SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

MotoGP - newsy

temat działu:

Inne dyscypliny

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 7742

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 50 Napisanych postów 24518 Wiek 34 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 75482
Toni Elias wciąż ma nadzieję na starty w klasie MotoGP w przyszłym sezonie. Hiszpan uważa, że jest szansa na dołączenie do teamu Scot Honda.

Przyszłość aktualnego zawodnika drużyny San Carlo Honda Gresini jest niejasna, ponieważ nie podpisał on jak do tej pory kontraktu na następny rok, zaś jego aktualny pracodawca nie ma dla niego wolnego miejsca. Taki stan rzeczy spowodował plotki o rzekomym przejściu Eliasa do Moto2. Toni zakwalifikował się do wyścigu o GP Australii na jedenastej pozycji, ale w przypadku Hiszpana uwaga skupiona jest bardziej na jego przyszłości.

Nie jestem w Moto2, jeszcze nie. Uważam, że wciąż mam szanse na pozostanie w MotoGP – jest nią współpraca z zespołem Scot Honda. Wiem, że priorytetem jest dla nich Alex de Angelis, w dodatku rząd San Marino bardzo naciska. Tak czy owak do następnego tygodnia będziemy tutaj czekać i jeśli coś pójdzie nie tak to być może dostaniemy szansę.

Zmieniony przez - Pippo w dniu 2009-10-18 07:35:44

Power wears out those who do not have it.

Inne dyscypliny & Hazard

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 50 Napisanych postów 24518 Wiek 34 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 75482
Zespół Rizla Suzuki został ukarany podczas Grand Prix Australii, ze względu na użycie szóstej jednostki silnikowej w motocyklu Lorisa Capirossiego. Jest to pierwszy taki przypadek od chwili ogłoszenia nowych przepisów.

Kara jaką otrzymano, to relegacja Włocha na ostatnie miejsce na starcie oraz odjęcie Suzuki 10 punktów w klasyfikacji producentów.

Zawodnicy tego teamu zgodnie przyznali, że ich GSV-R nie spisywała się na Philip Island tak dobrze, jak na to liczyli. Capirossi, który zakwalifikował się na 13. pozycji musiał, z powodu wspomnianych wcześniej problemów, wystartować do niedzielnego wyścigu aż z 17. pola. Jego zespołowy kolega miał miejsce na starcie tylko o dwie pozycje lepsze, ale to już skutek kiepskiego rezultatu w kwalifikacjach. Obaj zawodnicy starali się wyprzedzić w wyścigu jak najwięcej motocyklistów aby uzyskać przyzwoity rezultat, udało się także zyskać kilka pozycji ze względu na problemy niektórych z przodu. Pod koniec obaj reprezentanci Suzuki mogli walczyć już tylko ze sobą, a zwycięsko z tej bitwy wyszedł Chris Vermeulen.

Chris:
Wyjechaliśmy w niedzielnym wyścigu na twardej mieszance z tyłu, ponieważ nie zauważyliśmy większych różnic pomiędzy nią, a miękką podczas treningów. Niestety straciliśmy przez to wiele czasu w pierwszych okrążeniach, zanim opona nagrzała się odpowiednio. Zmagałem się z problemami, a później miałem już Lorisa na plecach do końca wyścigu, ale przynajmniej to dało nam trochę walki. Musiałem jechać systematycznie i nie popełniać błędów, obecność Capirossiego powodowała że było to tym bardziej ważne. Najwidoczniej nie dokonaliśmy wielkich postępów, miejmy nadzieję że będzie lepiej w Sepang.

Vermeulen jest pozytywnie nastawiony przed wyścigiem w Malezji:
Nie mogę się już doczekać kiedy zawitamy w Sepang i zostawimy ostatni weekend za nami. Tamtejszy tor znamy bardzo dobrze z powodu wielu testów jakie odbyliśmy na tym obiekcie. Zanosi się, że będzie bardzo gorąco i wilgotno – całkiem inaczej niż na Philip Island – a nasza GSV-R zazwyczaj dobrze tam pracowała, więc powtórzenie takiej dyspozycji jest tym na co liczymy. Mamy dobre ustawienia bazowe, miejmy więc nadzieję że wszystko zadziała dobrze i będziemy konkurencyjni od samego początku.

Loris Capirossi:
Z łatwością mogę powiedzieć, że było trudno podczas wyścigu na Philip Island, ale tak naprawdę zmagaliśmy się z problemami przez cały weekend i nie udało się znaleźć dobrego rozwiązania. W dodatku mieliśmy problem z silnikiem podczas sesji warm-up i to spowodowało, że musieliśmy wystartować z końca stawki. Nie był to jednak duży problem. Mój start okazał się być dobry ale po prostu nie miałem dobrego wyczucia motocykla przez pierwsze pięć lub sześć okrążeń, co było dla mnie koszmarem. Dogoniłem Chrisa i mieliśmy potem ładną walkę, jednakże nie mogłem utrzymać się przed nim. Biorąc to wszystko pod uwagę, ten tor jest dla nas bardzo trudny i uważam, że powinniśmy zapomnieć o tym weekendzie, ponieważ próbowaliśmy tak mocno jak tylko mogliśmy, ale to nie przyniosło rezultatu.

Z kolei podczas innej wypowiedzi na temat Malezji Loris stwierdził:
Sepang jest dobrym torem dla motocykla i dla mnie, ponieważ odbyliśmy tam bardzo udaną sesję testową w zimie i jesteśmy optymistycznie nastawieni przed tamtejszą rywalizacją. Motocykl bardzo różni się od tego, który testowaliśmy wtedy, ale spróbujemy uzyskać dobry wynik – tak jak zimą – i naprawdę wierzę, że możemy pokusić się o dobry rezultat.

Power wears out those who do not have it.

Inne dyscypliny & Hazard

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 50 Napisanych postów 24518 Wiek 34 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 75482
Valentino Rossi zdobył w niedziele tytuł Mistrza Świata MotoGP 2009. Jest to jego dziewiąty ogółem tytuł wywalczony na przełomie trzynastoletniej kariery w MMŚ. Podczas tych kilkunastu lat Rossi pobił i ustanowił wiele rekordów w sporcie motocyklowym.

Valentino Rossi niekwestionowanie jest jednym z najbardziej utalentowanych motocyklistów wszechczasów, który od prawie dekady walczy o laury w królewskiej klasie Motocyklowych Mistrzostw Świata. Urodzony w niewielkim miasteczku Urbino w środkowych Włoszech, Rossi od samego początku swojej kariery w wyścigach motocyklowych wyróżniał się spośród innych kierowców. Już w swoim drugim sezonie w klasie 125cc zdobył mistrzowski tytuł, aby następnie przenieść się do klasy 250cc, w której również zagościł tylko na dwa lata, po czym spełnił swoje marzenie i stał się zawodnikiem królewskiej klasy, wówczas nazywanej 500cc ze względu na ówczesną pojemność motocykli, na których ścigali się kierowcy. Od tamtej pory wiele się zmieniło w królewskiej klasie. Motocykle dwukrotnie zmieniały pojemność, obecnie równa się ona 800 centymetrom sześciennym. Tylko Rossi może poszczycić się mistrzowskim tytułem zdobytym na motocyklach królewskiej klasy o trzech różnych pojemnościach.

Dzięki talentowi, nabytym umiejętnościom i ciężkiej pracy Rossi co rusz pobija kolejne rekordy – w tym często swoje własne. Warto przypomnieć kilka najważniejszych z nich:

•Valentino zdobył największą ilość wygranych wyścigów 500cc/MotoGP niż jakikolwiek inny zawodnik w historii. Ma na swoim koncie 77 wygranych rund w królewskiej klasie.

•Od początku swojej kariery stawał na podium 163 razy. Nikomu nie udało się uzyskać lepszego wyniku.

•Rossi zdobywając pole position w Grand Prix Malezji wyrównał ilość wszystkich zdobytych przez siebie PP z wynikiem Micka Doohana, który wynosi 58 pole position.

•Valentino jest najlepszym kierowcą Yamahy w całej jej wyścigowej historii. Na motocyklu tego japońskiego koncernu zwyciężył 44 razy.

•"The Doctor" jest jedynym zawodnikiem, który wziął udział w czternastu sezonach z rzędu i wygrał w tym czasie chociażby jedną rundę Grand Prix.

•Od kiedy Rossi zadebiutował w klasie 125cc podczas wyścigu na Shah Alam w Malezji 1996 nie opuścił żadnego wyścigu. Łącznie we wszystkich klasach wziął udział w 226 następujących po sobie rundach, w tym 166 to GP rozegrane w królewskiej klasie. Obie te liczby są rekordowe.

•Valentino Rossi i Giacomo Agostini to jedyni kierowcy, którzy zdobyli tytuły mistrzów świata królewskiej klasy zarówno na motocyklach dwusuwowych, jak i czterosuwowych.

•W sezonie 2008 Valentino zdobył w klasyfikacji generalnej 373 punkty. Jest to największa ilość punktów wywalczona podczas jednego sezonu.

•Rossi jest jedynym zawodnikiem, który tytuły mistrza świata królewskiej klasy zdobywał na czterech różnych motocyklach. Są nimi: dwusuwowa Honda o pojemności 500cc, czterosuwowa Honda o pojemności 990cc, czterosuwowa Yamaha 990cc oraz czterosuwowa Yamaha 800cc.

•Valentino wygrywając otwierający sezon 2004 wyścig Grand Prix Republiki Południowej Afryki stał się pierwszym w historii zawodnikiem, który wygrał dwa następujące po sobie wyścigi na motocyklach innej marki (GP Walencji 2003 na Hondzie i GP RPA 2004 na Yamasze).

•Również w sezonie 2004 Rossi stał się drugim zawodnikiem w historii wygrywającym kolejne dwa sezony mistrzostw świata na motocyklach różnych koncernów. Pierwszy kierowca, któremu udało się to osiągnąć to Eddie Lawson, który w 1988 roku wywalczył mistrzowski tytuł na motocyklu Yamahy, a rok później na Hondzie.

•Valentino jako pierwszy i dotychczas jedyny w historii wygrał na motocyklu Yamahy jedeneście wyścigów w ciągu jednego sezonu. Był to rok 2005. Rossi jest również jedynym kierowcą Yamahy, który wygrał pięć wyścigów Grand Prix z kolei.

•Do Rossiego należy również rekord 23 z rzędu zdobytych w królewskiej klasie podiów. Valentino nieprzerwanie zajmował pozycje w TOP3 na przełomie trzech sezonów – rozpoczynając od Grand Prix Portugalii 2002, kończąc na Grand Prix RPA w 2004 roku.

•W sezonie 2003, jeżdżąc na czterosuwowym motocyklu Hondy o pojemności 990cc, Rossi każdy z szesnastu wyścigów sezonu ukończył wizytą na podium. Liczbę tę powtórzył również w sezonach 2005 i 2008 dosiadając wówczas maszynę Yamahy.


Poniżej przedstawiamy zestawienie wygranych tytułów mistrzowskich, wyścigów, pole position, podium i najszybszych okrążeń zarówno w królewskiej klasie, jak i na tle wszystkich klas Motocyklowych Mistrzostw Świata.

500cc/MotoGP – królewska klasa:

Zdobyte tytuły mistrza świata:
1. Giacomo Agostini (Włochy) 8
2. Valentino Rossi (Włochy) 7
3. Mick Doohan (Australia) 5

Wygrane wyścigi:
1. Valentino Rossi (Włochy) 77
2. Giacomo Agostini (Włochy) 68
3. Mick Doohan (Australia) 54

Zdobyte Pole Position:
1. Mick Doohan (Australia) 58
2. Valentino Rossi (Włochy) 48
3. Kevin Schwantz (Stany Zjednoczone) 29

Zdobyte podium:
1. Valentino Rossi (Włochy) 127
2. Mick Doohan (Australia) 95
3. Giacomo Agostini (Włochy) 88

Najszybsze okrążenia:
1. Giacomo Agostini (Włochy) 69
2. Valentino Rossi (Włochy) 63
3. Mick Doohan (Australia) 46


Mistrzostwa Świata – wszystkie klasy:

Zdobyte tytuły mistrza świata:
1. Giacomo Agostini (Włochy) 15
2. Angel Nieto (Hiszpania) 13
3. Valentino Rossi (Włochy) 9
3. Mike Hailwood (Wielka Brytania) 9
3. Carlo Ubbiali (Włochy) 9

Wygrane wyścigi:
1. Giacomo Agostini (Włochy) 122
2. Valentino Rossi (Włochy) 103
3. Angel Nieto (Hiszpania) 90

Zdobyte Pole Position:
1. Mick Doohan (Australia) 58
1. Valentino Rossi (Włochy) 58
3. Max Biaggi (Włochy) 56

Zdobyte podium:
1. Valentino Rossi (Włochy) 163
2. Giacomo Agostini (Włochy) 159
3. Angel Nieto (Hiszpania) 139

Najszybsze okrążenia:
1. Giacomo Agostini (Włochy) 117
2. Valentino Rossi (Włochy) 83
3. Angel Nieto (Hiszpania) 81

Power wears out those who do not have it.

Inne dyscypliny & Hazard

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 50 Napisanych postów 24518 Wiek 34 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 75482
Lin Jarvis oraz Masao Furusawa wyrazili słowa uznania dla Valentino po zdobyciu przez niego siódmego tytułu mistrzowskiego w MotoGP, zaś czwartego na motocyklu Yamaha YZR-M1.

Do gratulacji jakie krążyły na paddocku po zdobyciu przez "The Doctora" kolejnego tytułu, swoje wyrazy uznania dołożyli sami szefowie Yamahy. Co równie ważne, Valentino w walce o tytuł pokonał drugiego zawodnika tego producenta – Jorge Lorenzo. Rywalizacja między nimi została także skomentowana przez Lin Jarvisa, który określił decyzję Rossiego o przejściu z Hondy do Yamahy przed sezonem 2004 jako potencjalnie najlepszą w historii tego producenta. Valentino jest statystycznie najbardziej utytułowanym zawodnikiem jaki kiedykolwiek dosiadał motocykla Yamaha.

Cała ekipa była wtedy bardzo zmotywowana aby ściągnąć Valentino do Yamahy i była to najlepsza rzecz jaka zdarzyła się w naszej historii - powiedział Jarvis, dyrektor naczelny Yamaha Motor Racing. A teraz Valentino wygrał już cztery tytuły dla Yamahy, co jest niewiarygodne i jestem bardzo szczęśliwy, że wygrał on z Yamahą więcej tytułów niż z jakimkolwiek innym producentem. To była świetna decyzja i udało się razem stworzyć świetny, zgrany zespół. Chcę pogratulować Vale, Davide (Brivio, manager Rossiego) i całemu zespołowi. Wykonali oni wspaniałą robotę.

Nie uważam, że mogę przekonać Valentino do kontynuowania ścigania (po sezonie 2010 kończy się kontrakt Rossiego), to zależy od niego, ale z pewnością zrobię wszystko aby mieć pewność, że będzie wtedy jeździł na Yamasze, jeśli zdecyduje się kontynuować. Tak jak Vale mówi, podejmie decyzję w środku przyszłego roku i miejmy nadzieję, że będzie chciał dalej z nami współpracować. On jest świetnym ambasadorem Yamahy. Chcę pogratulować ponownie całemu zespołowi, ponieważ ten rok był ciężki i było też mnóstwo wewnętrznej konkurencji.

Na koniec Lin odniósł się do swoich dwóch świetnych zawodników, którzy walczyli o tytuł do przedostatniego tytułu:
Oczywiście posiadanie dwóch utalentowanych zawodników, którzy walczą o mistrzostwo jest całkiem stresujące dla każdego, kto w tym uczestniczy. Jestem bardzo szczęśliwy, że przyjechaliśmy tutaj – tak jak myślałem i miałem nadzieję – bez żadnych incydentów, ani na torze, ani też poza nim. Uważam, że zachowanie i dojrzałość naszych dwóch zawodników były bardzo specjalne, to samo tyczy się współpracy całego zespołu.

Masao Furusawa, dyrektor wykonawczy zespołu inżynierów w Yamaha Motor Company, wyraził za to swoje zadowolenie ze współpracy z Rossim:
Valentino zawsze nam pomaga, nie tylko w rozwoju motocykla oraz jego ustawianiu na torze. Także pomaga mi w sprawach filozoficznych! Poza torem jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, pomimo różnicy wieku.

Valentino jest bardzo, bardzo ważnym zawodnikiem dla Yamahy, podobnie Jorge, ale szczególnie Valentino. Pracowałem z nim sześć lat i mieliśmy też smutne chwile, tak jak w 2006 i 2007 roku. Moim celem w MotoGP jest wygrywać razem z Valentino i może pewnego dnia będzie chciał on zaprzestać ścigania, ale poproszę go aby zechciał zostać do końca kariery w Yamasze.

Power wears out those who do not have it.

Inne dyscypliny & Hazard

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 50 Napisanych postów 24518 Wiek 34 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 75482
Bridgestone ogłosiło, iż wraz z końcem sezonu 2010 przestanie dostarczać opony do bolidów Formuły 1. Taka decyzja postawiła pod znakiem zapytania wsparcie w MotoGP.

Kontrakt na dostarczanie opon do F1 obowiązywał na lata 2008-2010 i Bridgestone nie zamierza go przedłużać. Sytuacja w tamtej serii była i będzie przez kolejny rok identyczna jak w MotoGP, gdzie japoński producent jest wyłącznym dostawcą ogumienia. Sama obecność Bridgestone, już nie tylko jako jedyny zaopatrzeniowiec w F1 trwała przez 12 lat. Decyzja firmy oparła się na przekierowaniu środków w stronę dalszego intensywnego rozwoju innowacyjnych technologii oraz produktów strategicznych.

Pomimo tej decyzji producent zapewnia, iż do końca sezonu 2011 (wtedy kończą się zobowiązania) dostarczanie opon dla MotoGP będzie kontynuowane, a decyzja o wycofaniu się z F1 nie wpłynie na poziom wsparcia w motocyklowych mistrzostwach świata.

Bridgestone rozpoczęło swoją przygodę z wyścigami motocyklowymi w 1980 roku rozpoczynając od klas 250cc oraz 500cc wspierając wtedy wszystkie serie wyścigów w Japonii. Pierwsza wygrana seria nadeszła dziewięć lat później, kiedy Tadayuki Okada zdobył mistrzostwo w jednej z serii.

Przygoda z MotoGP rozpoczęła się w 2002 roku, kiedy pozwolono ścigać się w tej klasie na zarówno dwusuwowych jak i czterosuwowych maszynach. W pierwszym roku zawodnicy na oponach Bridgestone używali dwusuwowych maszyn i widoczne były problemy z mniejszą mocą tych jednostek. Zadziwiająco jednak już w kwalifikacjach do końcowego wyścigu tego sezonie (Australia) zawodnicy zdobyli Pole Position, trzecie i czwarte miejsce. Pierwsza wygrana nadeszła zaś w 2004 roku, kiedy to Makoto Tamada (był on wtedy jedynym zawodnikiem Hondy jeżdżącym na Bridgestonach) wygrał Brazilian Grand Prix w Rio de Janeiro.

Od tamtej pory firma ta pokazała już nie raz swoje możliwości w przygotowaniu jak najlepszych opon. Po decyzji o wprowadzeniu wyłącznego dostawcy opon w MotoGP Bridgestone wygrało konkurs i od obecnego sezonu jest jedyną firmą z której opon mogą korzystać zawodnicy, co wprowadziło bardziej wyrównane warunki dla zawodników.

Zmieniony przez - Pippo w dniu 2009-11-30 02:51:35

Power wears out those who do not have it.

Inne dyscypliny & Hazard

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 50 Napisanych postów 24518 Wiek 34 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 75482
Piaggio Group ogłosiło, iż Aprilia rezygnuje z dostarczania motocykli dla klasy Moto2 w przyszłym sezonie. Oznacza to, iż motocykle tego producenta zobaczymy jedynie w najmniejszej klasie.

Głównym powodem, jaki podał producent jest wymagane użycie silnika Hondy, jednak reguła ta została wydana już w maju tego roku, więc co najmniej dziwnym jest to, dlaczego Aprilia tak długo czekała z ogłoszeniem swojej decyzji. Mówiono przecież jeszcze niedawno, iż ich nadwozie jest "prawie ukończone".

Bezużytecznym oraz szkodliwym byłoby wyobrazić sobie, aby włoski producent motocykli, który wygrał 43. tytuły mistrzów świata zarówno na torach, jak i poza nimi, wziął udział w rywalizacji, w której silnik produkuje jego konkurent - tak brzmi oficjalne oświadczenie Piaggio Group – właściciela Aprilii.

Taka decyzja oznacza, iż zespoły: Mapfre Aspar oraz Speedup Aprilia zostają na ten moment pozbawione dostawcy maszyn. Z tej sytuacji są jedynie dwa wyjścia. Muszą się oni postarać o kontrakt z nowym producentem lub bazować na tym, co zbudowała do tej pory włoska marka i rozwijać motocykl na własną rękę. Zarówno pierwsze rozwiązanie, jak i drugie będzie trudne, wszystko komplikuje bardzo niedługi (jak na takie kontrakty i produkcję motocykli) czas do rozpoczęcia nowego sezonu.

Jorge Martinez "Aspar" dał jasno do zrozumienia, iż tak późne ogłoszenie tej decyzji to przesada. Miał on bowiem nadzieję, że jego zawodnicy (przypomnijmy: Julian Simon i Mike di Meglio) będą mogli zaliczyć debiut na maszynie dostarczonej przez Aprilię podczas testów w Walencji, które odbędą się w dniach 9-10 grudnia.

Z kolei wracając jeszcze do samego producenta, wydaje się że teraz Aprilia przeniesie swoje zasoby przeznaczone dla Moto2 do WSBK, gdzie rozszerzy działalność z jednego do dwóch teamów. Dodatkowo możliwym wydaje się być powrót do MotoGP w przyszłości, jeśli wprowadzono by silniki oparte na produkcyjnych. Trudno jednak cokolwiek przewidywać w kwestii firmy, która na kilka miesięcy przed startem sezonu rezygnuje i zostawia swoje zespoły bez wsparcia.

Aprilia wygrała w ostatnim sezonie klasyfikację producentów w 125cc oraz 250cc. W najmniejszej klasie także zawodnik tego producenta zdobył mistrzowską koronę, zaś w 250-tkach Hector Barbera o niewiele przegrał tytuł z zawodnikiem jeżdżącym na Hondzie. Poziom jaki reprezentował ten producent pozwalał mieć pewność, iż także w Moto2 nie będą zamiatać tyłów, jednak przynajmniej w przyszłym roku nie zobaczymy tam ich.

Power wears out those who do not have it.

Inne dyscypliny & Hazard

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 50 Napisanych postów 24518 Wiek 34 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 75482
Oficjalne silniki Hondy dla nowopowstałej klasy, które były do tej pory niedostępne dla zespołów, zostaną im dostarczone na testy rozpoczynające się już w poniedziałek – 1 marca, w Walencji. Japoński producent zdradził jednak wcześniej parametry, które udało się osiągnąć.

Okazuje się, iż moc maksymalna wyniesie jedynie 125 koni mechanicznych. Jest to o 30 KM mniej niż początkowo zakładano, co powoduje iż nowa specyfikacja będzie "słabsza" od silników motocykli z kategorii World Supersport o około 25 KM. Co więcej, może okazać się, iż sześćsetki będą na torze wolniejsze od swoich poprzedniczek – 250cc.

Szef organizacji IRTA – Mike Trimby powiedział serwisowi "MCN", iż nowa klasa będzie bardzo konkurencyjna. Nie ma dla nas znaczenia, czy motocykle będą dwie sekundy wolniejsze od 250-tek czy World Supersport’ów.

Powodem takiego stanu rzeczy są napotkane przez HRC problemy z niezawodnością. Doświadczono ich już w fabryce, przy testowaniu nowych jednostek napędowych. Zdecydowano się zatem na obniżenie mocy maksymalnej, aby przedłużyć ich żywotność.

Przez całkowicie nowe przepisy dla Moto2 nikt wcześniej nie testował identycznych silników, także Honda nie ma dokładnych danych długodystansowych. Wyprodukowanie jednostek napędowych o dużej mocy byłoby znacznym ryzykiem ich awaryjności.

IRTA chce osiągnąć przebieg w granicach 1500 km na jednym silniku. Taki dystans wraz z treningami i kwalifikacjami odpowiada trzem wyścigom. To właśnie na tyle, zgodnie z przepisami, musi wystarczyć jeden silnik w Moto2. Ograniczenie to zostało wprowadzone, ponieważ nowa klasa została stworzona główne w celu cięcia kosztów. Jednostki napędowe o krótszym czasie życia byłyby całkowicie sprzeczne z tą ideą.

Porównując dystanse, niektóre silniki z klasy World Supersport przejeżdżają jedynie 500 km pomiędzy remontami generalnymi. Krótsze przebiegi oznaczają, iż można "wycisnąć" z nich więcej mocy. Mimo tego, problem z uzyskaniem podobnych osiągów w Moto2 zaprowadził Mike’a do ciekawych wniosków:
Jeśli klasa World Supersport, która opiera się na produkcyjnych jednostkach napędowych jest szybsza od nas, to odsłania to cały mit o tym, że w World Supersportach lub World Superbike’ach jeździ się na silnikach pochodzących z motocykli drogowych.

Do tej pory przy braku oficjalnych jednostek napędowych zespoły musiały stosować różne "tricki". Większość z nich montowała w swoich motocyklach silniki z innych klas. Starano się tak je dobrać, aby te były zbliżone osiągami do jednostek Hondy, których parametrów jednak nie znano. I tak na przykład zespół Marc VDS Racing Team, w którego barwach ścigać się będzie Scott Redding, we wszystkich poprzednich testach jeździł z silnikami pochodzącymi z klasy World Supersport.

Start Moto2 okazuje się być bardziej skomplikowanym niż mogłoby się na początku wydawać. Po zamontowaniu jednostki napędowej z mocą mniejszą o 25 KM zachowanie motocykla może się drastycznie zmienić. Wtedy cała dotychczasowa praca przeprowadzona przez zespoły mogłaby legnąć w gruzach. Jest to jednak najgorszy scenariusz. To, jak bardzo różni się zachowanie motocykli z oficjalnymi silnikami Hondy, dowiemy się z wypowiedzi członków zespołów po testach w Walencji.

Power wears out those who do not have it.

Inne dyscypliny & Hazard

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 50 Napisanych postów 24518 Wiek 34 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 75482
Po dzisiejszym spotkaniu Komisji Grand Prix zadecydowano o wprowadzeniu jednej, dość poważnej, zmiany w regulaminie na obecny sezon. Chodzi oczywiście o karę związaną z użyciem ponadlimitowego silnika.

W składzie owej Komisji znaleźli się: szef Dorny – Carmelo Ezpeleta, dwóch przedstawicieli FIM (Fédération Internationale de Motorcyclisme) oraz jej prezydent, a więc Claude Denis, Ignacio Verneda oraz Vitto Ipolito, jak również reprezentujący organizację IRTA, a zarazem szef jednego z zespołu w klasie królewskiej - Herve Poncharal.

Do czwórki tej dołączył przedstawiciel MSMA (Stowarzyszenie Producentów Motocykli Sportowych) - Takano Tsubouchi oraz sekretarz całego spotkania - Paul Butler.

Cała ta siódemka dyskutowała o silnikach, a właściwie sprawach wynikających z ich ograniczenia. W obecnym cyklu zmagań, każdy z zawodników klasy MotoGP do swej dyspozycji ma zaledwie sześć jednostek napędowych. Oznacza to, ze każda z nich powinna wystarczyć na około trzy rundy, a więc mniej więcej na 1500km.

Zadecydowano, że w przypadku, gdy jakikolwiek kierowca wykorzysta ponadlimitowy silnik, będzie musiał "poddać się" karze. W ubiegłym sezonie, kiedy to na siedem ostatnich wyścigów zawodnik mógł użyć pięciu jednostek napędowych, w przypadku użycia szóstego czy siódmego "motoru", musiał startować z końca stawki.

Jeździec rozpocznie wyścig z alei serwisowej dziesięć sekund po starcie - brzmi oficjalne oświadczenie. Zmianie uległ więc czas, po którym zawodnik będzie mógł ruszyć. Wcześniej było to dwadzieścia sekund od zgaśnięcia czerwonych świateł.

Power wears out those who do not have it.

Inne dyscypliny & Hazard

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 50 Napisanych postów 24518 Wiek 34 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 75482
Jorge Lorenzo pragnie dalej ścigać się na Yamasze, a dodatkowo nie wyklucza również tego, że w przyszłości zakończy karierę w barwach fabrycznego zespołu producenta spod znaku trzech skrzyżowanych kamertonów.

Całkiem niedawno Hiszpan znowu stwierdził, że chciałby dalej jeździć na japońskiej maszynie, nawet jeśli jego zespołowemu koledze - Valentino Rossiemu nie do końca się to podoba. Rok temu Włoch był mocno zdenerwowany faktem, że #99 pozwolono przedłużyć kontrakt tylko o jeden sezon, podczas gdy on musiał podpisać umowę minimum na dwa lata.

Dodatkowo podczas ubiegłego cyklu zmagań "The Doctor" postawił Yamasze ultimatum: albo ja, albo Lorenzo w sezonie 2011. #46 nie widział też szans, by obaj mogli być numerami jeden w zespole Fiat Yamaha. Podobno za te pierwsze słowa mocno mu się dostało, a w tym roku nie widać już takiej antypatii panującej pomiędzy Valentino a Jorge.

Myślę, że nadal możemy ścigać się jednej ekipie - przyznał "Por Fuera" dla BBC. Jak pamiętamy, Hiszpan przeszedł do klasy MotoGP, a zarazem do fabrycznego zespołu Yamahy dwa lata temu. Nadchodzący sezon jest więc jego trzecim u boku 9’krotnego Mistrza Świata. Jak jednak stwierdził, nie widzi przeszkód, by za rok ta współpraca mogła być kontynuowana.

Dlaczego nie? Na pewno mogę się jeszcze wiele nauczyć od Valentino, a jeśli jeździsz z nim w jednym zespole, dla ciebie to tylko lepiej. Z drugiej jednak strony takie rozwiązanie wcale nie jest dobre, bowiem nie ma możliwości, by dwóch zawodników było najszybszych na tym motocyklu - kontynuował #99.

Już na początku minionego sezonu wiele najpierw wskazywało na to, że do swojej ekipy przyciągnie Jorge Honda. Po pewnym czasie jednak wszystkie te plotki zdementował zespołowy menadżer teamu Repsol Honda. Od tego momentu "Por Fuerę" zaczęło kusić Ducati, które oferowało mu nawet od czternastu do osiemnastu milionów dolarów za dwa sezony!

Z tego też powodu nie mogło zabraknąć pytania, jak blisko był on opuszczenia Yamahy rok temu. Jeśli mam być szczery, brakowało naprawdę niewiele, bym odszedł. Oferta Ducati była naprawdę atrakcyjna – oferowano mi dużo pieniędzy i szybki motocykl. Po chwili jednak Hiszpan szybko dodał, dlaczego zdecydował się pozostać z japońskim producentem: Najważniejszą rzeczą, która sprawiła, że pozostałem z Yamahą był fakt, że to ona zaufała mi jako pierwsza, kiedy byłem tylko Mistrzem Świata klasy 250cc. Czuję, że muszę zostać tu, gdzie jestem.

Na koniec padło też pytanie o możliwość wywalczenia przez Hiszpana tytułu: Staram się. Jeśli kończę sezon na drugim miejscu, mogąc walczyć o końcowy triumf, szczerze przyznam, że za rok muszę pracować jeszcze ciężej. Walczymy w czołówce, i jeśli to możliwe bym wygrał, zrobię wszystko, żeby tak się stało - zakończył Lorenzo.

Power wears out those who do not have it.

Inne dyscypliny & Hazard

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 50 Napisanych postów 24518 Wiek 34 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 75482
Treningi na motocyklach crossowych wciąż zbierają swoje żniwo! Tym razem kontuzji podczas jazdy właśnie na takiej maszynie nabawił się Alvaro Bautista, który musiał przez to położyć się na stole operacyjnym.

Najpierw, jeszcze przed sezonem, swoją dłoń w wywrotce na supermoto uszkodził Jorge Lorenzo, w ubiegłym miesiącu na crossie przewrócił się zespołowy kolega Hiszpana - Valentino Rossi. O ile w przypadku Włocha obyło się jedynie na prawie wybitym barku i ponaciąganych mięśniach, o tyle #99 musiał położyć się pod nóż.

Wracając jednak do "SuperBautitego" przewrócił się on w czwartek podczas treningu i na nieszczęście dla niego złamał obojczyk. Lekarze zadecydowali, że jeśli Alvaro chce wziąć udział w kolejnym Grand Prix, musi poddać się operacji. Z tego też powodu Hiszpan oddał się w ręce chirurgów w piątek, jednak początkowo nie było wiadomo, czy wystartuje we Francji.

Podczas godzinnej operacji #19 wszczepiono w obojczyk metalową płytkę. Lekarze potwierdzili, że wszystko poszło jak należy, jednak Bautista nadal odczuwa ból, a także ma ograniczone ruchy. Chociaż zespół Rizla Suzuki stwierdził, że prawdopodobnie ich podopieczny wystartuje w nadchodzących zmaganiach na torze Le Mans, z pewnością szykują się też na inną ewentualność.

Znalezienie zastępstwa wcale nie będzie łatwe, jednak zawodnicy serii Superbike w przyszłym tygodniu mają wolne. Dzięki temu za sterami maszyny GSV-R mógłby zasiąść jeden z kierowców Suzuki, którzy normalnie jeżdżą w WSBK. Prawdopodobnie za "SuperBautitego" mógłby pojechać Sylvain Guintoli. Francuz przecież wręcz doskonale zna tor Le Mans, który to jest jego domowym. Drugą prawdopodobną opcją jest walczący o tytuł w tej serii Leon Haslam, jednak dla "Błękitnych" lepiej by było, by ewentualnym zastępcą na francuską rundę został zawodnik właśnie z tego kraju, a nie Brytyjczyk.

Podczas rundy o Grand Prix Hiszpanii #19 po raz pierwszy w swej karierze dojechał do mety wyścigu klasy królewskiej w czołowej dziesiątce. Przed własną publicznością wywalczył on sześć punktów, dzięki którym w klasyfikacji generalnej zajmuje on szesnaste miejsce.

Power wears out those who do not have it.

Inne dyscypliny & Hazard

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

F1 - Galeria sław: Rubens Barrichello

Następny temat

Powerade MTB Marathon

WHEY premium