Dzisiaj była moc. W tym tygodniu wziąć się w garść, w piątek zobaczyć wagę na +. Na pewno tak będzie, jak popłynę z wiatrem jak dziś.
Trening:
Dzisiaj klatka + biceps:
Wyciskanie sztangi w leżeniu na ławce poziomej:
1) {S}ztanga x 12 powtórzeń
2) {S}+10kg x 12 powtórzeń
3) {S}+15kg x 12 powtórzeń
4) {S}+20kg x 12 powtórzeń
Progres- ostatnia seria weszła w sumie dość bezproblemowo.
Wyciskanie sztangi w leżeniu na ławce skośnej- głową w górę:
1) {S} x 12 powtórzeń
2) {S}+5kg x 12 powtórzeń
3) {S}+5kg x 12 powtórzeń
4) {S}+10kg x 11 powtórzeń
Progres- fajnie weszło, w ostatniej serii zwiększyłem ciężar i prawie dało radę wykonać pełne 12 powtórzeń.
Wyciskanie sztangi w leżeniu na ławce skośnej- głową w dół:
1) {S}+10kg x 12 powtórzeń
2) {S}+15kg x 12 powtórzeń
3) {S}+20kg x 12 powtórzeń
4) {S}+25kg x 6 powtórzeń (ostatnie z pomocą)
Progres- to ćwiczenie ogólnie zawsze sympatycznie mi wchodzi. W ostatniej serii stwierdziłem, że czas sprawdzić, czy dam radę poprzeczkę wyżej- do dopracowania, ale było blisko!
Rozpiętki:
1) 5kg x 12 powtórzeń
2) 7kg x 12 powtórzeń
3) 8kg x 12 powtórzeń
4) 10kg x 7 powtórzeń
Progres- tak jak w poprzednim, ostatnia seria była sprawdzającą
Uginanie ramion ze sztangą- modlitewnik:
1) krótsza {s}ztanga x 12 powtórzeń
2) {s}+2,5kg x 12 powtórzeń
3) {s}+2,5kg x 12 powtórzeń
4) {s}+5kg x 6 powtórzeń
Regres- podczas tego ćwiczenia czułem spadek mocy, wykonywałem je chyba lepiej niż zwykle (technika), ale mimo wszystko 6 powtórzeń mnie nie urządza
Uginanie ramion ze sztangielkami w siadzie na ławce skośnej- chwyt młotkowy:
1) 5kg x 12 powtórzeń
2) 7kg x 12 powtórzeń
3) 7kg x 12 powtórzeń
4) 8kg x 7 powtórzeń
Progres- ostatnia seria- sprawdzająca, nie poszło źle. Co dziwne, myślałem, że po wyniku na modlitewniku tutaj też będzie gorzej.
Uginanie nadgarstków podchwytem w siadzie (jednorącz, sztangielka):
1) 8kg x 12 powtórzeń
2) 10kg x 12 powtórzeń
3) 10kg x 12 powtórzeń
4) 12kg - Prawa ręka x 12 powtórzeń; Lewa ręka x 9 powtórzeń
1 powtórzenie więcej, lewa dłoń. Nie zapisuję progresu, bo jak dla mnie to za mało.
Dieta:
Tydzień pod znakiem 'jedz więcej, do chuia'
Z rana placek: 2 jajka, kilkadziesiąt g twarogu chudego, płatki owsiane + mieszanka płatków (łącznie około 80g, może więcej), trochę orzecha i wiórków kokosowych. Na wierzch łyżka miodu + banan.
Do pracy 2 serki wiejskie, worek ryżu + odrobina sosu warzywno kurczakowego (naprawdę odrobina) + trochę orzecha włoskiego- podzielone na 2 posiłki
Obiadek w domu- kawał karkówki + trochę jakiegoś risotto/ zapiekanki ryżowej/ chuwieco
Od razu po siłowni- garstka rodzynek + szklanka kefiru.
Po przyjeździe do domu- razowiec, karkóweczka, twaróg chudy
Do pracy wziąłem jeszcze 2 jabłka, zmieściłem 1, na 2 nie miałem ochoty. Warzywa były. Vita-min zażyty po obiedzie przed siłownią.
Wnioski/Pytania/Inne
Dobrze się czuję po dzisiejszej siłce. Może takie wyniki były, bo pojechałem tam po południu? A może dlatego, że szamy było więcej? A może dlatego, że niekiedy byłem sytuacyjnie zmuszony do kilkuminutowej przerwy, bo sprzęt był okupowany przez kilka osób?
Nie wiem, ale ważniejsze jest to, żeby passa trwała dalej!
miejsce-na-nowy-dziennik