
Właśnie wróciłem ze spływu łajbami z Mazur na Zalew Zegrzyński. Jak ktoś tego nie robił to polecam - fajna kilkudniowa przygoda. Tylko jeśli płynie się na silniku... to jeszcze dwa dni później dzwoni w uszach a na tyłku czuje się wibracje. Ale ogólnie fajna rzecz. Widzi się kawał Polski od strony rzek - to naprawdę zupełnie inaczej wygląda. Pływam od wielu lat, ale zawsze to mnie zaskakuje. No i co wieczór mozna walnąc parę piwek... w dzień zresztą też. Trafiłem na super słońce, a omegi którymi płynęlismy mają tą istotna wadę że są to odkryte łódki i przed słońcem nie ma się gdzie schować. Dlatego biorąc pod uwagę że pływałem wczesniej 2 tygodnie na Mazurach to jestem opalony jak młody bóg :) tylko że twarzy nie czuję tak boli :(
Zaczęlismy w orzyszu, skąd przetransportowaliśmy omegi do Okartowa nad Śniardwami. Dopiero tam zaczęliśmy spływ.
W Orzyszu ośrodki są nieźle spustoszone przez huragan który nie tak dawno połamał tysiące ha lasów na Mazurach. Oto przykład :
Moderator działów Sporty Ogólnorozwojowe & Dla Zupełnie "Zielonych" & Grappling
Instruktor JUDO
Moderator działów Sporty Ogólnorozwojowe & Dla Zupełnie "Zielonych" & Grappling
I szkoda tylko, że w noc kwietniową, Ciągnąc za sobą smród spalin,
Nie cały Związek poleciał w kosmos, A tylko jeden Gagarin