Odpowiadam na apel towarzysza niedoli, mariusz.87.
OBJAWY: prawie cały czas mniej lub bardziej zatkany nos, czasami całkowicie. Wydzieliny z nosa najczęściej brak. W momencie silnego pogorszenia objawów dochodzi ropny katar, ciężko usunąć wydzielinę z nosa, trudno też poddaje się leczeniu (wtedy antybiotyki). Trudno powiedzieć co powoduje nasilenie objawów - najczęsciej przemęczenie i wychłodzenie, a także grzejące kaloryfery. Mam bardzo zniszczoną śluzówkę nosa (zaznaczam, ze nigdy nie nadużywałem leków obkurczających śluzówkę). Bardzo często spływanie wydzieliny po tylnej ścianie gardła. Wydzielina ta jest najczęściej przezroczysta, czasami rano w wypadku pogorszenia objawów zielona lub żółta. Śluzówka gardła bardzo zniszczona, migdały nie przerośnięte, ale mocno przekrwione (poprzerastane naczyniami krwionośnymi, jest to dobrze widoczne. Spływająca wydzielina powoduje w większej ilości kaszel (nie do
zachamowania lekami), a do tego prawie bezustanne uczucie 'zalegania' czegoś w gardle, tak jakby nie można było przełknąć. Jest to bardzo uciążliwe. Do podanych objawów dochodzą bardzo silne bóle głowy, w przypadku całkowicie zatkanego nosa upośledzenie węchu i smaku, częste lekkie upośledzneie słuchu i wrażenie zatkanych uszu. Przy mocno zatkanym nosie dochodzi pieczenie oczu. Do tego senność, apatia i wspomnianie przez kolegę mariusz.87 lekkie otępienie, problem z myśleniem i koncentracją tym większe im bardziej nasilone są objawy.
Z roku na rok stan wyraźnie się pogarsza.
OD KIEDY: od conajmniej 10 lat, może więcej. Wyraźne pogarszanie się od około 3 lat.
LECZENIE: w przesZłości punkcje zatok, z reguły bez wyniku, to znaczy bez 'wydmuchania' wydzieliny. Kilkakrotnie miałem robione testy skórne na alergię i badania IGE - bez rezultatu. Nie pomagały mi także leki przeciwalergiczne i blokujące działanie histaminy. Kilkakrotnie miałem robiony antybiogram z różnymi wynikami. Zawsze było to w okresie nsilenia objawów i ropnego kataru. 'Wychodziły' różne bakterie, które 'ustępowały' po celowym leczeniu antybiotykami. Katar ropny się kończył, pozostałe objawy wracały. Stosowałem sterydy do nosa jak Buderin i Flixonase, ale bez rezultatów. Inna sprawa, że żaden lekarz nie pwiedział mi nigdy jak długo i w jakich dawkach należy to stosować. Miałem także ostrzykiwaną sterydem śluzówkę - bez rezultatu. Przeszedłem także zabieg wymrażania przerośniętej śluzówki - również bez rezultatu. RTG, tomografia komputerowa i rezonans magnetyczny zatok nie wykazały żadnych większych nieprawidłowości w budowie, poza oczywiście przerośniętą błoną śluzową nosa co jest konsekwencją mojego schorzenia. Badania krwi w kierunku upośledzenia odporności nic nie wykazały. Mam stale lekko podwyższony poziom białych ciałek krwi, szczególnie leukocytów kwasochłonnych (eozynofilów) co wskazuje na ciągły stan zapalny. Poza tym wyniki w normie. Miałem też niedawno wykonaną i podaną autoszczepionkę - bez rezultatu. Próbowałem nawet akupnuktury. Pani doktor nie zostawiła mi złudzeń - nie pomoże ogólnie, ale pomoże na ból. I faktycznie pomogło na chroniczne bóle głowy. To było dawno, teraz boli znów.
DIAGNOZA: różna u różnych lekarzy, ale żadna się nie potwierdziła, tak jak żadne leczenie nie odniosło skutku (nawet dłuższej poprawy). Przeglądając fora i czytając różne opracowania medyczne doszedłem do wniosku, że może to być naczyniruchowy niezyt nosa lub NARS - niealergiczny nieżyt błony śluzowej nosa z eozynofilią. To ostatnie może potwierdzić cytologia błony śluzowej nosa, gdzie zawartość eozynofili wyniesie 4% i więcej. Nie robiłem sobie takiego badania jeszcze. Niestety nie znalazłem żadnej sensownej informacji czym to się leczy i czy w ogóle całkowity powrót do zdrowia jest możliwy. Zaleca się leki sterydowe j.w. i obkurczajace śluzówkę należące do sympatykomimetyków (np. Cirrus). Nigdzie jednak nie jest napisane, jaki okres zazyewania takieg leku można uznać za bezpieczny. Zaznaczam, że nie stwierdzono u mnie żadnej choroby przewlekłej, która mogłaby dawać powyższe objawy.
CO MI PRZYNOSI ULGĘ: w stanach bardzo ostrych Cirrus (pomaga, nie przynosi całkowitej ulgi)umiarkowany wysiłek fizyczny na pwietrzu (najlepszy spacer w lesie w górach), pobudzanie się typu kawa czy napój energetyczny, czasami konieczny, żeby w ogóle funkcjonować (senność, apatia).
MOJE UWAGI ODNOŚNIE KONTAKTÓW Z LEKARZAMI: niestety, nie mam dobrego zdania o wiedzy i podejściu do pacjenta większości lekarzy, z którymi sie człowiek styka, zwłaszcza, kiedy idzie 'na NFZ'.Najczęściej nie bardzo chcą słuchać co mam do powiedzenia (objawy szczegółowe, przebieg wcześniejszego leczenia), czasami nawet nie interesują ich wyniki badań, które przynoszę (większość z nich muszę wykonać sam, z własnej inicjatywy) Spotkałem się z lekarzami, którzy potrafili powiedzieć "punkcję zrobimy i tak, to nie zaszkodzi", "niech pan juz nie przychodzi", "tylko cud moze pana uratowac", "sa gorsze choroby niz zwykly katar" (w to nie watpie), "prosze sobie kupic psa i z nim wychodzic", itd. SZKODA GADAĆ.
KONKLUZJA: nie wiadomo do końca co to jest i co z tym zrobić. Czasami ŻYĆ SIĘ ODECHCIEWA.
Dołączam się do apelu kolegi mariusz.87: PISZCIE. MOŻE WSPÓLNIE UDA SIĘ DO CZEGOŚ DOJŚĆ.