2.WAGA: 73+-
3.WZROST:180
4.WYMIARY:
-Biceps: 36, mało ale zawsze mega chudy
5.STAZ NA SILOWNI: dużo lat, dużo też kalisteniki, biegania i teraz od 2-3 lat boks
7.DOTYCHCZAS STOSOWANE SUPLEMENTY/ODŻYWKI: kreatyna,bcaa/eaa/daa/preworkout/gaba/turkesteron/ashwa/fenugreek/boostery teścia ziołowe/tribulus i pewnie jeszcze pare ale niepamiętam teraz
10.TENDENCJA DO TYCIA/CHUDNIECIA (TYP BUDOWY): Większość ma tak, że jak nie trenuje to tyje. Ja jak nie trenuje to chudne :/
11.WYNIKI SILOWE: drążek 15pełnych podciągnięć(z zapasem na więcej), pompki z klaśnięciem itp, pod boks głównie
12. Czy masz dietę? Tak ale nie "masową" tylko zdrowotną typu jem wszystko co nie przetworzone, ale i w sporych ilościach. Dziennie jem ponad 300g płatków owsianych 100g orzechów mix, nasiona chia, nasiona konopii, makaron durum/kasza/ziemniaki. Chude mięso jajka, oliwa z oliwek awokado. Dużo warzyw owoców, miód naturalny, okazyjnie coś fermentowanego np zakwasy lub kefir. Kilka herbat dziennie głównie zielonych, i dużo ziółek nawet litr dziennie pokrzywa melisa itp itd z cytryną i imibrem. Wszystko obmyślone i testowane na sobie przez Lata żeby było jak najzdrowiej jak najtaniej i jak najlepiej się czuć po tym. Myślę że jest ok 3k kcal dziennie bo spore te porcje, ale pracuje po 10-12h dziennie fizycznie też.
Witam, przychodzę z pewnym problemem z którym zmagam się od 3 lat. Tak jak temacie. Tak byłem u lekarza psychiatry z tym i mam przepisane leki na natłok mysli, bo miałem wcześniej depreche (już zwalczona w 100%) i 1000myśli na sekunde. Teraz te leki mnie lekko tłumią i usypiają, biore je już z 2lata. Ale dolega mi takie coś jak nerwica. I mam taką dziwną "aure". Mam nadzieje że zczaicie o co chodzi. Że jak jestem obok ludzi to mnie napina tak jakby i czasem mnie telepnie z lęku. Chociaż wiem że te lęki są nieadekwatne do zagrożenia. Ale poprostu to tak jakby też fobia społeczna? Póki chodziłem do szkoły i mieszkałem w Polsce do 19roku życia nigdy nie miałem czegoś takiego jak nerwica depresja itp. Od 6 i pół roku pracuję za granicą na rzeźni w wyuczonym tutaj zawodzie na nożu na uboju. Jest tam dość.. może nie stresowe środowisko ale jak przez cały dzień się jest tam w tym hałasie ogromnych maszyn do piłowania itp to jednak coś mi siadło na te nerwy. Poza tym ludzie tam też tacy że jest mix narodowości i każdy chce dla siebie jak najwyżej być. Dobre mam tam relacje ze wszystkimi itp ale i tak mam te lęki i się ich nabawiłem tam. Głównie się to objawia tym że jak jestem obok kogoś albo mijam kogoś jak idziemy naprzeciwko to mam taką napinke i mnie z lęku może zadrgać, czasami jak robie tam w tej pracy to po 10h stoimy jeden obok drugiego na stanowisku to co chwile mnie coś napina telepnie. Ile tak lat moge dłużej. Nie chce iść po więcej leków, bo już na tym co jestem będę chyba do końca życia bo próbowałem z niego zejść kilka razy ale bez szans. Sampoczucie 0. Uprawiam sport od wielu lat, teraz głównie sporty walki i dopełniam je treningiem siłowym bieganiem. Nawet dobrze mi idzie bo na grupie zaawansowej jako tako daję rade na boksie. Diete mam przemyślaną pod "długowieczność". Nie śmiejcie się :) . Medytuję codziennie po 15min. Słucham podcastów zdrowotnych psychologicznych itp. Nawet w ten weekend byłem pierwszy raz w kościele od 8 lat, bo podszedłem do tego rozwojowo, żeby wzmacniać psychike pozytywnymi afirmacjami które są w kościele, i czuć przynależność do wspólnoty. Poza tym dużo biorę witamin i supli, wsm prawie wszystko co niezbędne, omega3, wit d, q10, ashwa,fenugreek, tribulus, multiwitamina, wit b, itp itd. Do psychologa z tym byłem, ale nie lubię tam bo przewaznie musze przewinąć im historie mojego życia, a to już wszystko mam przerobione, ale skutek tego to te lęki, które nabawiłem się na rzeźni. Tak chcę tam pracować dalej i nie ma innej opcji.
Nie wiem czemu piszę to tutaj. Ale ludzie tutaj mają trzeźwe podejście do spraw, czasem a nawet często zhejtują podejście jako naiwne. Ale nie wiem co mam zrobić z tym problemem. Próbowałem prawie wszystkiego. Czytam książki w masowych ilościach. Może zmagał się ktoś z czymś takim???? Dziena za każdą radę..