam, bo "coś" mnie blokuje i chyba nie są to biodra. Czy to możliwe, że mam za słabe dwójki i przez to tak odczuwam to ćwiczenie? Niestety nie miałam jak nagrać.
5b. Wzięłam kettelka i postanowiłam trzymać go oburącz przed sobą, a nie tylko jedną ręką. Nie wiem czy to jakoś zmienia sens tego ćwiczenia, ale zdecydowanie dużo łatwiej było mi utrzymać równowagę.
5c. Po 15 na nogę i skosem.
DIETA
Suma zjedzonych kalorii: 1845 kcal
Makro: B:122.1g/T:49.3g/W:228g ----> założone proporcje to B:137g/T:65g/W:222g.
Śniadanie: Tosty z serkiem Almette, szynką, mozzarelą i ketchupem
II śniadanie (po treningu): Ryż z kurczakiem, papryką i brzoskwinią
Kolacja: Pierś z kurczaka duszona z jabłkiem i zapiekane w piekarniku łódeczki ziemniaczane- posiłek trochę na dobicie kalorii, bo tak się zaaferowałam sprzątaniem, że zapomniałam jeść

III TYDZIEŃ WYZWANIA (31.01.2020r.)
Wracam na weekend w rodzinne strony, więc nie będę miała możliwości ważyć jedzenia, ale postaram się zachować jakościowo dobry poziom. Planuję w niedzielę wyruszyć na bieganie, ale nie wiem co z tego wyjdzie, bo pogoda zapowiada się być mocno średnia, a szkoda by się było przeziębić.
TRENING
Kroki: Aktualnie 2 542 kroki, myślę, że nie przebiję 6 tysięcy, bo dziś dzień w pociągu. Treningu brak, chyba, że liczymy bieganie po schodach z wielką walizką pełną pustych słoików na mamusine przetwory- mam wrażenie, że wiozę ich z 10 kg...
DIETA
Suma zjedzonych kalorii: Nie liczę.
Makro: Nie liczę.
Śniadanie: Naleśniki z mąki pełnoziarnistej z serem (1) i z owocami duszonymi w cynamonie (2), a do tego jogurt naturalny
II śniadanie: Krakowski obwarzanek z serem

Kolacja: Prawdopodobnie to będzie ostatni posiłek w ciągu dnia, bo szykuje się bomba kaloryczna, tłuszczowa i węglowodanowa wyprodukowana przez babcię- kurczak w sezamie i płatkach kukurydzianych + frytki z ziemniaków na oleju. Czuję, że nie będę mogła patrzeć na ziemniaki przez tydzień

Muszę zachować umiar w jedzeniu, bo w sobotę planuję wycieczkę po sklepach w poszukiwaniu sukienki na bal licencjata, a nie chciałabym, żeby mama musiała mnie dopinać na brzuchu za pomocą mydła i żyłki wędkarskiej
