Jestem ektomorfikiem, mam 21 lat, 185 cm, 65 kg. Nie potrafię przytyć. Najwięcej w życiu miałem 70 kg i zawsze spada do wyjściowej masy 65 kg. Mam cholernie szybki metabolizm i nawet jak siedzę, jest mi gorąco, w zimie jak wszyscy marzną mi jest ciepło i się pocę nawet jak siedzę przed kompem. Mam też bardzo dobrą i szybką regenerację. Nawet ciężkie stłuczenia, po 2-3 dniach nie dają po sobie znaku. Jem dużo (ponad 6 posiłków dziennie) w różnych ilościach nie dbając czy jest to zdrowe, czy nie. Już dawno temu wyrzuciłem z menu większość warzyw i owoców. Jem dużo białka, tłuszczy i cukrów znacznie przekraczającą ilość potrzebną by coś zbudować. Powinienem być gruby i tłusty, a tu lipa bo mogę policzyć sobie żebra. Co zjem natychmiast spalam i po 2 godzinach znów jestem głodny i idę coś zjeść nawet w nocy jak coś robię. Np. dziś zjadłem na śniadanie 5 pajd chleba z grubą warstwą masła serem/szynką +sos tatarski i pomidorem. Potem za 1,5 godziny wpadłem po 2 banany i jabłko. Potem za 30 minut jogurt. Po godzinie płatki kukurydziane 2 miski i paczka biszkoptów. Na obiad kurczak smażony ryż niełuskany z warzywami. Po godzinie wpadłem i zrobiłem sobie 3 jajka na boczku. Potem tabliczka czekolady. I teraz na kolację znów 5 pajd chleba miałem. A zaraz chyba pójdę sobie zrobić pieczarkową w proszku bo znów głodny jestem. Dziennie wypijam 2-3 1,5l kartony soku lub butelki wody. Tryb życia jest różny, większość doby spędzam siedząc przy książkach, kompie itp. Mam pokój na 2 piętrze więc co chwila biegam z góry na dół, dużo chodzę, jeżdżę na rowerze, biegam sprintem. Ale wątpię by ta aktywność spalała to co zjem. To chyba kwestia genetyki, bo mój ojciec w moim wieku był jeszcze chudszy czego nie mogę sobie wyobrazić. Z siłownią miałem przypadkowe kontakty. W domu rzadko ćwiczę sprężynami, brzuszki, czasem jakieś hantelki 4kg i drążek. Nogi z racji aktywności mam dobrze rozbudowane, na brzuch są zwisy i brzuszki. To wiem, że mogę zrobić, kaloryfer robię w przeciągu 1,5 miesiąca, potem zostawiam i znów jest skóra z lekką warstwą tłuszczu. Ale nie wiem jak rozwinąć klatkę ramiona i plecy. Przeczytałem o masie cyklów, planów itp. treningowych i nie mogę się zdecydować. Nie mam z czego budować bo wszystko przetwarzam na bieżąco i nic się nie odkłada. Plany cyklowe tu zamieszczone, mnie chyba nie dotyczą bo mam tylko miecha, żeby chodzić codziennie na siłownię. Kulturystyka mi odpada z racji treningów Muay Thai, a siłownia 2 razy w tygodniu za miesiąc to będzie ogólnorozwojówka i worek + trening siłowy. Czyli mam miesiąc, potrzebuje tylko 15 kilo może być tłuszczu. ( proszę mnie nie odsyłać do mięsnego )
Co robię źle?
Co mogę zrobić by przytyć? (Aerobów nie ograniczę bo nie ma jak)
Jakie ćwiczenia mam stosować by rozwinąć ramiona klatkę i plecy, najprostsze aby utrzymać cokolwiek na 2 wizytach na siłce w tygodniu.
Jakie suplementy mogę zacząć brać by przytyć? Jakaś kombo mieszanka by organizm nie zignorował. Btw jestem 100% zdrowy. Ja nie wiem gdzie mój organizm pakuje to co zjem, chyba w energię i ciepło.
Czy jak przytyję mogę odstawić suplementy? (Na biochemii mnie uczyli, że to jest też szkodliwe.) I w jaki sposób wtedy utrzymać wagę przy dużej ilości aerobów. Może kreatyną z HMB i glutaminą wodę pompować do mięśni i w między czasie ćwicząc i ładując gainery, da się odpompować wodę i prawidłowo zbudować mięsień by nie było potem spadków?
Od razu mówię, że próbowałem ACT i słabo na mnie działa.