Kruszek
"misiaczku słodziaczkowy" hihihi - fajnie -
jaka mila odmiana po okresleniach naszych braci Rosjan......
Wiesz, co do Jarka.
Ja go wlasnie tak szalenie kocham bo jest absolutnym przeciwienstwem Daszkiewicza. Zawsze jak dzwonil byl grzeczny, uprzejmy, przedstawial sie, zadawal grzeczne pytanie i nie wkur.... jesli odp. go nie satysfakcjonowala. Przyjmowal do wiadomosci, zyczyl milego dnia i sie zegnal.
Trojbojem interesuje sie od 1999 roku - czyli pozniej niz czas o ktorym mowisz.
Jarek, zeby wyplynac na arene miedzynarodowa musial pokonac nie tylko przeciwnikow w Polsce ale tez pewne zastale uklady miedzy dzialaczami. Nie bede sie tu wdawac w polityke ale pech chcial ze o Mistrzostwo Polski w swojej kategorii rywalizowal z Janem Wilczynskim. Bardzo zasluzonym zawodnikiem, teraz juz na trojbojowej emeryturze. Tak jak mowie - nie chce sie wdawac w polityke, ale J. W. startowal z Klubu niezwykle wplywowego, ktorego przedstawiciel byl we wladzach zwiazku i ktory potrafil nawet niekorzystny dla J. W. wynik na pomoscie zinterpretowac na jego korzysc a "mlodego wilczka" w postaci Jarka staral sie trzymac jak najdalej od wszelkich wyjazdow.
Zebysmy sie dobrze zrozumieli - ja nie umniejszam zaslug i wynikow J. Wilczynskiego w Trojboju. O jego klasie swiadczy chocby to ze jest w Galerii Slawy Europejskiej Federacjo Trojboju.
Chodzi mi o "podcinanie skrzydel" mlodym, zdolnym zawodnikom i o hamowanie naturalnej tendencji do wymiany pokolen tylko po to by J. W. mogl jeszcze pare lat powygrywac.
Nawet fenomen Trojbojowy nie wygra miedzynarodowych zawodow startujac na nich po raz pierwszy. JEst to wlasciwie niewykonalne. Nie chodzi tu naweto przygotowanie silowe ale psychiczne. Sam fakt startu na Mistrzostwach Swiata, rywalizacja z najlepszymi, sedziowie miedzynarodowi - to potrafi paralizowac. W teorii Mistrzostwa Polski rozgrywane sa wg. tych samych przepisow co zawody miedzynarodowe ale z doswiadczenia wiem ze przepisy na MP traktowane sa duzo bardziej liberalnie. Na zawodach miedzynarodowych sedziowie i delegaci z poszczegolnych panstw pilnuja bardzo szczegolowego przestrzegania przepisow - tak by bron Boze nie ulatwic walko przeciwnikowi. Mlodzi zawodnicy, ktorzy nigdy nie byli na zawodach miedzynarodowych po prostu nie bardzo umieja sie na nich znalezc, bo to co sedziowie dopuszczali na Mistrzostwach Polski tu jest - nie do przeforsowania.
Dlatego nawet majac niewiarygodna sile trzeba otrzaskac sie po pomostach zeby potem wygrywac. JEzeli prowadzona przez Związek polityka zaklada ze na Mistrzostwa Swiata jada pewni medalisci to ci potencjalni medalisci, te "mlode wilczki" nigdy nie zaczna wygrywac - bo nie beda wiedzialy po prostu jak!!!!!
Jarek walczyl wiec nie tylko z przeciwnikami na pomoscie. Swoja klasa musial udowodnic dzialaczom ze jest wart by na niego postawic i stawiac caly czas. Ze teraz on jest prawdziwym Mistrzem a nie J. W.
Wbrew pozorom nie jest to takie oczywiste.
Poza tym cenie Jarka za upor i konsekwencje i samozaparcie. Jarek nie bardzo ma kase, ma mase problemow tzw. codziennego zycia - bardziej powaznych niz wiekszosc z nas, ma Rodzine - zone i coreczke i jakos wszystko to godzi ze soba wygrywajac Mistrzostwo Swiata i zostajac najlepszym zawodnikiem swiata w 2002 roku.
Ale jeszcze raz podkreslam: bardziej nawet za jego wyczyny sportowe cenie go za to ze mimo nich pozostal normalny, milym, sympatycznym i grzecznym czlowiekiem, ktory nie zadziera nosa.
------------------------------
"When you exercise, your goal isn't to burn fat, it's to become a fat burning machine"
-------------------------
TEXT TYGODNIA:
Jarek to mistrz, szef, krool, lord, gdyby istniał bóg troojboistów Jarek byłby jego cielesną inkarnacją, absolut siły, niedoścignione dążenie wszystkich innych marnych (w porównaniu z nim) troojboistów, kiedy ktoś, gdziekolwiek na świecie mówi prawdziwy troojboista - to tak naprawdę myśli Jarek - jego zdjęcie powinno być w encykklopedii sportu pod hasłem troojbooj i nie potrzeba już byłoby żadnego opisu.
Lucek
--------------------------
Doradca Trójboj